niedziela, 12 czerwca 2011

Dzień 125 / PIO_TREK

W czasie wczorajszego bardzo mile spędzonego wieczoru, umówiliśmy się że dzisiaj wspólnie z Kasią , Anią i Mike-m urządzimy sobie wycieczkę rowerową połączoną z piknikiem nad rzeką Wartą.

Parę minut po godzinie dwunastej wyruszyliśmy na trasę, która przebiegała przez ...

Szamotuły - Gąsawy - Baborowo - Pamiątkowo - Lulinek - Lulin - Górkę - Żukowo - Chrustowo - Sławienko - "Ruks" - "Dołęga" - Sycyn - Piotrkówko - Szamotuły

... dojeżdżając do Pamiątkowa, dziewczyny zaczęły już marudzić; Kiedy dotrzemy na miejsce ?  Ile jeszcze przed nami kilometrów ? Trochę nas to z Mike-m wyprowadziło z równowagi, bo wczoraj wszyscy ustaliliśmy że pojedziemy  m.in. przez  Nieczajną , Obiezierze , Oborniki.
Niestety dziewczyny były tak uporczywie marudne, że musieliśmy zmienić wcześniej ustalona trasę :(
Suma, sumarum po wielkich mękach w końcu dotarliśmy do rezerwatu "Dołęga", gdzie rozłożyliśmy koce i urządziliśmy sobie piknik. Piękna okolica spowodowała, że wcześniejsze niesnaski poszły w niepamięć :)
Daniem głównym pikniku była wczorajsza pizza, która dzisiaj smakowała jeszcze lepiej, a także sałatka oraz banany. Do tego gorąca kawa lub sok do wyboru, a na deser miały być truskawki, ale o nich zapomnieliśmy i zostały w plecaku :)
Po pysznym jedzonku przyszedł czas na błogie lenistwo na kocach. Relaksując się nad Wartą, przy śpiewie ptaków , szumie wody, rozmawialiśmy i graliśmy w ...
Później podjąłem nieudolną próbę wytresowania Mike-a, chcąc nauczyć go gry patykiem na pustych kubkach jednorazowych, na co Kasia zareagowała niepohamowanym atakiem głupawki, która rozbawiła nas wszystkich. Mike uwiecznił to kamerą. ( a Kasia ma nadzieję że tego nie wykorzysta ... )
W miedzy czasie poszliśmy z Mike-m, poszukać jakiegoś singiel-tracka do treningów. Niestety teren rezerwatu okazał się zbyt "dziki" żeby jeździć po nim rowerami.
Na koniec udanego pikniku, Ania próbowała poszerzyć koryto Warty, urywając część skarpy nogą :) Robiła to tak nieporadnie, że kwestią czasu było lądowanie w wodzie ... ale niestety się nie doczekaliśmy :(
Po wszystkim spakowaliśmy plecaki , koce i ruszyliśmy w drogę  powrotną. Początek był bardzo trudny, bo musieliśmy podprowadzić rowery pod stromą skarpę, a następnie między krzakami i po przewróconych drzewach. Gdy już udało nam się wydostać z rezerwatu, wjechaliśmy na drogę leśną i przez Sycyn dojechaliśmy do wsi Piotrkówko. Ostatnie kilometry prowadziły asfaltem do Szamotuł, gdzie nastąpiło czułe pożegnanie i koniec wspólnego popołudnia.

W sumie pokonałem 40,52 km w czasie 3h 05min 26sek :) ze średnią prędkością 13,11 km/h :)
HR śr 82 , HR max 120 , Spalone kalorie: 61 kcal
Temp; 23 °C , Wiatr: płn.-zach. o prędkości 6 km/h

2 komentarze:

  1. Byłem niedawno w tym rezerwacie, szukałem skrzypów olbrzymich, ale nie znalazłem. Zastanawiałem sie, czy w ogóle ktokolwiek go odwiedza, heh. Jak tak będzie dalej, to prędzej, czy później spotkamy sie gdzieś na trasie. Pozdrawiam!
    www.benasek.bikestats.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Najwięcej w tym rezerwacie, to jest wędkarzy nad Wartą :) a ten skrzyp to nie jest chyba aż tak olbrzymi, skoro tak trudno go znaleźć :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń