niedziela, 29 maja 2011

Życiówka ... / Mike

Wczoraj w ramach dokręcania śruby wykonałem 61km tempówkę w jak przypuszczam 4 i 5 strefie.
Niestety pulsometr odmówił współpracy i nie mam danych z treningu.
Pierwsze 20km miałem pod wiatr reszta to jazda raczej z wiatrem w plecy choć momentami wiało z boku.

Nogi od samego początku bolały i tak zostało do końca treningu. Cały trening starałem się jechać jak najszybciej i w trupa. W okolicach Opalenicy rozkręciłem nogę do 40km/h i tak trzymałem do samego Poznania.  

Dawno nie zadałem sobie tyle bólu... cały trening siłowo i na piekących mięśniach. Cieszy mnie niezmiernie że mimo to jestem w stanie przez dłuższy czas utrzymać wysoką intensywność.

W sumie 61 km pokonałem w czasie 1h 39min 00sek ze średnią prędkością 36.77km/h.
Jest to moja życiówka, nigdy wcześniej nie udało się osiągnąć takiej średniej :)

Na koniec 20 min rozjazdu po Poznaniu.

Podsumowując trening naprawdę ciężki i męczący... teraz tydzień regeneracji przed maratonem w Mosinie :)

P.S.
Popołudniu byliśmy u znajomych na grillu i rybach i wiecie co?
Mike złowił rybę... Mike złowił rybę... :) nawet więcej niż jedną :)

Myśl dnia: Ból jest wprost proporcjonalny do prędkości.

1 komentarz:

  1. Gratuluje średniej prędkości panie Cancelara !
    Mosina Twoja :)

    Odnośnie ryb to, widocznie jesteś wędkarzem śródlądowym a nie morskim :) Ale to nic ...
    Najważniejsze że jest pierwsza ryba.
    Dorsz czy "płotka", jeden pies! ... a może nie:)

    OdpowiedzUsuń