wtorek, 17 maja 2011

Dzień 108 / PIO_TREK

Po południu wspólnie z Mike-m wybraliśmy się na trening, a właściwie na zaległy rozjazd po maratonie w Sulechowie. Przewodnikiem trasy tym razem był Mike, i zabrał mnie w miejsca gdzie zazwyczaj trenuje.
Jadąc spokojnie przejeżdżaliśmy przez;

Szamotuły - Jastrowo - Ostrolecie - Koźle - Binino -Dobrojewo - Wielonek - Zapust - Ostrolesie - Szamotuły

Lasy o tej porze roku są przepiękne, a ich koloryt rozwala nawet mój daltonizm :) Oprócz tego po lasach biega pełno dzikiej zwierzyny, często tuż przed rowerami. Jeżdżąc spokojnie po lasie cieszyliśmy oczy i uszy każdym szczegółem pięknej przyrody.



W lasach w okolicach Ostroroga dużo jest szutrowych dróg o których nie wiedziałem, a które poznałem dzisiaj dzięki Mike-owi. Na pewno wykorzystam je w przyszłych treningach. To zupełnie inna bajka niż piachy w kobylnickich lasach, chociaż i one mają swój urok.
Pokonując kolejne kilometry, rozmawialiśmy jak zwykle o wszystkim i o niczym. Zatrzymaliśmy się też po raz kolejny w lesie gdzie Mike postanowił zademonstrować stare umiejętności trial-owe.

Uwaga! Trick ....
... i Mike znikł :)
Wyjeżdżając z lasu dojechaliśmy przez Binino i Dobrojewo nad jezioro Mormin ...

Były ratownik na stanowisku :)
  ...  gdzie udało nam się zaobserwować drzewo zwalone przez bobry ...

Co te bobry widzą w tych drzewach :)
Jadąc ponownie przez las zamknęliśmy pętle i dotarliśmy do Ostrolesia, a następnie wróciliśmy do Szamotuł.
Na koniec świetnej wycieczki pojechaliśmy do zaprzyjaźnionej Restauracji "Maryna" w Szamotułach, by odwiedzić i porozmawiać z Bajerem naszym wspólnym kumplem, a przy okazji szefem tego przybytku :)
Na miejscu spotkaliśmy jednego z braci "Szadoków", któremu na widok naszych rowerów zebrało się na wspomnienia ... ( 10 lat nie jeździł na rowerze ) ...  i zaczął opowieści z malowanej skrzyni; jak to jeździł kiedyś po zamarzniętej Warcie, itp... Nie wszystko, niestety można zacytować :)
Jego zachowanie uświadomiło nam z Mike-m, że najważniejsza w życiu jest pasja i mimo wszelkich przeszkód życiowych warto ją pielęgnować.
Rowery to nasza miłość i pasja, a każda chwila na nich spędzona dodaje KOLORYTU naszemu życiu, bez nich nasze życie byłoby szare ! Praca i pogoń za pieniędzmi to nie wszystko. Zapomina się przez to o tym co w życiu ważne, m.in. o tym co w "młodości" i teraz, dawało i daje nam tyle frajdy i energii !

NIE WARTO Z TEGO NIGDY REZYGNOWAĆ !!!

W sumie pokonałem 58,06 km w czasie 2h 11min ze średnią prędkością 26,52 km/h ,
HR śr 134 , HR max 158 , Spalone kalorie: 1437 kcal
Temp; 16 °C , Wiatr ; 8 km/h

1 komentarz: