wtorek, 30 sierpnia 2011

Dzień 167 / Chojno Camp ... / PIO_TREK

W sobotę rano po pracy, dojechałem do będących w Chojnie od piątku Ani, Kasi i Mike-a. Zjedliśmy wspólnie na tarasie w lesie pyszne śniadanko, a następnie z bratem udaliśmy się na wspólny trening ...

Pierwsze kilometry to dojazd do leśniczówki Pustelnia, gdzie wjechaliśmy na czerwony szlak. Przebiega on przez piękną Puszczę Notecką omijając kolejno jezioro Chojno, małą stadninę koni w Bukowcu, a następnie przy jeziorze Bucharzewskim przecina drogę "150" i dociera do ciekawie położonego jeziora Kubek. Dlatego zatrzymaliśmy się w tym miejscu na chwilę ...


... jak się później okazało chwila ta miała ogromne znaczenie dla dalszego przebiegu treningu, ale o tym później.

Znad jeziora Kubek mijając jezioro Lichwińskie dojechaliśmy do leśniczówki Borowy Młyn, a następnie wjechaliśmy na żółty szlak, który doprowadził Nas do wsi Kobylarnia. W tym miejscu nasze koła dotknęły asfaltu i drogą "198" i przez Chrzepowo,  jadąc dość szybko wylądowaliśmy w Zatomiu Starym.

W tej wsi znajduje się jedna z wielu przepraw promowych zbudowanych na rzece Warcie. Mieliśmy zamiar przedostać się na drugi brzeg, by przez Kolno, Chalin trafić do Sierakowa.

Niestety zjeżdżając na prom, w ciszy minęliśmy się ze schodzącym z niego przewoźnikiem.
Odwróciłem głowę i zapytałem mu pytanie; "Czy możemy przeprawić się na drugą stronę?"
Na co przewoźnik odpowiedział; "Ja skończyłem na dzisiaj swoją pracę!"
Spojrzałem na zegarek, który wskazywał godzinę 12.31 !
Jak później wyczytałem z regulaminu promu, w soboty pływa on do godziny 12.30 !!!
To był dla mnie szok. Dawno nikt mnie tak nie potraktował. Wydawać by się mogło że sternik na promie to funkcja społeczna, a jednak ... "Za tyle mi płacą i ani minuty dłużej !" ...
Taki piękny turystyczny teren, a tak prozaiczna rzecz może przerwać podróż ! Szkoda :(

Mike w trakcie planowania nowej trasy, bo z promu nie skorzystamy :(
Sobota , niedziela i święta od godz. 8.30 do godz. 12.30 i ani minuty dłużej :(
Ta smutna historia zmusiła nas do zmiany trasy. Wracając z promu do wsi ominąłem łańcuch zagradzający wjazd na prom, a Mike postanowił nad mim przeskoczyć, zamiast go mijać ! Przymierzał się do tego trzy razy biorąc poprawkę na wiatr i delikatny podjazd. W końcu podjął próbę ...

Danny Macaskill z Szamotuł :)
Sami ze zdjęcia wywnioskujcie, czy była to próba udana ? :)

O dziwo pomimo zebranych "szlifów", razem z Bratem udało się nam kontynuować trening.
By jak najszybciej dotrzeć do Sierakowa, ponownie wykorzystaliśmy do tego drogę asfaltową "198" oraz sprzyjający ( wiejący w plecy :) ) silny wiatr. Wkrótce byliśmy przy ośrodkach wypoczynkowych nad jeziorem Lutomskim koło Sierakowa, gdzie zatrzymaliśmy się w Pizzerii na małą Coca-cole.
Po krótkim postoju ruszyliśmy w drogępowrotną i ponownie przez Bukowiec i Pustelnię wróciliśmy do Chojna.

Później okazało się, że był to jedyny trening podczas "Chojno Camp", bo w niedzielę nie mieliśmy jakoś ochoty iść na rowery ... Relaksowaliśmy się w inny sposób :)

W sumie pokonałem 51,90 km w czasie 2h 00min 39sek ze średnią prędkością 26,4 km/h
HR śr 143 , HR max 169 , Spalone kalorie: 1730 kcal. Przewyższenie 145m. Kadencja śr. 82.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz