niedziela, 3 kwietnia 2011

A dlaczego... / Mike

No i po urlopie. Bardzo szybko zleciało. Za szybko, ale jak jest miło to zawsze czas zmyka jak z bicza strzelił.
Dobra dość piedro... parę szczegółów.

Byliśmy na nartach w Folgaridzie w rejonie Trento we Włoszech. Pogoda jak zawsze dopisała momentami było 38 stopni ( tak tak 38 ) i prawie bezchmurne niebo ( co widać po naszych opalonych pyskach :). Również jak zwykle o tym czasie pełno Polaków, ale na całe szczęście kultura narciarska polski idzie w górę, więc nie było powodów do wstydu za jakiegoś nawalonego debila z polski rodem.

Hotel już jakby domek letniskowy ( byliśmy w nim 3 raz ), miła, nieporadna, nie znająca za dobrze angielskiego obsługa, dobre jadło ale bez wymyślnych potraw, i gorąco. Kurw... było tak gorąco że spaliśmy przy otwartych drzwiach balkonowych... a i tak w gardłach śluzówka wysychała. Dlatego teraz obydwoje z Ania mamy kaszel i katar" :(

Tym razem mieliśmy balkon w widokiem na drugą stronę doliny. Z imponującym widokiem...
Najważniejszy cel wyjazdu, a mianowicie zarażenie naszych przyjaciół z Rakowni miłością do narciarstwa, zrealizowany w 120% ( w PRL pierwszy sekretarz byłby z nasz dumny, zostalibyśmy przodownikami narciarstwa :) ).

Cała 4 śmiga na nartach z bananami na twarzy ( no był jeden moment kiedy ten banan jakby zmalał... ale o tym nie będę pisał ).

Nawet najmłodszy ( 4 latek ), zjeżdżał dziarsko z wujem, w dodatku sobie podśpiewując:)
Wyjazd nie obył się bez przygód.

....na 800m przed granicą Polsko-Niemiecką na odcinku drogi wyłożonym świeżym dobrej jakości asfaltem była jedna jedyna dziura. I jak się pewnie domyślacie my w nią wjechaliśmy. Słychać było tylko huk i pss pss pss i tyle zostało z powietrza w lewym przednim kole. A była godzina 1 w nocy, okazało się dodatkowo że klucz do kół jaki posiadaliśmy w pożyczonym aucie jest za długi i nie da rady odkręcić zapasówki z pod podwozia.
Tomek przez CB radio poprosił o pomoc i ku mojemu wielkiemu, zanim odłożył mikrofon już ktoś podjechał. Niesamowite, przekonałem się przez ta przygodę ale i tez po przez ostrzeżenia o „Suszarkach” do CB radia. Kupuje zaraz po powrocie..
Ale wracając do koła, udało się je wymienić i po około godzinie jechaliśmy dalej. W tym samym miejscu w jakieś 10min po nas następne auto spotkał ten los ( to samo koło ). Dziura była w takim miejscu drogi że jadąc po ciemku w sznurku samochodów nie można było jej zauważyć lub ominąć… No cóż polskie realia.

Naprawa opony we Włoszech to już wyzwanie samo w sobie. Ten naród ma specyficzne podejście do pracy... a mianowicie praca przeszkadza im w zabawie więc wykonują ja tylko w ostateczności.

Opony nie udało sie naprawić, więc kupiliśmy używana, tak by na powrót mieć zapasówkę.
Droga powrotna przebiegała wręcz idealnie 1207km machnęliśmy w 12h. Bez przygód i problemów.

Myśl urlopu: Na każde pytanie można odpowiedzieć: a dlaczego...:)

Piosenka urlopu: "Wyginam śmiało ciało" z filmu Madagaskar

Gormit urlopu- Ciocia Gormit, domena 7, moc 903, klan Cierpliwych Gormitów


P.S. Jechałem VW... PRZEPRASZAM

Hotelowa fototapeta

Stacja dolna Gondoli
Nowe wypasione nartki :) Only gadżet...
"Penerówa wyjazdu" Dzięki Harry! ... Kimkolwiek jesteś :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz