niedziela, 19 lutego 2012

Na tarczy... / Mike

Założenia bloga są takie że piszemy o wszystkim. O sukcesach jak również o porażkach.
Dziś musze się przyznać do porażki, miałem zrobić F1 i to trzy godziny ale ze względu na imprezę rodzinną chciałem ruszyć wcześnie rano. No ale padało więc postanowiłem wsiąść na trenażer… no właśnie, wsiadłem ale jechało się beznadziejnie, nie chciało mi się i zasadniczo wszystko mnie wkurzało!!! Przejechałem 30 min i dałem sobie spokój.

No trudno raz z tarczą a raz na tarczy:(

2 komentarze:

  1. Nie przejmuj się!

    "Można się łamać, ale nie można się dać złamać!"
    cyt. Pan Ochroniarz :)

    Że masz charakter pokazałeś na maratonie w Suchym Lesie. Nie jeden rzuciłby rower w krzaki!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje za wsparcie. Tak Tak tylko Pan Ochronierz... zaskakujące kiedy i w jakiej formie na naszej drodze spotykamy mesjasza!

    OdpowiedzUsuń