poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Dzień 90 / Sunset "rejs" :) / PIO_TREK

Przed treningiem: Ćwiczenia siłowe ( 6 serii x 3 ćwiczenia x 20 powtórzeń )

Wspólnie z Mike-m, bez Mariana ( który nie domaga :) ) na rowerach szosowych wyruszyliśmy około godziny szesnastej na najcudowniejszy trening tego sezonu. Wprawdzie zacząłem właśnie tydzień regeneracji, ale ze względu na niedokończony sobotni maraton, pozwoliłem sobie pojechać trening "trochę wyżej"

Trasa prowadziła przez;
Szamotuły - Pęckowo - Stróżki - Wronki - Jasionna - Krucz - Ciszkowo - Czarnków - Śmieszkowo - Jędrzejewo - Młynkowo - Zielonagóra - Piotrowo - Wronki - Stróżki - Pęckowo - Szamotuły

Cały trening staraliśmy się jechać raczej spokojnie, a wiatr dzisiaj raczej pomagał niż przeszkadzał, więc jechaliśmy jak w transie, rozmawiając m.in. o dupie Maryni, która jest zawsze najwdzięczniejszym tematem :)
W Czarnkowie wjechaliśmy na "ściankę" (14%) i mimo że nie jechałem na "maxa" , to zauważyłem znaczący postęp w stosunku do roku ubiegłego :) Rok temu strasznie się męczyłem żeby podjechać na stojąco z środkowej tarczy korby. Dzisiaj jechałem podjazd na siedząco i wstałem dopiero w 3/4 podjazdu ( z tyłu miałem 4 czy 5 koronkę, a nie najwyższą :) ) Cieszę się że ze mną jest tak dobrze, ale jeszcze bardziej podziwiam Mike-a ! Myślę że jest teraz tak mocny że wykorzystując maksymalne krzyżowanie łańcucha, byłby w stanie podjechać ten podjazd z "blatu" !!!
Po "ściance" w miarę spokojnie zrobiliśmy jeszcze podjazd na Śmieszkowo, i urządziliśmy mały bufet. Dojeżdżając do Zielonejgóry stwierdziliśmy że jest zbyt pięknie i zbyt wcześnie żeby kończyć ten wspaniały trening, odbiliśmy wiec ponownie w stronę Piotrowa, by raz jeszcze przejechać przez Wronki. 
Z Wronek do Szamotuł jechaliśmy w promieniach zachodzącego słońca z wiatrem wiejącym w plecy. Kilometry uciekały szybko i po "dłuższej chwili" byliśmy w Szamotułach. Nasze rozstanie nastąpiło na krzyżówce przy Technikum Rolniczym, gdzie każdy podążył w stronę swojego domu, kończąc ten "zajebisty" trening.

P.S.
Na dzisiejszy trening ściągnąłem z kasku daszek. Niestety Mike miał rozładowany telefon i w dodatku nie zabrał kamery ! Nie ma więc dowodu na to że jechałem bez daszku ! ...a wyglądałem "zajebiście" :)
To był najcudowniejszy trening sezonu! Pogoda cudowna; bezchmurne niebo, temperatura "akuratna" ( nie za ciepło, nie za zimno ), lekki wiaterek który prawie wcale nie przeszkadzał, i ta wiosna ( wszystko budzi się do życia,  ) Po prostu pieknie !  Wspomnę jeszcze o naszej pięknej okolicy czyli Wielkopolsce, której wielu może nam pozazdroscić ! Dla takich chwil warto żyć ! Only "GREATPOLAND" :)

... a Mike nie zabrał kamery !!! :) 

Tak jak wtedy, gdy byliśmy razem na spływie kajakowym;
"Tomek widziałeś? Jak się ryba rzuciła ? A ty wędki nie wziąłeś !" :)

W sumie pokonałem 109,50 km w czasie 3h 17min ze średnią prędkością 33,35 km/h ,
HR śr 138, HR max 176 , Spalone kalorie: 2244 kcal
Temp; 14 °C , Wiatr ; 2 km/h

3 komentarze:

  1. widzialem, widzialem, trzeba to koniecznie powtorzyc :) byle tylko Mike zabral kamere :)przedsmak mam nadzieje ze poczujemy 20 maja w Darłowie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurna wszyje sobie tą kamere pod skure... by nie zpierdzielić sprawy tak jak dzisiaj! Przepraszam ze nie wziołem kamery. Widzisz Piotr motrafie przyznać się do błedu. A Piotrek ściągnął daszek:)

    OdpowiedzUsuń
  3. A i z tym blatem Pio_trek nie przeszadzaj poprostu na maratonie zgubiłem pomke i jestem lżejszy.

    OdpowiedzUsuń