środa, 28 marca 2012

Dzień 73 / A1 po raz pierwszy ... / PIO_TREK

Po wczorajszym trudnym treningu na dzisiaj"NTK" zaplanował mi kolejną dawkę wysiłku. Tym razem do wykonania miałem ćwiczenie A1 a więc anaerobowe interwały wytrzymałościowe.

Dzisiejszy trening był wiec specyficzny pod wieloma względami. Po pierwsze - wykonałem go po raz pierwszy w tym sezonie na rowerze MTB czyli "Marianie". Po drugie - po raz pierwszy wykonałem ćwiczenie A1.
Po trzecie - po raz pierwszy testowałem nowe siodełko oraz chwyty.

Trener radził bym ćwiczenie A1 wykonał na asfalcie, dlatego na początku treningu ruszyłem z Szamotuł w kierunku Piotrkówka, następnie lasami przebiłem się do wsi Jaryszewo. Było to bardzo trudne bo droga wyglądała jak pustynia ale dzięki temu mogłem się odpowiednio rozgrzać przed czekającymi mnie trudami.

Na szczęście w Jaryszewie ponownie wjechałem na asfalt i przejechałem przez Brączewo ...

Most na Warcie pomiędzy Stobnicą a Brączewem
Za wsią rozpocząłem wykonanie ćwiczenia A1 ( Opis ćwiczenia znajdziecie w menu treningowym ).

Zgodnie z ustaleniami trenera wykonałem 4 serie na każdą składało się 3 minutowe ćwiczenie oraz następujący po nim odpoczynek. Zgodnie z nazwą jest to ćwiczenie anaerobowe więc podczas jego wykonywania powinienem jechać w strefie 5b ( 174-179 ). Niestety mnie dzisiaj nie udało się wejść do tej strefy :(  Przy pierwszym powtórzeniu zaliczyłem strefę 5a - 172 , a przy kolejnych trzech tylko strefę 4 - 165.

Być może wina leżała w tym że odcinek na którym wykonywałem to ćwiczenie, nie do końca był płaski. Być może ze względu na zbyt wysoko podniesione siodełko. Ale raczej na pewno wina leżała w "zmęczeniu" po wczorajszych sprintach i nie słuchaniu się wcześniejszych zaleceń "NTK" :( Człowiek uczy się na błędach, więc; PRZEPRASZAM TRENERZE ZA NIESUBODYNACJĘ !

Mając w głowie słowa "NTK"; "W drugiej części jedź spokojnie", w czasie tej części treningu postanowiłem utrzymywać tętno w zakresie stref 1 i 2 ( 112-151 ), i tylko momentami na podjazdach podkręcałem tempo i wchodziłem do strefy 3 ( 152-158 ).

Kończąc ostatni odpoczynek po ćwiczeniu ruszyłem przez Obrzycko, lasami do Wronek gdzie dotarłem po około 1,5 treningu. Przyszedł więc czas na pierwszy bufet. Zatrzymałem na ławeczce obok fabryki Samsunga...

Jeden z parkingów przy fabryce Samsunga ...

Gdy już posiliłem się odpowiednio ruszyłem w dalsza drogę. Przejechałem przez Wronki i skierowałem się do wsi Binino, gdzie ponownie zjechałem z asfaltu na nieutwardzone drogi. Zaprowadziły mnie one leśnymi duktami do wsi Zajączkowo, za którą zrobiłem sobie drugi bufet ...

"Marian" w leśnej szacie :)
Podczas tego postoju skorygowałem trochę wysokość siodełka, obniżając ja o około 2mm. Niby nie wiele ale różnica była dość odczuwalna i nogi jakby kręciły lepiej, bo biodra się już "nie bujały".

Ostatnia część treningu od wsi Zajączkowo do samych Szamotuł była znacznie łatwiejsza, bo jechałem z wiatrem i nie napinałem się też zbytnio na prędkość.

P.S.
Mimo że nie do końca udało mi się wykonać założenia treningowe, to dzisiejszy trening należał do wyjątkowo przyjemnych. A złożyło się na to; słoneczko, bez chmurne niebo i przyjemna temperatura :) Wiosno trwaj !!!

Bym zapomniał :)
Nowe siodełko Ritchey WCS Streem jest dużo wygodniejsze, a "łapy" dzięki chwytom Ritchey WCS Ergo trzymają kierownice jak nigdy przedtem :)

Ślad treningu;
http://www.sports-tracker.com/#/workout/Piotrek19754/f6ootq4a1cdtckte

W sumie pokonałem 82,10km w czasie 3h 00min 06sek ze średnią prędkością 27,5 km/h
HR śr. 142 , HR max. 172. Spalone kalorie; 2578 kcal , Przewyższenie; 210m
Temp. śr. 18 st. C.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz