wtorek, 19 lipca 2011

Dzień 144 / Kolejny trening z Mike-m / PIO_TREK

Mike jest w trakcie urlopu, po weekendowej bitwie o Toruń zrobił sobie wczoraj bardzo męczący trening. Dlatego na dzisiaj zaplanował sobie regenerację. Ja natomiast wróciłem dzisiaj do domu po dość męczącej służbie. Postanowiłem więc dołączyć do braciszka i wykonać wspólny trening. A za to na jutro zaplanowaliśmy wspólny ciężki trening ...

Wracając do dnia dzisiejszego :) Wyruszyliśmy koło godziny jedenastej i skierowaliśmy się na rowerach MTB w kierunku Gałowa i Jastrowa. Za Ostrolesiem wjechaliśmy do lasu i przez Koźle dojechaliśmy do okolic Zajączkowa ...

W trakcie pierwszej części treningu, tak jak w dawnym programie telewizyjnym "100 pytań do ...", przeprowadziłem wywiad z Mike-m. Przesłuchanie odbyło się na okoliczność Jego miłości do marki Ford.
Oraz tego co musiałoby się wydarzyć żeby ta miłość wygasła, lub co musiałoby się wydrzyć żeby zapałał  miłością do innej marki :)
Ponownie okazało się że jest On zagorzałym "Fordowskim Fundamentalistą" i inne marki nie wchodzą raczej w grę, choć w przypływie niezrozumiałego dla mnie otumanienia wymienił kilka potencjalnych marek nie wyłączając jednej niemieckiej !
Wyciągnąłem z tego wniosek że skoro jest "fordowskim fundamentalistą" to można się doszukać u Niego powiązań ze skrajną prawicą, a wizyta w okolicach Torunia nie była przypadkowa. Być może oddziały po dowództwem gen.Mike-a broniły twierdzy Ojca Dyrektora. Czyżby dyrektorski pakt :) Czas pokarze ...

Moje pytania okazały się chyba zbyt dociekliwe, bo w drugiej części treningu braciszek pozostając w pierwszej strefie znacznie przyspieszył, a ja wszedłem "piętro wyżej" i oddychałem ja hart :) W ten sposób Mike zamknął mi usta i nie mogłem zadawać kolejnych pytań. Choć tak naprawdę pozostawały one szeroko otwarte :)

Jadąc szybciutko dojechaliśmy do Binina, gdzie zawróciliśmy i lasami pojechaliśmy w stronę Rudek. Następnie ponownie przez Jastowo i Gałowo dotarliśmy do Szamotuł.
W Grodzie Halszki przejechaliśmy jeszcze dwa singiel tracki. jeden przy odkrytym basenie na "Pioszczychach", a drugi przy cmentarzu i później odwiedziliśmy Bajer-a w zaprzyjaźnionej Restauracji "Maryna". Wypiliśmy Coca-Colę z lodem, a wspomniany pan B. jak zwykle snuł plany o swoim powrocie do peletonu. Po miłych pogawędkach ruszyliśmy dalej i odprowadziłem Mike-a pod jego "zamczysko" a sam wróciłem do swojego, kończąc kolejny cudowny trening.

Mimo panującego upału w lesie było o dziwo przyjemnie  i chłodno, a wiatr nie przeszkadzał.
Niestety mimo iż był to trening regeneracyjny, nie udało mi się zatrzymać choć na chwile, by pstryknąć choć jedno pamiątkowe zdjęcie ... bo Mike gnał i gnał ... i gnał ( w pierwszej strefie :) )

P.S.
Tą samą niemiecką marką, ku której skłania się "przyparty" Mike jeździ sam Ojciec Dyrektor :)

W sumie pokonałem 54,60 km w czasie 2h 02min 28sek ze średnią prędkością 26,9 km/h
HR śr 146 , HR max 172 , Spalone kalorie: 1878 kcal
Temp; 25 °C , Wiatr: wsch. o prędkości 8 km/h

3 komentarze:

  1. Pio_trek możesz sobie ze mną jechac do woli, ciągnąć łocha i wogle ale w postach pisz merytorycznie i nie zmieniaj treści ani sensu rozmów...
    A poza tym nie przspieszyłem bo mi powiedziałeś pare rzeczy tylko jechałem swoje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przecież wiesz że nie mam "pamięci wstecznej: :)
    Gdy pisałem posta to jak przez mgłę pamiętałem, to co wydarzyło się dzisiaj na treningu.
    Jeśli coś przekręciłem, to przepraszam !
    Na jutro Ty możesz przygotować "100 pytań do ..."

    P.S.
    My byliśmy dzisiaj razem na rowerach ? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nic nie będe przygotowywał... polece z głowy:)

    OdpowiedzUsuń