wtorek, 27 września 2011

Dzień 178 / "Rozjazd" po maratonie w Łopuchowie. / PIO_TREK

Wczoraj byłem zajęty pracami remontowymi w domu i nie mogłem wykonać rozjazdu po maratonie.
Dlatego przełożyłem go na dzisiaj. Dzień był w miarę pogodny, więc założyłem biały stój Trek-a, bo nic nie zapowiadało by miał padać deszczu. Wczesnym popołudniem wsiadłem na rower szosowy i ruszyłem ...

Z Szamotuł wyjechałem w stronę Ludwikowa, miało być spokojnie i "rozjazdowo" , ale zostałem sprowokowany i na kole próbował mi usiąść traktor marki Zetor :) Zazwyczaj to gonię traktory, ale jeśli nadarzyła się okazja żeby uciekać, to uciekałem ! Problem jednak był taki że ten traktor był chyba "zchipowany" na 200KM :) Żeby mnie nie dogonił musiałem "naparzać" 40 km/h ! Myślę sobie pojedzie chwilę i odpuści, ale no ciśnie mnie i ciśnie ... uciekałem przed nim aż do wsi Urbanie, czyli ok 7km !
Piękny początek rozjazdu :)

Na szczęście w Urbaniu skręcił do gospodarstwa rolnego i dał mi spokój, a ja mogłem już spokojnie kontynuować rozjazd. Dojechałem do wsi Chrustowo, za którą skręciłem w prawo na Objezierze. Przejechałem może dwa   kilometry i skończył się asfalt. Zawróciłem i skręciłem do wsi Wymysłowo. Minąłem ją i skręciłem w inna drogę prowadzącą do Objezierza, ale ta po około kilometrze zamieniła się z drogi asfaltowej w drogę szutrową. Pomyślałem sobie; "O nie! Tym razem nie odpuszczam!" i ruszyłem przed siebie ...

Trening na szutrach a'la WRC :)
... a szutry doprowadziły mnie w końcu do Objezierza.

W tym momencie musiałem jednak zrobić przymusowy, ponieważ zaczął mocno padać deszcz. Zjechałem wiec na przystanek autobusowy i czekałem aż przestanie padać w towarzystwie pięknych licealistek, które również schroniły się przed deszczem :)

Deszcz w Objezierzu. Widok z przystanku autobusowego.
Deszcz zelżał dopiero po piętnastu minutach, ale nadal kropiło. Mimo to postanowiłem kontynuować trening, by nie spędzić reszty dnia na przystanku autobusowym.

Mimo że woda lała się na mnie z pod kół, buty całe przemokły, a biały stój przestał być biały to ja przemierzałem kolejne kilometry. Z Objezierza pojechałem przez Ślepuchowo, Górkę, Lulin do Pamiątkowa. Tam wjechałem na ścieżkę rowerową i prze Kąsinowo dotarłem do Szamotuł, kończąc pseudo-rozjazdowy trening. Choć tętno średnie wskazuje że zmieściłem się w limicie wartości :)

W sumie pokonałem 37,80 km w czasie 1h 14min 25sek ze średnią prędkością 30,4 km/h
HR śr 139 , HR max 161  , Spalone kalorie: 1038 kcal. Przewyższenie 55m. Temp. 19 st. C.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz