Pierwsze kilometry to dojazd do leśniczówki Pustelnia, gdzie wjechaliśmy na czerwony szlak. Przebiega on przez piękną Puszczę Notecką omijając kolejno jezioro Chojno, małą stadninę koni w Bukowcu, a następnie przy jeziorze Bucharzewskim przecina drogę "150" i dociera do ciekawie położonego jeziora Kubek. Dlatego zatrzymaliśmy się w tym miejscu na chwilę ...
... jak się później okazało chwila ta miała ogromne znaczenie dla dalszego przebiegu treningu, ale o tym później.
Znad jeziora Kubek mijając jezioro Lichwińskie dojechaliśmy do leśniczówki Borowy Młyn, a następnie wjechaliśmy na żółty szlak, który doprowadził Nas do wsi Kobylarnia. W tym miejscu nasze koła dotknęły asfaltu i drogą "198" i przez Chrzepowo, jadąc dość szybko wylądowaliśmy w Zatomiu Starym.
W tej wsi znajduje się jedna z wielu przepraw promowych zbudowanych na rzece Warcie. Mieliśmy zamiar przedostać się na drugi brzeg, by przez Kolno, Chalin trafić do Sierakowa.
Niestety zjeżdżając na prom, w ciszy minęliśmy się ze schodzącym z niego przewoźnikiem.
Odwróciłem głowę i zapytałem mu pytanie; "Czy możemy przeprawić się na drugą stronę?"
Na co przewoźnik odpowiedział; "Ja skończyłem na dzisiaj swoją pracę!"
Spojrzałem na zegarek, który wskazywał godzinę 12.31 !
Jak później wyczytałem z regulaminu promu, w soboty pływa on do godziny 12.30 !!!
To był dla mnie szok. Dawno nikt mnie tak nie potraktował. Wydawać by się mogło że sternik na promie to funkcja społeczna, a jednak ... "Za tyle mi płacą i ani minuty dłużej !" ...
Taki piękny turystyczny teren, a tak prozaiczna rzecz może przerwać podróż ! Szkoda :(
Mike w trakcie planowania nowej trasy, bo z promu nie skorzystamy :( |
Sobota , niedziela i święta od godz. 8.30 do godz. 12.30 i ani minuty dłużej :( |
Danny Macaskill z Szamotuł :) |
O dziwo pomimo zebranych "szlifów", razem z Bratem udało się nam kontynuować trening.
By jak najszybciej dotrzeć do Sierakowa, ponownie wykorzystaliśmy do tego drogę asfaltową "198" oraz sprzyjający ( wiejący w plecy :) ) silny wiatr. Wkrótce byliśmy przy ośrodkach wypoczynkowych nad jeziorem Lutomskim koło Sierakowa, gdzie zatrzymaliśmy się w Pizzerii na małą Coca-cole.
Po krótkim postoju ruszyliśmy w drogępowrotną i ponownie przez Bukowiec i Pustelnię wróciliśmy do Chojna.
Później okazało się, że był to jedyny trening podczas "Chojno Camp", bo w niedzielę nie mieliśmy jakoś ochoty iść na rowery ... Relaksowaliśmy się w inny sposób :)
W sumie pokonałem 51,90 km w czasie 2h 00min 39sek ze średnią prędkością 26,4 km/h
HR śr 143 , HR max 169 , Spalone kalorie: 1730 kcal. Przewyższenie 145m. Kadencja śr. 82.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz