Po dwóch dniach odpoczynku po maratonie w Gnieźnie wskoczyłem dzisiaj na szosę i wybrałem się na tradycyjną pętle do Sierakowa. Tym jednak razem pojechałem w odwrotną stronę, tak dla urozmaicenia... Wiał wiatr z zachodu o sile 18km/h a momentami porywy osiągały prędkość 38km/h. Nie muszę chyba pisać że raczej nie pomagał:)
Założenie na trening było takie: podcinam nogę i robię siłę i wytrzymałość na podjazdach. I jak teraz siedzę i pisze ten post to rzeczywiście podciąłem, przyciąłem, obciąłem nogę... bolą mnie mięśnie jak jasna cholera:)
Więc ćwiczenia wyglądały tak. Każdy podjazd jechałem na stojąco ale nie nie tak jak lubię czyli na wysokiej kadencji tylko wolno obracając, na twardym siłowym przełożeniu, np podjazd w Grobi cały jechałem w pozycji stojącej na balacie z przodu i najmniejszej koronce z tyłu. Miedzy podjazdami też siłowo w 3 i 4 strefie.
Przeprowadziłem dzisiaj eksperyment na żywym ( swoim ) organizmie. Badanie dotyczyło tzw. "odcięcia nogi". Oto wyniki:
Isnieją 4 fazy "odcięcia nogi":
Faza 1: Kolarz uważa że odcięcie może spotkać każdego tylko nie jego, bo to przecież nie możliwe!
Faza 2: Kolarz zaczyna rozważać myśl ze może jakimś cudem odcięcie może też i jego spotkać.
Faza 3: Kolarz jest pewien że odcięcie go spotka i jest to tylko kwestią czasu.
Faza 4: Odcięcie! ale Kolarz jest już tak otumaniony bólem i zmęczeniem że ma to w dupie i jedzie dalej...:)
Od Sierakowa miałem wiatr boczny ale nie przeszkadzał. Niestety ta strona drogi do Wronek jest bardzo zniszczona, momentami są dziury wielkości koła o rozmiarze 13 cali. Naprawdę trzeba uważać by sprzętu nie uszkodzić. We Wronkach ostatni podjazd i do Szamo z wiatrem więc fajne tępo trzymałem.
Na koniec rozjazd po mieście, jechałem koło basenu letniego i powiem wam że nie wiedziałem ze tyle ludzi biega... normalnie tłumy jak na Maratonie Poznańskim czułem się dziwnie w tym towarzystwie na rowerze:)
W czasie jazdy dużo rozmyślałem o sprawach bieżących, przyszłości, rozwoju brazylijskiej myśli technicznej, o koncepcji zaginania energii słonecznej no i oczywiście o mitochondriach. I z tych dywagacji wyszły takie o to przemyślenie:
Sprawy bieżące to sprawy bieżące nic ciekawego.
Przyszłość jest zależna tylko od nas samych.
Brazylijska myśl techniczna nie istnieje.
Jak można zaginać energie słoneczną parzcież to bez sensu zupełnie jak być 5 lat po ślubie!
Mitochondria są milsze niż się wydaje na pierwszy rzut oka.
3:16:20
Hr avg 147, Hr max 175, dist 104.5km, spd avg 31.77km/h, asc 400m, kcal 2263, zmęczenie 6
Myśl dnia: W Łodzi ludzie mają doła!
Brawo !
OdpowiedzUsuńNa takim przełozeniu Grobie podjechac to robi wrażenie, i prędkość srednia też !
P.S.
Embraer 170 - to brazylijska myśl techniczna ...
Tak z Włosko-Brytyjskim kapitałem i technologią... Czyli nie bardzo rodzima myśl techniczna:)
OdpowiedzUsuńPrzy obecnej globalizacji w taki sposób można wszystkiemu zaprzeczyć :)
OdpowiedzUsuńNo to bedę zaprzeczał.... :)
OdpowiedzUsuń