Dzisiaj w dniu święta Wniebowstąpienia Najświętszej Maryi Panny oraz święta Wojska Polskiego, wyruszyłem po pracy w drogę powrotną do domu. Tym razem do połowy drogi czyli do Rokietnicy jechałem wspólnie z kolegą Bartoszem.
Zaraz po wyjeździe ze strażnicy Bartosz narzucił ostre tempo. W szybkiej jeździe pomagał mu rower na wąskich 28" kołach. Nie dałem jednak za wygraną i trzymałem się w jego cieniu :) W ten sposób dojechaliśmy do parku Sołackiego, gdzie tempo naszej jazdy trochę się uspokoiło.
Kolejne kilometry tak jak wczoraj przebiegały szlakiem rowerowym wzdłuż Jeziora Rusałka i Jeziora Strzeszyńskiego, gdzie jechało się przyjemnie w cieniu drzew i w osłonie od wiatru.
Jadąc spokojnie dojechaliśmy do wsi Psarskie i wyjechaliśmy na asfalt pomiędzy przejazdami kolejowymi.
Po ich minięciu urządziłem sobie krótki sprint na pierwszym podjeździe zostawiając za sobą Bartosza.
Na szczycie na niego poczekałem i na zjeździe w stronę Jeziora Kierskiego urządziliśmy sobie kolejny sprint połączony z podjazdem na "górkę" przy kościele w Kiekrzu. I tym razem daleko za sobą zostawiłem Bartosza, ale na jego obronę dodam że jak większość Polaków jest kolarzem rekreacyjnym nie jeżdżącym regularnie.
Po tym sprincie nastąpił kolejny zjazd i kolejny podjazd, który tym razem pokonałem na twardym przełożeniu i na stojąco. Tuż za podjazdem poczekałem na kolegę i do Rokietnicy jechaliśmy już spokojnym tempem.
Przy dworcu kolejowym Bartosz skręcił w stronę domu a pojechałem dalej ...
Tuż za Rokietnicą wjechałem na Trakt Napoleoński, który doprowadził mnie do miejsca w którym ustawiono brzozowy krzyż. Zatrzymałem się i zrobiłem pamiątkowe zdjęcie ...
W dniu święta Wojska Polskiego krzyż ten ma znaczenie symboliczne. Przypomina mi bowiem brzozowe krzyże ustawiane na grobach poległych polskich żołnierzy, którzy walczyli o to abyśmy dzisiaj mogli cieszyć się wolnością. Cześć ich pamięci !
Kończąc krótki postój połączony z chwilą zadumy, ruszyłem podążając dalej Napoleońskim Traktem, który doprowadził mnie do lasu przed Pamiątkowem. Tuż za nim przejechałem wzdłuż jeziora Pamiątkowskiego i dotarłem do w/w miejscowości.
Z Pamiątkowa przez Baborówko i Kępe dojechałem do Szamotuł. Jadąc asfaltem i słuchając muzyki z MP3, mimo wszystko usłyszałem "znajomy" dźwięk. Uznałem jednak że się przesłyszałem i kontynuowałem jazdę :)
Kończąc trening zatrzymałem się przy garażu i przyjżałem się dokładniej "Marianowi". W czasie oględzin okazało się że pękły dwa aluminiowe nyple w tylnym kole :(
Kulawy "Marian" :( |
P.S.
Jak wspomniałem wcześniej dzisiaj jest święto Wniebowstąpienia Najświętszej Maryi Panny, potocznie zwane świętem Matki Boskiej Zielnej. Dlatego w kościołach święci się bukiety polnych kwiatów zebrane z pól naszej pięknej Wielkopolski. Często jadąc rowerem mamy okazję cieszyć oko darami nieba lub darami ...( każdy w to miejsce niech wstawi sobie, co uważa za stosowne ).
A gdyby ktoś miał ochotę, to jadąc rowerem, może nucić sobie Pieśń Maryjną ... :)
"Chwalcie łąki umajone,
Góry, doliny zielone.
Chwalcie, cieniste gaiki,
Źródła i kręte strumyki!
Co igra z morza falami,
W powietrzu buja skrzydłami,
Chwalcie z nami Panią Świata,
Jej dłoń nasza wieniec splata.
Ona dzieł Boskich korona,
Nad Anioły wywyższona;
Choć jest Panią nieba, ziemi,
Nie gardzi dary naszymi.
Wdzięcznym strumyki mruczeniem,
Ptaszęta słodkim kwileniem,
I co czuje, i co żyje,
Niech z nami sławi Maryję!"
W sumie pokonałem 37,70 km w czasie 1h 18min 19sek ze średnią prędkością 29,0 km/h
HR śr 140 , HR max 163 , Spalone kalorie: 1102 kcal
Temp; 22 °C , Wiatr: zach. o prędkości 14 km/h
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz