czwartek, 14 lipca 2011

Dzień 142 / Trening z Mike-m / PIO_TREK

Po powrocie Mike-a z wakacyjnej niespodzianki urodzinowej, którą zorganizował Ani. Dzisiaj wspólnie wyruszyliśmy na trening. Jako środek lokomocji wybraliśmy rowery szosowe, ponieważ chcieliśmy spędzić w "siodle" jak najwięcej czasu i wrócić do domu przed rozpoczęciem relacji z górskiego etapu TdF.
Na trasę ruszyliśmy przed godzina dziewiątą rano i jako kierunek podróży obraliśmy Sieraków.
Pierwszy etap trasy to jazda cały czas pod porywisty wiatr. Do Sierakowa cały czas prowadził Mike, ponieważ ja po wczorajszej "czasówce" nie byłem w stanie dać mu zmiany. Mimo silnego wiatru na drodze do Sierakowa byliśmy w stanie utrzymać średnią prędkość powyżej 30 km/h.
Z Sierakowa pojechaliśmy na punkt widokowy w Grobii. Mike podjechał jako pierwszy na bardzo twardym przełożeniu, a ja postanowiłem przejechać ten wymagający podjazd na bardziej miękkim ale  cały czas na stojąco.
Na szczycie zatrzymaliśmy się na krótki bufet i zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcia. Zapytałem też Mike-a w jakiej miejscowości znajduje się wieża kościoła, którą widzimy z Grobii ?
Z jego strony padła odpowiedź; że w Chrzypsku Wielkim ( ale jest to informacja nie potwierdzona )  :)

Mike, władca Grobii.
Po bufecie pojechaliśmy dalej przez Lutomek i Łężce do Łężeczek , gdzie pokonaliśmy kolejny trudny podjazd.
Ja po raz kolejny pokonywałem go na stojąco, a Mike na twardym przełożeniu. Niestety po wczorajszej "czasówce" odczuwałem brak świeżości i nie mogłem wkręcić się na bardzo wysokie wartości tętna.

Z punktu widokowego w Łężaczkach przez Gnuszyn pojechaliśmy do Nojewa, gdzie przy naszym ulubionym sklepie zatrzymaliśmy się na Coca-cole.
Od Łężeczek jechaliśmy raczej z wiatrem, starając się odrobić stracony  pod wiatr czas.
Na koniec treningu standardowo za Szczepankowem zaczęło się czarowanie i przygotowanie do szybkich sprintów. W związku z tym że w tym roku ( jak zwykle ) Mike jest mocniejszy, to ja jestem osobą która rozprowadza go na finiszach.  Na trasie od Szczepankowa do tablicy Szamotuły, wykonaliśmy dwa bardzo szybkie sprinty, po których Mike finiszował jako pierwszy :)

Na koniec treningu każdy z nas wykonał rozjazd, zmierzając ku swojemu domowi ...

Po OSOBNEJ kąpieli i posiłku spotkaliśmy się ponownie u mnie w domu na wspólnym oglądaniu dwunastego etapu TdF z którego relację na blogu być może umieści Mike.

P.S.
Jak zwykle podczas treningu rozmawialiśmy o "DM" ( dupie Maryni ) oraz o wyższości pomysłowości konstrukcji agrafki nad spinaczem, itp. :)

W sumie pokonałem 92,95 km w czasie 2h 51min 04sek ze średnią prędkością 32,60 km/h
HR śr 149 , HR max 174 , Spalone kalorie: 2699 kcal
Temp; 22 °C , Wiatr: wsch. o prędkości 16 km/h ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz