W niedzielę odpoczywałem po maratonie "Michałki", a dzisiaj postanowiłem zobaczyć jak się moje nóżki mają. Na początku spokojnie, z czasem jednak trochę mocniej. Ogólnie nogi pracowały dzisiaj chyba lepiej niż na maratonie, ale może to tylko złudzenie, bo nie chciałem się dzisiaj wkręcić, aż do maksymalnych wartości tętna. Nie wiem zatem jak by to wyglądało na maksymalnych obrotach ?
Dzisiejszy trening wykonałem na rowerze szosowym. Dzień chłodny, raczej bezwietrzny, momentami kropił deszcz. Trasa prowadziła przez; Szamotuły - Oborniki - Zielonągórę - Obrzycko - Szamotuły.
Po drodze na krótkich i delikatnych podjazdach, wykonałem kilka sprintów na stojąco, żeby trochę pobudzić serducho, a przy okazji sprawdzić nogi. Cały trening przejechałem raczej na miękkim przełożeniu bez podcinania nóg. Typowa regeneracja to raczej nie była, ale nie był to też typowy trening wysiłkowy. Powiedziałbym że raczej coś pomiędzy. Choć nie było to moim zamiarem to udało się nawet wykręcić niezłą prędkość średnią :)
W sumie pokonałem 55,30 km w czasie 1h 38min 03sek ze średnią prędkością 33,8 km/h
HR śr 150 , HR max 173 , Spalone kalorie: 1545 kcal. Przewyższenie 100m. Temp. śr. 14 st. C.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz