Dodatkowo wszystkie podjazdy pokonywałem na twardym przełożeniu i niskiej kadencji trenując w ten sposób siłę.
Pojawiła się również pierwsza kompensacja tego sezonu. Czułem się o wiele mocniejszy niż w trakcie poprzednich treningów.
To tyle jeżeli chodzi o trening. Teraz parę słów o samej jeździe.
Było przepięknie, świeży puszysty śnieg, słońce, brak wiatru i ciepło. Naprawdę było ciepło i przyjemnie. Krajobraz i gra światła i kolorów zapierała dech w piersiach. Chwilami jechałem po dziewiczym śniegu, widać było jedynie ślady zwierząt. Do tego widziałem lisa który wydawał się zaskoczony moją obecnością, tak jak bym nie pasował do otoczenie, zanim zerwał się do ucieczki zdążyłem się do niego zbliżyć na kilka metrów.
Taką zime to ja lubie:) |
Takie treningi ładują niesamowicie baterie, fizycznie jestem zmęczony ale psychicznie… no właśnie… trudno to opisać. Siedzę i się śmieje sam do siebie:)
To były cudowne 2 godziny na rowerze!
01:56:27
Hr avg 154, Hr max 171, dist +/- 40km (licznik się obraził i nie mierzył), asc 70m, kcal 1653, zmęczenie 6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz