Dziwnie to zabrzmi, ale razem z Mike-m jechaliśmy do Hermanowa bronić pozycji liderów w swoich kategoriach wiekowych. Założeniami dla mnie było żeby; po pierwsze - ukończyć maraton , po drugie - przejechać całą trasę mądrze , po trzecie - uzyskać jak najlepszy wynik , po czwarte - dobrze się przy tym bawić :) Ale zacznijmy od początku ...
W sobotę razem z Kasią byliśmy na weselu jej kuzynki Oli. Ze względu na niedzielny maraton byłem na weselu tylko do godziny 24 , ale Kasia bawiła się dalej aż do godziny 3 rano ... :) Noc była więc "dość" krótka, bo pobudka nastąpiła już o 5.30.
Torbę i sprzęt rowerowy spakowałem już dnia poprzedniego, dlatego rano po za spakowaniem roweru nie miałem nic więcej do zrobienia. Zjadłem spokojnie śniadanko wypiłem kawkę, a Kasia w tym czasie przygotowała, pyszny jak zwykle makaron. O 6.30 przyjechali po nas Ania z Mike-m, spakowaliśmy rower oraz wszystkie niezbędne rzeczy i ruszyliśmy w drogę do Hermanowa ...
W czasie podróży, nie zabrakło wspomnień z wesela oraz klasycznych słownych zaczepek pomiędzy mną a Mike-m :) W Poznaniu natrafiliśmy na remontowana ulicę Bułgarską i Mike postanowił znaleźć "własny" objazd, który doprowadzi nas do autostrady A-2. Zdał się przy tym na swoja niezawodną intuicję i zamiast jechać drogą główną zgodnie ze znakami, ale za poprzedzającym nas Oplem. Postanowił nie jechać za niemieckim autem, tylko kluczyć po osiedlowych uliczkach. Jednak tym razem intuicja go zawiodła i wjechał w ślepą uliczkę, a przed samochodem skończyła się droga :) Nie pozostało nam nic innego jak zawrócić i pojechać właściwa drogą, która doprowadziła nas do trasy A2.
Dalsze kilometry to spokojny dojazd do Hermanowa, bo po drodze w dwóch miejscach ustawili się policjanci z radarami. Jednak w tą stronę udało nam się uniknąć przykrych niespodzianek, uszczuplających zawartość portfela i szczęśliwie dotarliśmy na miejsce startu maratonu.
Na parkingu byliśmy jednymi z pierwszy uczestników, dlatego od razu po przyjeździe poszliśmy zarejestrować się w biurze zawodów. Dopełniwszy formalności mogliśmy spokojnie rozpakować sprzęt z samochodu i przygotować się do maratonu ...
Ładowanie baterii węglowodanami przed startem. |
Na parkingu zobaczyliśmy jeszcze Pana Ryszarda z Rybczyński Team, który był w wyśmienitym humorze, co oznaczać mogło tylko jedno; Że to będzie dobry dzień !
"Żelazna Zasada" & "Łyżwa" :) |
Liczba chętnych do wzięcia udziału w maratonie była tak duża, że start maratonu przesunięto z 10.30 na godzinę 11.00. Kolejka do biura zawodów była duża że Gabor z Aga którzy przyjechali trochę później, musieli stać w niej ponad pół godziny :(
Żeby uniknąć przedzierania się przez innych zawodników na początku trasy, jak zwykle ustawiliśmy się w pierwszym sektorze już pół godziny przed startem ...
Proszę nie przeszkadzać! Próbuję się skupić :) |
Po ostatnich "przed startowych" przygodach Mike-a, tym razem czujnie kontrolowaliśmy ciśnienie w oponach. Stojąc w pełnym słońcu opony powoli puchły i musieliśmy upuścić z nich trochę powietrza.
Niestety wielkim pechowcem okazał się Aleksander Dorożała, który tuz przed startem złapał kapcia i musiał szybko naprawiać koło. Może nie kontrolował ciśnienia w oponach ?
Punktualnie o 11.00 nastąpił sygnał startu i ruszyliśmy ...
Początek wyścigu. Jeszcze wszyscy razem :) |
Pozdrawiam Was "Ciule" to znaczy czule! |
Jedzie pociąg z daleka ... A ostatni wagonik; goni czy odpada ? :) |
Trasa maratonu w Hermanowie była chyba najtrudniejszą z tegorocznych edycji. Nie zabrało długich oraz krótkich podjazdów, wszystkie były wymagające i zabierały cenne siły ...
Trudy podjazdu pod wieżę telewizyjną ... |
Większą część trasy przejechałem współpracując z innymi zawodnikami. Jedynie w drugiej części stawka się trochę rozciągnęła i przyszło mi walczyć samemu ze sobą i trudnościami trasy. Jednak na około pół godziny przed końcem dogoniłem innego zawodnika i współpracując zmierzaliśmy do mety.
Cztery kilometry przed metą na trasie stał samochód dostawczy, a stojący obok jegomość ku mojemu zdziwieniu wręczył mi puszkę piwa Żubr :) Nie śmiałem odmówić, skorzystałem z oferty, a piwko włożyłem do kieszeni w koszulce by wypić je po ukończeniu maratonu.
Na ostatnich metrach dzięki dopingowi Kasi, Ani, Agi, Gabora i Mike, wyprzedziłem zawodnika z którym jechałem wspólnie ( "561" Paweł Weber ) i szczęśliwie ukończyłem kolejny maraton ...
Ostatnie metry przed meta, a w tle Kasia stająca na palcach żebym dojechał do mety :) |
Dzięki temu zająłem 27 miejsce w kategorii open i 10 w kategorii M3 !!! Sukces jest tym większy, że Radosław Lonka tym razem jechał na dystansie Mega i mimo dobrej lokaty będzie miał inny mnożnik punktowy, wiec powinienem powiększyć nad nim swoja przewagę. Czas pokaże ...
Inny z moich głównych rywali Badowski Michał, przyjechał trzy minuty przede mną, wiec raczej za dużo punktów nie stracę. Kolejni rywale przyjechali po mnie lub nie startowali :)
Po ukończeniu maratonu umyłem się dzięki dzięki uprzejmości strażaków z OSP ...
Trochę wody dla ochłody po trudach trasy :) |
To ani opalenizna, ani białe skarpetki :) |
"Rodzinne" spotkanie po maratonie. |
W między czasie poszliśmy z bratem sprawdzić wyniki maratonu i porównać je z wynikami głównych rywali.
Stojąc przy wydrukowanej liście, Mike "paluchem" pokazał moje nazwisko, a stojący obok jegomość skojarzył moją osobę z liderem klasyfikacji w kategorii M3. Po raz pierwszy zostałem rozpoznany, co bardzo mnie ucieszyło i przy okazji połechtało moją próżność :)
Relaksując się i rozmawiając o swoich doświadczeniach z przejechanego maratonu, czekaliśmy na dekoracje zwycięzców i losowanie cennych nagród ...
Piknik na kocyku. |
P.S.
To był dobry dzień i dobre zawody, a osiągnięty wynik bardzo mnie zadowala. Szkoda że mimo wyśmienitej formy Mike po raz kolejny miał defekt i problemy techniczne na trasie, co tym razem spowodowało że musiał skrócić maraton do dystansu Mega.
W sumie pokonałem 78,00 km w czasie 3h 05min 42sek ze średnią prędkością 25,2 km/h
HR śr 171 , HR max 183 , Spalone kalorie: 3624 kcal. Przewyższenie 765m. Kadencja śr. 87.
Fajna relacja, do opon polecam ochraniacze jak na F1, zdejmowane sekundy przed startem.
OdpowiedzUsuńhttp://www.online.datasport.pl/results442/ szkoda, że gogol nie korzysta z ich usług. Kosztują dużo ale działało świetnie.
Aleks o godzinie 2 w nocy przed startem robił oponę na mleko, będąc na stacji przypomniał sobie, że zabrał rozciętą oponę z Głuszycy. I trzymała ciśnienie tylko 0,5 bara. Pompował więcej to schodziło, i tak przejechał giga :)
Jadąc "za" Wami widziałem wiele osób zmieniających dętki, naprawdę czasem serie po kilku zawodników po np: zjeździe..?
Wg mnie jakbyście przeszli na mleko to by było lepiej, raz na miesiąc zmiana 15 minut i bez problemów. takie coś zostało po mleku(z tego nie jestem zadowolony, wychodzi na to, że wymiana max co miesiąc musi być) http://imageshack.us/photo/my-images/196/p8220006.jpg/
i po wlaniu : http://imageshack.us/photo/my-images/59/p8220003.jpg/
Mała poprawka- ponad godzinę staliśmy w kolejce do rejestracji :-(, ale poza tym był to naprawdę fajny dzień!
OdpowiedzUsuńZdaje się, że to ja byłem tym jegomościem, który rozpoznał w Tobie lidera klasyfikacji M3:-)
OdpowiedzUsuńFajny blog, wkręciłem się. Jak byś się nudził, to mój znajdziesz tutaj: http://www.bikestats.pl/rowerzysta/josip
Powodzenia w niedzielę w Łopuchowie! Może spotkamy się na trasie...
Wojtek