"Marian" przed JRG-1 Poznań |
Dlatego też założyłem że do Szamotuł będę wracał spokojnie i krajoznawczo, wykorzystując to tego celu jak najwięcej szlaków rowerowych i dróg polnych, a unikając asfaltu.
Z JRG-1 skierowałem się do Parku Sołackiego, gdzie swój początek ma TTR-N czyli ( Transwielkopolska Trasa Rowerowa - odcinek północny ) i tak jak wczoraj jadąc wzdłuż jeziora Rusałka i jeziora Strzeszyńskiego dotarłem do wsi Psarskie. Następnie drogą asfaltowa przez Kiekrz dojechałem do Pawłowic, by wjechać na polną drogę, która doprowadziła mnie do drogi Rokietnica-Sobota przed którą trwa budowa północnej obwodnicy Poznania. Przecinając tę drogą dotarłem do Roztworowa, gdzie zakończyłem jazdę po TTR-N i skręciłem na Krzyszkowo.
Podążając cały czas drogami polnymi przez Przecławek i wzdłuż jeziora Pamiątkowskiego dojechałem do Pamiątkowa. Nadkładając kilometrów, asfaltem przez Lulinek, Lulin dojechałem do Górki ( wsi w której urodził się mój Tata ) i w ten sposób pokazałem "Marianowi" gdzie są jego korzenie :)
Z Górki, nadal drogami polnymi trafiłem do wsi Gąsawy, gdzie wjechałem na asfalt i po kilku kilometrach byłem już w domu w Szamotułach.
Dzisiaj potwierdziła się wczorajsza teza postawiona prze Mike-a, że; "W Wielkopolsce zawsze musi wiać!" Odważyłby się nawet powiedzieć że; "Wielkopolska to kraina wiatrem i piachem płynąca !"
Co ciekawe wczoraj jechałem do pracy wiało w pysk, dzisiaj wracam i co... oczywiście wieje w pysk!
I to jeszcze mocniej ! Nie wymiękam jednak i jadę swoje, ale raczej spokojnie. Jadę polami i co chwilę spotykam starego znajomego! Kogo? Oczywiście; Piach tu, piach tam. Wszędzie piach! Piach i wiatr, ręka w rękę ! I weź tu jedź człowieku spokojnie, krajoznawczo i odpoczywaj :)
Założenia dnia zostały jednak spełnione, bo około 85-90 % trasy pokonałem "drogami polnymi" i cały czas jechałem spokojnie. Co nie przyszło bez trudu ze względu na piach i wiatr.
Trasa miejscami piękna i ciekawa, na pewno zupełnie inna niż typowa podróż z Poznania do Szamotuł.
P.S.
Teraz zasłużony odpoczynek przed niedzielnym maratonem w Mosinie. Ale być może udam się jednak wcześniej na jakąś przejażdżkę z Kasią, albo z Kasią i ... :) Czas pokaże.
W sumie pokonałem 46,36 km w czasie 1h 51min 47sek ze średnią prędkością 24,89 km/h ,
HR śr 126 , HR max 153 , Spalone kalorie: 1144 kcal
Temp; 21 °C , Wiatr ; 27 km/h
Mam pomysł! Przeprowadzamy się na Sahare... tam na pewno nie ma piachu i wiatru bo są w Wielkopolsce:)
OdpowiedzUsuń