Ten tydzień mam zaplanowany jako regeneracyjny po dwóch poprzednich ze sporą ilości obciążeni i trudnych ćwiczeń. Z tego też powodu chciałem odbyć spokojną jazdę… pisze chciałem bo spokojny trening z Pio_trkiem to błąd logiczny. Pierwsze urodziny bloga więc wypadało wybrać się na jakąś kultową trasę, nie powinno dziwić że wybór padł na Łężeczki, miejsce w którym odbywamy większość treningów związanych z cechami ważnymi na podjazdach, do tego pięknie położone z punktem widokowym, naprawdę fajne miejsce na mapie naszej kochanej Wielkopolski :)
Ok. wsiadamy na rowery i spokojnie w pierwszej strefie z wiatrem w plecy śmigamy do celu.
Prędkość całkiem przyzwoita fajna atmosfera ( wreście przestało padać ). Bardzo interesująca rozmowa … Dziś uzyskałem definitywne potwierdzenie mojej teorii na temat genotypu Pio_trka. Od lat twierdze, że to czystej krwi Aryjczyk o twarzy i spojrzeniu Niemieckiego Oficera ( w kasku wygląda co najmniej na Generała! ). I dziś już wiem że się nie myliłem. Na poznańskim Dworcu Głównym ( PKP ) pewien miły Pan walczący za wolność naszej ojczyzny w Armii Krajowej, nie znający zupełnie Pio_Trka oświadczył mu że ma akcent typowo niemiecki …
Pio_trek mów sobie co chcesz, ubieraj dowolną maskę ( teorie ubierania masek rozwinie w innym poście ), ale jeśli bohater narodowy odznaczony Krzyżem Niepodległości ( odznaczenie z okresu międzywojennego wznowione w 2010roku ), weteran walk z Niemieckim okupantem, kombatant, potwierdza moją teorię…
to tak jest !!!!!
Wyjaśniwszy sobie ta kwestię dojechaliśmy do podjazdu w Łężeczkach… ustalone było przed treningiem, że spokojnie, że regeneracja, że nie szarpiemy… ale nie Pio_trek nie mógł sobie odmówić i poszedł do przodu. Nie ukrywam trochę mnie tym wkurzył ( w końcu założenia treningowe to założenia treningowe a nie jakieś tam sobie popierdółki ), postanowiłem więc że nie odpuszczę Bratu. Zacząłem „spawać” pod koniec ścianki byłem koło Pio_trka potem trochę pojechałem obok niego pozwalając by się „podgotował” i w odpowiednim momencie pojechałem sobie do przodu… Sorry Braciszku ale się tobie należało.
Jedziemy sobie dale już trochę wolniej aż do podjazdów pomiędzy Gnuszynem a Nojewem i znowu powtórka z rozrywki, miało być spokojnie a Piot_trek się „napina”, ok. ponapinajmy się razem… myślałem że na tym koniec ale nie, na podjeździe do Nojewa to samo tylko tym razem Brat poszedł w trupa… ten sam scenariusz co w Łężeczkach – zabawa w „spawacza” i do przodu…
Tak sobie figlując dojechaliśmy do Ostrorogu, za nim weszliśmy na zmiany ale tego dnia Pio_trek nie znał umiaru więc jak zacząłem wchodzić w 4 strefę odpuściłem. Liczy się tylko niedzielny wyścig a nie jakieś harce pod chatą :)
Rozjazd po Szamo, prysznic i do Pio_trka i Kasi na oblewanie pierwszych urodzin…
Dane z treningu:
2h 24min 15sek
Hr avg 144, Hr max 188, dist 78km, spd avg 32.5km/h asc 220m, kcal 1537, zmęczenie 4
Dziś już samotnie i pod kontrola wykonałem kolejny spokojny trening na pętli pod Szamotułami.
1h 40min 17sek
Hr avg 137, Hr max 156, dist 50km, spd avg 32km/h, asc 80m, kcal 979, zmęczenie 2
Żniwa... |
Ok. więc czas na drobne podsumowanie rocznych dokonań…
Nie wiem czy ktoś te głupoty w ogóle czyta, no może najbliżsi czytają, ale co mogą innego zrobić?
Tak naprawdę to mniejsza o to bo samo pisanie sprawi mi taka frajdę że mogę pisać nawet sam dla siebie :) Jeżeli jest jeszcze ktoś tam hen w sieci kto od czasu do czasu zagląda na nasza stronę mam nadzieje że uśmiał się od czasu do czasu a jeśli znalazł cos więcej wartego zastosowania to super :)
Kilka danych statystycznych. Kurde nie wiem dlaczego ja tak łubie dane statystyczne przecież ze statystyki na studiach miałem "komisa" i gdyby nie wrodzone cwaniactwo to pewnie nadal bym ją zdawał …
Ale miały być dane a nie jakieś tam uczelniane zwierzenia
W okresie od 3 Sierpnia 2010 do 3 Sierpnia 2011:
Spędziłem na rowerze 368.05h
Przejechałem 9011.8km
Serducho w trakcie treningów puknęło 3 016 032 razy
Uzyskałem średnią roczną prędkość 24km/h
Spaliłem 112 517 kalorii
Podjechałem 25 049m w pionie ( 3 x Mount Everest :) )
Moja średnia Kadencja to 92 obroty
A w poszczególnych strefach tętna spędziłem:
strefa czas
5c 21:36h
5b 20:36h
5a 25:06h
4 38:16h
3 29:53h
2 85:37h
1 109:21h
Tętno na progu przesunąłem z 176 uderzeń na 178 uderzeń serca:)
Jak dla mnie kawał dobrze wykonanej roboty. A co najważniejsze strasznie mnie to kręci i daje ogromna satysfakcje. Tak więc czy chcecie czy nie będę nadal jeździł i pisał…
Na waszym miejscu już bym się bał:)
Myśl roku: " Nigdy nie pytaj czy się opłaca, ale czy warto! " - Władysław Bartoszewski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz