wtorek, 14 czerwca 2011

Dzień 126 / PIO_TREK

Dziś od rana było ciepło i świeciło piękne słoneczko, więc postanowiłem się trochę poopalać żeby choć trochę wyrównać "kolarską" opaleniznę :) Poleżałem na leżaku około 1,5 godziny gdy na niebie zaczęły pojawiać się chmury i zakończyłem przyciemnianie skóry.
Po opalaniu zjadłem drugie śniadanie, ubrałem się w strój rowerowy i wyruszyłem na przejażdżkę treningowo-krajoznawczą.
Na początek pojechałem z Szamotuł przez Gałowo, Jastrowo do Ostolesia gdzie zasłuchany muzyką, w ostatniej chwili zauważyłem goniącego mnie dobermana ...który wystraszył mnie tak bardzo, że uciekając nie miałem nawet czasu ze...ć się w gacie :) Na szczęście udało mi się ujść życiem i kontynuować trening. Po tym sprincie na kolejnych kilometrach wykonałem kilka tempówek i jadąc ...
... drogami leśnymi przez Koźle dojechałem do Zajączkowa, gdzie wjechałem na asfalt i skierowałem się do pałacu. Niestety obecnie jest tam ośrodek wypoczynkowy i nie można zobaczyć pałacu z bliska, ani dojechać nad jezioro.
Zawróciłem i od pałacu pojechałem do wsi Psarskie gdzie zatrzymałem się na chwilę i zrobiłem zdjęcie kościoła ...


... łyknąłem Isostara i ruszyłem w dalszą drogę. Przez Gnuszyn i Chrzypsko Małe dojechałem do starego  wiaduktu kolejowego.
Dawno, dawno temu ... O ile dobrze pamiętam, to jeszcze 20 lat temu kursowały po nim pociągi relacji Szamotuły - Międzychód ciągnięte przez parowóz. Wielka szkoda że linia ta jest już nieczynna, ponieważ przebiega przez wyjątkowo piękne okolice. Przydałoby się chociaż, żeby w miejscu nieczynnych torach utworzyć szlak rowerowy !!! Poniżej zamieszczam małą galerię wiaduktu ...






Następnie wróciłem do Chrzypska Małego i ruszyłem ścieżką rowerową dookoła jeziora Chrzypskiego, zatrzymując się przy mojej ulubionej plaży ...

Niebiańska plaża nad jeziorem Chrzypskim.
 ... i jadąc dalej natrafiłem na mojego ulubieńca, który był piękny, suchy i wyjątkowo grząski. Wielkopolski piach pełną gębą :)



Pierwsza część ścieżki rowerowej, bardzo urokliwa, miejscami bardzo wąska, momentami  przebiegała tuż przy jeziorze a kończyła się we wsi Łężeczki ...


... a ja trochę zboczyłem i pojechałem na punkt widokowy, wykonując po drodze podjazd z "blatu" na stojąco. Trochę bolało :)

Punkt widokowy w Łężeczkach. Idzie front ... Front burzowy :)
W Łężeczkach wjechałem na drugą część trasy biegnącej dookoła jeziora i dojechałem do Chrzypska Wielkiego, gdzie zatrzymałem się na kąpielisku. Zdjąłem buty , skarpetki i z przyjemnością moczyłem nogi w jeziorze :)

Kąpielisko Chrzypsko Wielkie.
Po okrążeniu prawie całego jeziora ( do pełnej pętli zabrakło 1km do Chrzypska Małego ), ruszyłem dalej i przez Śródkę i Strzyźmin dojechałem do wsi Orle Wielkie, gdzie byłem zmuszony zatrzymać się ponieważ złapałem kapcia ...
Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło ... Gdy zmieniałem dętkę w zadaszonym przystanku autobusowym, na dworze przeszła spora ulewa :)

PIT STOP "Orle Wielkie" :)

Kolejne kilometry, bez kolca w oponie po mokrym asfalcie prowadziły przez wsie; Nosalewo, Bielejewo, Binino, Dobrojewo do Ostroroga a następnie przez Szczepankowo do rodzinnych Szamotuł.

W trakcie dzisiejszego treningu wszystkie podjazdy pokonywałem z "blatu" na stojąco na najmniejszej koronce z tyłu, i dołożyłem do nich jeszcze parę tempówek na płaskim.

P.S.
Na objazd jeziora Chrzypskie, na pewno wrócę kiedyś z Mike-m !

W sumie pokonałem 77,20 km w czasie 2h 57min 40sek ze średnią prędkością 26,107 km/h
HR śr 140 , HR max 178 , Spalone kalorie: 2294 kcal
Temp; 19 °C , Wiatr: płn.- wsch. o prędkości 2 km/h

2 komentarze:

  1. Wspaniały wiadukt - najwyzszy most kolejowy Wielkopolski... Byłem, widziałem, ale w takie miejsca sie stale wraca...

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniała wycieczka... wracają wspomnienia z naszej zeszło rocznej eskapady w te miejsca:)

    OdpowiedzUsuń