niedziela, 15 maja 2011

Dzień 107 / Kaczmarek Electric MTB w Sulechowie / PIO_TREK

Rano po śniadanku i kawie, koło godziny 7.30 wspólnie z żoną Kasią wyruszyliśmy do Sulechowa.
Kierując samochodem byłem jakoś strasznie "senny" i rozkojarzony; a to nie zauważyłem dziury w drodze,
a to zacząłem wyprzedzanie będąc wyprzedzanym, lub wyprzedzając byłem spychany przez TIR-a do rowu. Same przygody :) Bałem się żeby nie przełożyło się to na jazdę w maratonie !
Po szczęśliwym dojeździe do Sulechowa, poszedłem zarejestrować się do biura zawodów i otrzymałem numer "40"  Byłem z tego bardzo zadowolony, bo jestem numerologiczną czwórką :)
Następnie złożyłem rower i zjadłem pyszny makaron przyrządzony przez Kasię. O wiele lepszy niż poprzednia wersja a'la Śliwowica. Później spotkałem Zbyszka z kolegą i po chwili dojechał Mike z Anią. Ubraliśmy się po raz pierwszy w równe stroje Trek-a i wykonaliśmy z Mike-m 5 km rozgrzewkę.

Klony po rozgrzewce :)

Tuż przed startem.
Punktualnie o godzinie jedenastej padł sygnał startu po którym miała nastąpić "runda rozjazdowa", okazało się jednak że było to ostre ściganie od pierwszych metrów.
Trasa wyścigu złożona była z pięciokilometrowego ostrego startu, trzech rund po siedemnaście kilometrów i pięciokilometrowego finałowego dojazdu do mety.
Standardowo na starcie pojechałem "swoje" i czołówka wraz z Mike-m odjechała na kilkanaście sekund. Pierwsza rundę pojechałem mocno, ale asekuracyjnie bo trasa była błotnista i jak dla mnie techniczna.
Postanowiłem że najważniejsze to bezpiecznie ukończyć maraton.
Po pierwszej "straconej" rundzie złapałem swój rytm  i zacząłem odrabiać straty. Jak zwykle na trasie spotkałem Magdalenę Hałajczak ( Shimano  Polska ). Dołączył do nas inny zawodnik którego numeru niestety nie zapamiętałem.
Wspólnie we trójkę zmierzaliśmy do mety, ja odjeżdżałem im na podjazdach, a oni doganiali i odjeżdżali mi na zjazdach. W pewnym momencie zgubiliśmy Magdalenę i we dwójkę pokonywaliśmy ostatnie kilometry przed metą. Oddychaliśmy już rękawami, a mimo to udało nam się jeszcze dogonić trójkę innych zawodników.
Niestety na wyprzedzenie ich zbrakło już sił.

Artystyczne zdjęcie wykonane przez Kasię. ( Jej ulubione ). Cień z przodu to ja :)
Na metę dotarłem z czasem 2h 24min 32 sek i uzyskałem 29 miejsce w kategorii Open i 8 w kategorii M3.

Jak pisałem wcześniej trasa maratonu była moim zdaniem momentami techniczna, ale mimo to bardzo mi się podobała, świetny był długi podjazd który powodował dużą selekcję, a ja na nim odjeżdżałem rywalom.
W głowie słyszałem; "Zakwaszaj !, zakwaszaj !" bolało ale dokręcałem :)
Dawno już nie jeździłem w błotku, a jego na trasie dzisiaj nie brakowało, więc z tego powodu byłem także zadowolony :) Choć były przez to na trasie momenty, takie że prawie się wyłożyłem zwłaszcza na mokrych korzeniach.
Najbardziej podobało mi się dzisiaj współzawodnictwo, jeszcze nigdy tak często nie zmieniałem się na pozycjach z innym rywalem. Walka była bardzo wyrównana i na kresce przegrałem, a mimo to dało mi to wiele radości :)
Z wyniku jestem bardzo zadowolony, lepiej bym dzisiaj nie pojechał.
"Marian" spisał się na medal i nie zawiódł w żadnym momencie. Piłem i jadłem regularnie w równych odstępach czasu. Przejechałem całą trasę bez upadku i błędów technicznych, mimo że trochę asekuracyjnie to z dobrym wynikiem.


Mike pojechał dzisiaj bardzo dobry wyścig, dojechał do mety w końcu bez przeszkód i problemów technicznych i okazał się ode mnie lepszy. Gratuluje braciszku !!! Świetnie wyglądasz w nowym stroju :)
Prawie tak dobrze jak Zbyszek dzisiaj bez stroju ;)
Wizualnie jako drużyna GPBT jesteśmy najlepsi i niech się inni od nas uczą. Ważny jest każdy szczegół ! Każdy :)

W sumie pokonałem 57,98 km w czasie 2h 26min ze średnią prędkością 23,80 km/h ,
HR śr 165 , HR max 178 , Spalone kalorie: 2170 kcal

6 komentarzy:

  1. Kurcze ze sobie ze Zbyheem bez stroju fotek nie zrobilismy....:)

    OdpowiedzUsuń
  2. hehe, wasza strata, albo i nie:)
    Ogólnie każdemu z nas inny dystans wyszedł. Mi 59 a Wam mniej. Ciekawe który jest dobry.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawiązując do numerologii to Mike też miał dziś 4!!! 94: 9+4=13 1+3=4 Co ty na to??

    OdpowiedzUsuń
  4. Zbyhoo to przez te wasze czary... wiecej nakulałeś:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przestancie z tymi numerami... to błąd logiczny, nie ma na nasze powodzenie, szczeście lub jego brak wpływu suma numerów. To bez sensu zupełnie jak byc 5 lat po slubie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Zbyszek, tobie mleczko wynik zafałszowało :)

    Ania, wychodzi na to że jesteśmy z Mike-m bliźniakami :) Tym razem dwie "4" !

    Czyli bracia "SIP" - Skromny i Próżny
    Mike to ten skromny, a ja próżny :)

    ... ale takich przypadków jest podobno więcej :)

    OdpowiedzUsuń