niedziela, 14 sierpnia 2011

Dzień 160 / Poranna tempówka do pracy / PIO_TREK

Zgodnie z wcześniejszymi założeniami wstałem dzisiaj o godzinie 5.30. Zjadłem małe śniadanko przebrałem się w stój rowerowy, spakowałem plecak i o 6.05 ruszyłem w stronę Poznania ...

Z Szamotuł przez Kępę  do Baborówka, a następnie do Pamiatkowa. Tam zjechałem z asfaltu i szutrową drogą minąłem jezioro Pamiatkowskie, by nastepnie przejechać przez mały las.
Za lasem wyjechałem na polną drogę, króra miała doprowadzić mnie prosto do Rokietnicy. Niestety na jednym z rostajów dróg, skręciłem nie w tę stronę i dojechałem do Krzyszkowa.

Na szczęście na trasie spotkałem miłą panią z psem na spacerze, która zapytana o drogę do Rokietnicy, poinformowała mnie że muszę się kawałek wrócić się i wjechać na Trakt Napoleoński (mam nadzieję że dobrze zapamietałem nazwę?). Tak jak powiedziała. Tak też zrobiłem i po jakimś czasie byłem już na "przedmieściach" Rokietnicy.

Z Rokietnicy najkrótszą drogą pojechałem przez Kiekrz do wsi Psarskie, gdzie pomiędzy przejazdami kolejowymi wjechałem na szlak rowerowy prowadzacy wzdłuż jezior Strzeszyńskiego i Rusałka.
Droga ta prowadzi przez piekne tereny leśne z dala od ruchu drogowego. Jedynie w połowie drogi mędzy jeziorami, szlak w jednym miejscu przecina ruchliwą ulicę Lutycka by ponownie wjechac do lasu.

Zostawiajac za sobą Rusałkę przejechałem pod nasypem kolejowym i wyjechałem na Golęcinie. Następnie przejechałem pod ulicą Niestachowską i wyjechałem w parku Sołaskim,  gdzie zaczynają się lub kończą znane szlaki rowerowe.

Ostatnie kilometry dzisiejszego treningu to jazda aleją Wielkopolską, ulicą Nowowiejskiego oraz Solną i meta na ulicy Wolnica, gdzie znajdyje sie miejsce mojej pracy czyli Jednostka ratowniczo Gasnicza nr 1.

"Marian" na służbie :)
P.S.
Pogoda dzisiaj była cudowna! Bezchmurne niebo w połączeniu ze wschodzącym na horyzoncie słońcem tworzyły wspaniałą atmosferę na dzisiejszym treningu. Na dworze było bezwietrznie, do tego przyjemnie chłodne powierze sprawiało że jazda jakoś dzisij nie męczyła, a przynajmniej nie dało się tego odczuć. Wszystko to sprawiło że do pracy dotarłem z bananem natwarzy i maksymalnie naładowanymi akumulatorami. To powinien być dobry dzień :) I takiego dnia wszystkim życzę !!!

Miło mi poinformować że z jedenastu strażaków na dzisiejszej służbie, czterech przyjechało do pracy rowerem. Z miejscowości ; Baranowo, Swarzędz, Rokietnica, Szamotuły. Oby tak dalej ...
... a "Poland "jak "Holland" - rowerami będzie stała :)

W sumie pokonałem 39,60 km w czasie 1h 17min 52sek ze średnią prędkością 30,5 km/h
HR śr 150 , HR max 209? , Spalone kalorie: 1229 kcal
Temp; 16 °C , Wiatr: płn. o prędkości 3 km/h

2 komentarze:

  1. Człowieku jak można pomylic drogę na tej trasie? Przecież ona jest prosta jak drut, cały czas jedziesz przed siebie i nigdzie nie skręcasz...
    Ciebie nawet samego do pracy nie można puścic!

    Dobrze że przeważnie Panie z Psami są miłe...:)

    OdpowiedzUsuń
  2. ...ja to nawet w windzie potrafię się zgubić :)

    OdpowiedzUsuń