Nie żebym narzekał ale pogoda mogła by nam trochę odpuścić… no dobra narzekam, ale przyznacie mi chyba racje.
W planie miałem na dziś rozpisane M3 czyli tempówki interwałowe na podjazdach. Tym razem rozsądek wziął góre nad fobią jazdy pod dachem. Szkoda chorobą ryzykować a do pierwszego startu coraz bliżej. Zamieniłem więc M3 na M2 czyli „zwykłe” tempówki interwałowe.
Krótka 10 minutowa rozgrzewka a potem 5 powtórzeń interwałowych każde o długości 6 minut. Pomiędzy tempówkami wykonywałem 3 minutowe rozjazdy. Pomimo odczuwalnego dużego obciążenia i wysiłku do zakładanej 4 lub 5a strefy udało się wejść dopiero w 4 i 5 powtórzeniu. Dziś koncentrowałem się na utrzymaniu wysokiej kadencji. W czasie tempówek nie schodziłem poniżej 110 obrotów na minutę, starałem się jechać 115-120 obrotów. Z każdym kolejnym powtórzeniem zadanie to było trudniejsze. Ale najważniejsze że mimo sapania, dyszenia i stękania udało się założenia wykonać:)
Na koniec parę minut rozjazdu. Trening krótszy niż w planie ale ćwiczenie wykonane w 100% a to najważniejsze.
0:57:28
Hr avg 140, Hr max 174, dist 32km, kcal 709, zmęczenie 8, cad avg 101, cad max 119.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz