poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Chill Out po lesie / Mike

Dziś w ramach pierwszego dnia tygodnia odpoczynku wybraliśmy się razem z Anią i Kasią na wycieczkę po lesie.
Tak wolno to jeszcze w tym roku nie jechałem... mrówki były szybsze od nas... ale na całe szczęście udało się utrzymać równowagę i nie spaść z roweru. Przydało się doświadczenie z Trialu :)
Oczywiście żartuje... pewnie się domyślacie że żartuje, ale jakby ktoś nie łapał to chciałbym podkreślić że żartuje...
Było urokliwie, i bardzo miło w końcu nie za każdym razem trzeba zapier... po lesie z wywalonym jęzorem i tętnem w okolicach 180 udeżeń serca.
Dziewczyny dzielnie sobie radziły z tonami piachu przez który przyszło nam dziś się przedzierać.
Na koniec Ania najechała na padalca, ale na całe szczęście przeżył to spotkanie :)
W sumie pokonaliśmy 34.4km z średnia prędkością 14.9km/h.
Dziewczyny możecie być z siebie dumne.
Na potwierdzenie tego przytoczę rozmowę podsłuchana po zakończeniu maratonu w Murowanej.
Rozmowa miała miejsce jakieś 2 godziny po tym jak z Piotrkiem przybyliśmy na metę.

Jeden koleś do drugiego:
- Stary i jak poszło?
- Bardzo dobrze, bardzo dobrze wykręciłem średnią 16km./h
- No rzeczywiście całkiem całkiem ja miałem 15,6km/h

A oto fotki z naszego "Rejsu"... ble ble ble!!!! Kurde Tomek jak mogłeś użyć tego słowa?
Przecież to nawet głupio brzmi!















Padalec Zwyczajny
P.S.
Dobra wiadomość most kolejowy pomiędzy Brączewem a Stobnicą jest znów otwarty dla ruchy
pieszo-rowerowego :)

4 komentarze:

  1. Ponowne otwarcie mostu dla ruchu to bardzo dobra wiadomość, otwierająca nowe obszary treningowe !!! Hurra !!! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aniu takie ładne fotki a Wasi Panowie o jakims moscie pisza :) a Ty milczysz :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tomek zostawie to bez komentarza :)

    OdpowiedzUsuń