poniedziałek, 18 lipca 2011

M6 i M4 / Mike

Rano za oknem padało i wyglądało nie za ciekawie. Ale nie ma lipy robimy wydolność czy pada czy nie. Śniadanko, kawa i o 10:00 na rower szosowy. Przestało padać, ale na wszelki wypadek wziąłem kurtkę przeciwdeszczową. Na szczęście się nie przydała. Po przejechaniu 200m stwierdziłem że jednak ubiorę ocieplacze na ramiona, nawrotka, szybko do mieszkania po rękawki i ruszam już na dobre na trening.

Wiedziałem że ćwiczenia które mam w planie nieźle dadzą mi w kość, wiec postanowiłem przeprowadzić długą spokojną rozgrzewkę. Tak wiec do Jesionnej za Wronkami jechałem spokojnie w 1 i 2 strefie mimo przeszkadzającego bocznego wiatru ( jak się na koniec okazało towarzyszył mi na trasie całego treningu ).

Po przejechaniu około 25km rozpocząłem trening właściwy.

Na pierwszy ogień poszły Tempówki Interwałowe ze Zmianą Biegów ( M6 ). Ćwiczenie wykonałem tak że 60sekund jechałem w strefie 4 i 5a a następne 30 sekund w strefie 5b. I tak przez dwadzieścia minut.
Po raz pierwszy wykonywałem to ćwiczenie i powiem szczerze że co prawda są trudniejsze, ale to do lekkich i przyjemnych nie należy. Obciążenie jest naprawdę spore i do tego zmieniający się rytm pedałowania, cały czas starałem się pilnować równej kadencji co nie było łatwe. Dodatkowo byłem zestresowany stylem pedałowania po tym jak mi ostatnio PIO_TREK powiedzał ze brzydko jeżdżę.
Jeżeli nie wierzycie w trudność tego ćwiczenia to powiem tak by utrzymać zadane strefy tętna w moim przypadku wymagało to jazdy z prędkością 40km/h przez 20 minut non stop z bocznym przeszkadzającym wiatrem …

Dane z ćwiczenia:
20min
Hr avg 173, Hr max 179

Potem wykonałem 30min rozjazd w 1 i 2 strefie.

Po odpoczynku przeszedłem do drugiego zaplanowanego ćwiczenia. Przekraczanie Progu Mleczanowego ( M4 ) bo o nim mowa. 3 min w górnych stanach strefy 4 i 3min w strefie 5a. I tak 4 razy w sumie 19min ćwiczenia. Szybko połapałem się że po pierwszym ćwiczeniu jestem już solidnie zmęczony i pulsometr pokazywał zaniżone wartości. Tak więc jechałem na „czuja” Dość dobrze znam swój organizm i potrafię określić dokładnie kiedy wchodzę w „beztlen”…

Dane z ćwiczenia:
19min
Hr avg 169, Hr max 176

Potem rozjazd… no coś na wzór rozjazdu, bo byłem tak wyjechany po tych dwóch ćwiczeniach że praktycznie ostatnie 30km treningu to czysty ból i do tego ten pierdo… wiatr!
Na koniec trochę wycinania zawalidróg w Szamotułach i do domu.

Ale udało się dojechać z całkiem przyzwoitą średnią a co najważniejsze wykonałem zaplanowanie ćwiczenie w 100%. Jutro regeneracja.

3h 05min 00sek
 
Hr avg 156, Hr max 185, dist 98km, spd avg 31,89 km/h, asc 140m, kcal 2313, zmęczenie 8,5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz