piątek, 12 sierpnia 2011

Dzień 158 / Dziewicza Góra / PIO_TREK

Już od dawna chodziła za mną chęć odwiedzenia Dziewiczej Góry. Wreszcie dzisiaj przyszedł czas, kiedy nic nie stało na przeszkodzie żeby zrealizować ten cel ...

Rano wróciłem samochodem po pracy, zjadłem śniadanko, pozwoliłem żołądkowi częściowo uporać się ze spożytymi pokarmami i wskoczyłem na "Mariana" ...

Na początku z Szamotuł skierowałem się w okolice Sycyna, by dalej lasami dojechać nad Ruks.
Gdy jechałem przez las przez drogę przebiegły mi dwie sarny, a następnie utknąłem za bryczką przewożącą turystów, którzy byli zachwyceni otaczającą ich okolicą.
Ja jednak tym razem nie zatrzymałem się nad Ruksem, ale pojechałem dalej szlakiem i mijając leśniczówkę Niemieczkowo dojechałem do wsi Uścikowiec, a następnie do Obornik.

Pierwszą część trasy w terenie przejechałem dość mocno, dlatego na ulicach Obornik postanowiłem trochę odpocząć jadąc spokojnie. Szczęście mi sprzyjało, bo wyjeżdżając drogą w kierunku Murowanej Gośliny musiałem zatrzymać się przed opuszczonym szlabanem, na przejeździe kolejowym.
Wykorzystałem to jednak i zrobiłem pierwsze zdjęcie ...

Rogatki w Obornikach.

Gdy szlabany poszły w górę, ruszyłem w dalszą drogę. Drogą krajową "187" dojechałem do Łukowa.
Na trasie pomiędzy Łukowem, a Starczanowem zorientowałem się że pulsometr ustawiony jest na rozmiar kół w rowerze szosowym i dlatego zatrzymałem się by to zmienić :) Akurat wtedy wybiła pierwsza godzina jazdy.

Jadąc dalej lasami dotarłem do okolic rezerwatu "Śnieżycowy Jar" ...


... gdzie zatrzymałem się przy domku "Allegro all for planet" i pstryknąłem kolejne zdjęcia ...


Tu byłem, TUBYLEC.

Po krótkim postoju ruszyłem dalej Nadwarciańskim Szlakiem Rowerowym, i przez Starczanowo, Mściszewo, Promnice dotarłem do Bolechowa. Żeby jak najszybciej dotrzeć do celu podróży, pojechałem w kierunku drogi krajowej "196", która przez Owińska doprowadziła mnie do Czerwonaka. Tam skręciłem na szlak, który prowadził bezpośrednio na Dziewiczą Górę.
Początek podjazdu to droga asfaltowa do parkingu, a następnie szlak pieszy na sam szczyt. Pierwszy podjazd przejechałem rozpoznawczo, a na szczycie zatrzymałem się i urządziłem sobie pierwszy bufet i zrobiłem kolejne zdjecie ...

Wieża widokowa na Dziewiczej Górze.

... po krótkim postoju, zjechałem ponownie do parkingu i po raz kolejny wjechałem na Dziewiczą Górę.
Następnie zjechałem z góry tym razem innym szlakiem, by po raz ostatni wykonać męczący podjazd na szczyt. Na większe męczarnie nie miałem już ochoty, zjechałem więc do parkingu, a następnie asfaltem do Czerwonaka.
Żeby nie jechać dwa razy tą samą drogą, z Czerwonaka skierowałem się przez Koziegłowy na most Lecha nad Wartą ...

Rzeka Warta z mostu Lecha, w kierunku Koziegłów.
Kolejne kilometry treningu to jazda ścieżkami rowerowymi i ulicami Poznania ...z ulicy Bałtyckiej, kolejno ulicami; Lechicką, Naramowicką, Łużycką, Stoińskiego, Umultowską. Tam skręciłem w stronę Tesco przy ulicy Opieńskiego, a następnie mijając pętlę autobusową na Piątkowie pojechałem w kierunku przejazdu kolejowego na ulicy Morasko.

Przejeżdżając przez tory kolejowe skierowałem się w stronę Suchego Lasu, by jego ulicami dojechać do restauracji Estella. Przy restauracji spotkałem się z Kasią i zakończyłem kolejny udany trening.

Trzy godziny w siodle sprawiły że byłem już trochę głodny, dlatego szybko zamówiłem a następnie zjadłem pyszny makaron z owocami morza. Naprawdę polecam!

Po chwili odpoczynku w restauracji, spakowałem rower do samochodu i wspólnie z żoną wróciliśmy do domu Szamotułach.

Przepraszam za kolejny nudny opis treningu, ale jakoś nie mam pomysłu by inaczej to opisać. Mam nadzieje że z czasem będzie coraz lepiej ... Proszę dajcie mi jeszcze szansę!

P.S.
To był kolejny udany trening, który udało się przejechać suchą stopą. Pozostaje tylko żal, że nie mogłem przejechać go wspólnie z Mike-m który jest ostatnio strasznie zapracowany. Ale jak mawiają;  "Bez pracy, nie ma kołaczy". Dzięki takim ludziom nie jesteśmy teraz w sytuacji Grecji ! Gdyby Mike, miał profil na Facebook-u, bez wahania wcisnął bym; TO LUBIĘ :)

W sumie pokonałem 77,00 km w czasie 2h 52min 30sek ze średnią prędkością 27,7 km/h
HR śr 151 , HR max 184 , Spalone kalorie: 2769 kcal
Temp; 17 °C , Wiatr: płd-zach. o prędkości 7 km/h

1 komentarz:

  1. Nie powinno Cie dziwić że nie mam konta na Facebook-u, skoro brak we mnie człowieczeństwa, jak sam stwierdziłeś, to i uspołeczniać się nie będę:)

    Trenuj podjazdy na Dziewiczej bo trasa maratonu w Łopuchowie przebiega przez to wzniesienie.

    OdpowiedzUsuń