poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Rozjazd / Mike

Dziś z rana nie bardzo wiedziałem jak się czuje. Nogi niby nie bolały, ale czułem ogólne zmęczenie.
Chciałem dziś wykonać kolejny trudny trening, ale rano postanowiłem najpierw przekonać się jak tam się na rowerze będę czuł i wtedy podjąć decyzje jakie ćwiczenia wykonać.

Co ty pisać szosa i drzewa przy niej :)
Po pierwszych paru kilometrach jasne stało się że dziś raczej na spokojnie. Wczoraj najwyraźniej naprawdę dałem sobie niezły wycisk, więc dziś noga była ciężka i nie chciała kręcić.
Pogada była wyśmienita, mimo zmęczenia ochota do jazdy była więc pojechałem sobie dziś troszkę dłuższą regeneracje :)
Wiatr bo nie sposób o nim nie wspomnieć był dziś z resztą jak zawsze i jak zwykle bardziej przeszkadzał niż pomagał …
Na polach żniwa w pełni, cały ten dzisiejszy trening jak sobie teraz pomyśle był fajniutki i nastrojowy no i spokojny.
Po jakieś godzinie nogi puściły i jak to nastąpiło, rozkręciłem je do 35km/h i tak trzymałem do końca treningu.


Na szosie spokój, bardzo mały ruch i we wsiach pusto na ulicach. W Kuźnicy Zbąskiej zatrzymałem się by z fotografować moje nie zrealizowane marzenie. Od małego marzyłem by mieć domek ze Szrotem Samochodowym przed nim. Móc popołudniami ciąć fury i mieć jubel w ogrodzie… :)
No cóż widocznie tak jak z stawaniem na podium, nie jest mi to pisane.

Marzenie z dzieciństwa :)
Moja ulubiona "Szosa Bólu"
Dziś jechałem tą samą trasą co wczoraj i tak sobie spokojnie pokonując kolejne kilometry doszedłem do wniosku, że ta noc musiała być jakaś specyficzna… Dziś na trasie leżało kilkanaście martwych (potrąconych) zwierzaków, koty, lisy, pies.. Wczoraj ich nie było. Coś sprawiło że tej nocy, bądź poranka były mniej czujne i miały pecha. Smutny widok …

Cholera muszę zwolnić!!!
Jadąc dalej zauważyłem przed sobą rolnika wracającego ze żniw. Musiał być bardzo zmęczony, bo powoli i niepewnie stawiał kroki. Do tego miał trudności z utrzymaniem kierunku … Jak do niego dojeżdżałem to mnie nagle zauważył i się tak wystraszył że wpadł do rowu. Obejrzałem się by sprawdzić czy nie potrzebuje pomocy, ale z typową dla pijanego gracją zbierał się do kupy :)

Praca na roli bywa naprawdę męcząca …

Ta jasne... Akurat nie pojadę! I co mi zrobicie?
Reasumując, trening spokojny, przy pięknej pogodzie, cały no prawie cały w 1 strefie, z przeszkadzającym wiatrem. Dziś zwyczajnie cieszyłem się jazdą na rowerze :)

2h 28min 15sek
Hr avg 140, Hr max 167, dist 81km, spd avg 33km/h, asc 85m, kcal 1745, zmęczenie 4

1 komentarz:

  1. Nigdy nie będziesz prowadził "szrotu" bo tam królują auta z Niemiec, a ty ich nie cierpisz :)
    No chyba że właśnie dlatego chciałbyś je niszczyć?

    OdpowiedzUsuń