Dzisiaj w planie treningowym po raz drugi znalazło się ćwiczenie F1 - wytrzymałość na podjazdach.
Choć na dworze się ociepliło to topniejący śnieg powoduje ze drogi są mokre. Dziwne :)
Dlatego dzisiejszy trening wykonałem jak zwykle na rowerze spinningowym. z tego powodu podjazdy były trochę oszukane bo regulowane obciążeniem.
Początek to 15 minut jazdy w strefie 1 ( 112-138 ), następnie 20 minut jazdy w strefie 2 ( 139-151 ),
po czym przystąpiłem do treningu właściwego wykonując interwal składający się z ośmiu serii ...
Pierwsza część każdej z serii to znaczne zwiększenie obciążenia i 4 minutowa jazda w strefach 4 i 5a
( 159-173 ). Zgodnie z definicją cały czas siedziałem na siodełku, a siła nacisku pochodziła z bioder. Następnie wykonywałem drugą część serii czyli 6 minutowy rozjazd w strefie 1 ( 112-138 ).
Muszę przyznać że wykonując to ćwiczenie na sam koniec kolejnego mikro-cyklu, dało mi ono mocno w kość. W każdym kolejnym powtórzeniu coraz trudniej było mi wejść do strefy 5a. I mimo że zmęczenie nakładało się na siebie to za każdym razem dałem radę! Po prostu było pięknie. Uwielbiam się katować :)
Zwłaszcza jak udaje sie wykonać w 100% zaplanowane przez "NTK" założenia treningowe.
Po męczących interwałach przystąpiłem do rozjazdu, który składał się z 20 minutowej jazdy w strefie
2 ( 139-151 ) i kończącej trening 15 minutowej jazdy w strefie 1 ( 112-138 ).
P.S.
Wiem że to dziwnie zabrzmi, ale mijaliśmy się dzisiaj z Mike-m na treningu :) Niestety on nawet nie spojrzał w okno pokoju gdzie trenowałem :( Dlatego nie mogliśmy się zwyczajowo pozdrowić. Trudno może następnym razem :)
W sumie pokonałem 77,00km w czasie 2h 30min 34sek ze średnią prędkością 30,7 km/h
HR śr. 145 , HR max. 172. Spalone kalorie; 2303 kcal , Przewyższenie; 55m :)
Temp. śr. w pomieszczeniu 18 st. C.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz