Wykorzystując utrzymującą się dobrą pogodę postanowiłem w Niedziele sprawdzić jak się sprawy mają w jednej z naszych ulubionych miejscówek treningowych czyli w Sierakowie. W planie i tak był 3 godzinny trening więc wszystko pasowało idealnie. Było nieco zimniej niż w sobotę ale i tak ciepło wręcz idealnie ( bo nie za gorąco ) na krótki strój. Ja jednak w odróżnieniu od Braciszka jechałem bez bielizny pod spodem.
Wyruszyłem przez Wronki do Sierakowa, noga zmęczona po poprzednim trudnym treningu ale jakoś kręciła momentami nawet całkiem fajnie, brakowało jednak „świeżości” zwłaszcza po górę. Utrzymywałem tętno w 3 i 4 strefie. Podjazdy jechałem na spokojnie, bez napinania się, kontrolowałem prawidłową pozycje na siodełku, wyrównywałem oddech, koncentrowałem się na równym poprawnym pedałowaniu. Jednym słowem podjazdy traktowałem jako „doskonalenie techniki”.
Do Sierakowa cały czas pod wiatr, później z resztą też… Nie wiem jak to jest z tym wiatrem, wieje z zachodu a jak nawrócisz na wschód to wieje ze wschodu. No może troszkę przesadzam ale na powrocie wiatr kręcił we wszystkich kierunkach tak że praktycznie tylko momentami pomagał. No trudno co zrobić...
Za Sierakowem zaliczyłem najdłuższy podjazd tego dnia, na punkt widokowy w Grobi. 1.4km długości i 44m przewyższenia. Na górze zrobiłem sobie chwile przerwy na mały bufet i pstryknięcie fotki.
Trasa powrotna to kolejno Chrzypsko Wielkie, Wróblewo, Ostroróg i Szamotuły. W Dobrojewie drogowcy po raz setny łatają te same dziury. W ogóle nie „kumają” jak te żaby w Wróblewie, że takie „pudrowanie” nic nie daje. A propos żab, we Wróblewie bez zmian, żaby nadal giną…:(
Reasumując trening udany, miły i piękny krajobrazowo, uwielbiam tą okolice to chyba moja urobiona szosowa trasa. Nogi ciężkie ale dały rade, co mnie bardzo cieszy zwłaszcza mając na uwadze kilka trudnych treningów z tego tygodnia. Jakieś zaczątki formy się pojawiają takie przedwiośnie:)
Kolejny cykl treningowy zbliża się do końca, w Marcu udało się wykonać zaplanowane obciążenie i czas w 100%, nawet z lekką „górką”, samopoczucie dobre, motywacja również, więc optymistycznie…
Przede mną tydzień regeneracji a potem ostatni przedstartowy cykl treningowy.
03:12:30
Hr avg 147, Hr max 174, dist 100,5km, spd avg 32km/h, asc 315m, kcal 2575, zmęczenie 7
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz