poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Dziewiczy "rejs" / Tomek

Dzisiaj po pracy strasznie rozpierała mnie energia, możepo tygodniowej przerwie w pracy.
Wczoraj planowałem rejs moim nowym rowerkiem, lecz pogoda dzisiaj od rana nie była za ciekawa. Około godziny. 17 niebo lekko się przejaśniło. Postanowiłem wybrać się na spacer - nie mylić z treningiem. Zabrałem ze sobą syna Olka. Po ok 6 km jazdy okazało się, że jego rower nie ma hamulców i przerzutki też nie działają, a słowa Olka; "Tato mówiłem Ci o tym od pół roku" spowodowały że poczułem się okropnie.
W sumie przejechaliśmy ok 15 km - mój rowerek sprawował się rewelacyjnie. Po powrocie zabraliśmy sie za naprawę roweru Olka - wystarczyło naciągnąć kilka linek i dokręcić kilka śrub :).
Od jutra rozpoczynamy poznawanie Puszczy Zielonki :)

5 komentarzy:

  1. Rejs to można odbyć statkiem wycieczkowym lub okrętem wojennym! Na rowerze sa treningi, wcieczki, wyprawy... Zgłaszm Wielkiemu Moderatorowi naruszenie terminologi rowerowej...

    OdpowiedzUsuń
  2. sekcja rekreacyjna z racji mlodego stazu moze popelniac tego typu bledy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. o dziekuje Wielki Moderatorze hihihi

    OdpowiedzUsuń
  4. Wyjątkowo dopuszczam użycie słowa "rejs" w terminologii rowerowej na naszym blogu, gdyż jak mniemam autor posta ROZPŁYWAŁ się w zachwycie nad swoim nowym rowerem, a więc wykonywał czynności teoretycznie związane z pływaniem :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeżeli się to powtórzy to nieomieszkam wrócić dotej rozmowy. Wiedze że Wielki Moderator mięknie...

    OdpowiedzUsuń