środa, 11 maja 2011

Interwałowo po lesie / Mike

Dziś wspólny trening z Pio_trkiem na góralach w terenie. Jutro z rana mam do zrobienia 110km więc nie chciałem za bardzo się dziś katować. Piotrek w swojej Wielkości zgodził się na krótszy trening... Ale żeby rozkręcić troszkę tętno postanowiliśmy pojechać na nasze standardowe techniczno interwałowe podjazdy w okolicach Stobnicka oraz Stobnicy.

W lesie oczywiście dużo piasku, właściwie to chyba wole jak mocno wieje, ten piach jest wkur... jedziesz sobie spokojnie nóżka fajnie kreci a tu nagle jebs i jesteś w jakieś dziurze wypełnionej piachem i rzucaa cię po całym lesie... ale jakoś dziś nam szło.

Było duszno i w powietrzu roiło się od meszek, momentami miałem wrażenie że ktoś ryżem sypie mi w twarz ale Pio_trek mówi owady mają dużo białka jedz i nie marudź!

Potem dowiedziałem się  że jego kłopoty z kręgosłupem są efektem znajomości ze mną...

Może i są ale jestem dumny że po tylu latach znajomości i tysiącach razem przejechanych kilometrów nadal potrafię pokazać Piotrowi ścieżki którymi nigdy nie jechał :) Ale jak się również dowiedziałem to dlatego że nie jestem konserwatystą tylko zawsze działam na przekór wszystkim i wszystkiemu.... nie wiem dokładnie co miał na myśli ale wezmę to sobie do serca.

Potem zobaczyliśmy ptaka... albinosa... wyjątkowy okaz albo wpadł do wybielacza... a potem piach piach i jeszcze trochę piachu.

A bym zapomniał Piotrka dziś poniosło... zauważył jakiegoś kolesia na składaku z siatką z Biedronki na kierownicy i mówi dojdziemy go przed tym żółtym ( żółty to jedyny kolor który Piotrek rozpoznaje:) ) znakiem? Ja na to, no możemy spróbować... i... ogień pełen gaz, strefa 5c i 51km/h, ucieczka skasowana:)

Myśl dnia: Żaby są cool:)

2h 32min19sek

Hr avg 144, Hr max 187, dist 57.5km, spd avg 24.8km/h, cad avg 92, asc 190m, kcal 1597, zmęczenie 4

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz