Od rana za oknem cały czas padał deszcz, a ja zastanawiałem się; Czy iść na dwór rower, czy odkurzyć dawno nie używany rower spinningowy i trenować pod dachem ? Mimo że padało, to było dość ciepło i dlatego zdecydowałem się na trening na świeżym powietrzu wykorzystując do tego "Mariana".
Trasę wyznaczyłem przez tereny, których dawno nie odwiedzałem;
Szamotuły - Oborniki - Murowana Goślina - Bolechowo - Biedrusko - Radojewo - Morasko - Suchy Las - Psarskie - Kiekrz - Rokietnica - Mrowino - Pamiątkowo - Kąsinowo - Piaskowo - Szamotuły
Przez większą część treningu jechałem w deszczu, momentami był to deszcz ulewny, ale ciepły letni więc przyjemny. Dopiero w okolicach Mrowina przestało padać i droga zaczęła robić sucha. Cały trening starałem się jechać równo bez presji prędkości, bardziej skupiając się na tętnie. Mimo to trening ze względu na swoją długość trochę mnie zmęczył.
P.S.
Dzisiaj otrzymałem drugie życie ! Jadąc zamyślony w Suchym Lesie, jak gdyby nic sobie z tego nie robiąc. Przejechałem na pełnej prędkości prze krzyżówkę ze znakiem STOP !!! Na szczęście nic nie jechało. Zorientowałem się dopiero za krzyżówką i trochę się przestraszyłem jak dotarło do mnie co mogło się stać !
W sumie pokonałem 90,60 km w czasie 3h 02min 18sek ze średnią prędkością 29,80 km/h
HR śr 146 , HR max 168 , Spalone kalorie: 2754 kcal
Temp; 22 °C , Wiatr: płd.-zach. o prędkości 10 km/h
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz