Zdjęcie a'la "Nasza-Klasa" :) |
Leci Bocian na rowerze ... |
Na punkcie widokowym wykonaliśmy galerię zdjęć, wdrapując się przy okazji na okazały głaz.
Droga powrotna to bardzo szybki zjazd z metą nad jeziorem Jaroszewskim, gdzie chcieliśmy zjeść smażoną rybkę. Niestety okazało się, że smażalnia jest jeszcze nieczynna i pojechaliśmy poszukać czegoś do jedzenia na ośrodkach wypoczynkowych po drugiej stronie drogi krajowej. Tam również większość lokali gastronomicznych była zamknięta, ale udało nam się znaleźć dwa otwarte. Wybór nie duży, więc zdecydowaliśmy się na kebab w lokalu, który prowadził obcokrajowiec ( o rysach „arabskich” ).
Pan i Władca na głazie z Grobi :) |
Mieliśmy okazję z Mike-m poznać go bliżej na wycieczce w zeszłym roku. I muszę przyznać że ów osobnik znacznie poprawił się w mowie polskiej.
Po pysznym i ostrym posiłku udaliśmy się nad jezioro na krótki relaks. Siedzieliśmy na plaży obserwując m.in. parę łabędzi z piątką młodych.
W pewnym momencie nad jezioro podjechała BMW serii 7 i wysiadło z niej dwóch stereotypowych użytkowników ( czyt. karków ). Rozebrali się do kąpielówek i poszli nad wodę.
Mówię do Kasi; „Pierwszy raz będę widział pływających karków”
…i chyba zapeszyłem, bo usiedli na pomoście i sprawdzili temperaturę wody zamaczając stópki, po czym wrócili do samochodu i odjechali :)
Wniosek z tego; „Biali nie potrafią skakać, a karki nie potrafią pływać!”
"Marian" & Mc Kanzie nad jeziorem Jaroszewskim. |
Mówię do Kasi; „Pierwszy raz będę widział pływających karków”
…i chyba zapeszyłem, bo usiedli na pomoście i sprawdzili temperaturę wody zamaczając stópki, po czym wrócili do samochodu i odjechali :)
Wniosek z tego; „Biali nie potrafią skakać, a karki nie potrafią pływać!”
Jadąc z plaży ponownie przejeżdżaliśmy obok smażalni, która tym razem była już otwarta !!!
Pomyślałem sobie że biorę udział w programie; „Mamy Cię !” :)
Zrelaksowani i weseli, ruszyliśmy w drogę powrotną do Chojna. Najpierw dojazd do Sierakowa i przejazd przez rzekę Wartę. Po paru kilometrach zjechaliśmy z drogi asfaltowej i skręciliśmy na drogę leśną w kierunku Bucharzewa.
Nowa twarz; "Allegro , all for planet" :) |
Stary cmentarz w Bukowcu. |
Następnie czerwonym szlakiem dojechaliśmy do leśniczówki Pustelnia, gdzie Kasia zrobiła kolejną sesję zdjęć tym razem koniowi przy płocie ...
Koń przy leśniczówce Pustelnia. |
W sumie pokonaliśmy; 45,03 km , w czasie 2h 51min 15sek , ze średnią prędkością; 15,77 km/h
HR śr. 79 , HR max 133 , Spalone kalorie; 67 kcal
Temp; 23 °C Wiatr; zach , 23 km/h
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz