środa, 8 czerwca 2011

Dzień 122 / PIO_TREK

Od rana zastanawiałem się; Iść czy nie iść na rower ? Stwierdziłem jednak że "nie ma lipy" ani żadnych wymówek. Słońce świeciło mocno i temperatura powietrza była wysoka. Dlatego postanowiłem  pojechać "Marianem" do lasu, by choć trochę schować się w cieniu przed słońcem. Trasę wytyczyły miejscowości;

Szamotuły - Piotrkówko - Sycyn - Obrzycko - Wronki - Smolnica - Piotrowo - Obrzycko - Brączewo - Jaryszewo - Ameryka - Twardowo - Szczuczyn - Szamotuły

Z Sycyna do Wronek jechałem lasami przemierzając drogi usypane z ogromnych ilości piachu. Było strasznie gorącą, opony się zapadały, kręciłem pedałami jak młynkiem, tętno miałem bliskie progu, a prędkość momentami spadała do 10-15 km/h. Nie wymiękałem i jakoś udało mi się przepłynąć morze piachu.
Do Wronek dotarłem dość "wyjechany" i żeby choć trochę "odpocząć" , większą część drogi powrotnej  postanowiłem przejechać drogami asfaltowymi. Po jakimś czasie asfalt zaprowadził mnie do wsi Ameryka ...

Do Ameryki bez wizy ? Czemu nie! :)
Żeby nie było za łatwo cały czas w twarz wiał silny wiatr, który bardzo mnie spowalniał. W końcu jednak udało się dotrzeć z powrotem do domu. Muszę przyznać że był to bardzo męczący trening, ale i takie są czasem potrzebne.
Nie wiem jest co gorsze? Jazda w piachu czy jazda pod silny wiatr ? Chyba jednak piach bardziej męczy, bo trudno złapać właściwy rytm.

W sumie pokonałem 60,93 km w czasie 2h 33min 38sek ze średnią prędkością 23,79 km/h ,
HR śr 148 , HR max 173 , Spalone kalorie: 1963 kcal
Temp; 29 °C ,  Wiatr: płd. o prędkości 26 km/h

2 komentarze:

  1. OO widze Piotrek ze byles w Ameryce i to na rowerze to jest dopiero wyzwanie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tą Amerykę także niedawno zwiedziłem...
    Nawet szybko mi to poszło...
    Pozdrawiam
    www.benasek.bikestats.pl

    OdpowiedzUsuń