wtorek, 13 września 2011

Dzień 173 / Kompozycja własna ... / PIO_TREK

Wczoraj odpoczywałem po niedzielnym maratonie w Kole. Cały dzień uzupełniałem zaległości związane z blogiem i nie miałem czasu wykonać regeneracji. Dzisiaj postanowiłem wykonać odpowiedni trening.

W sobotę jedziemy do Wielenia na mój/nasz ulubiony maraton "Michałki", od którego zaczęła się moja przygoda z maratonami :) Chcemy uzyskać dobry wynik więc trzeba być wypoczętym, ale nie za bardzo.
Dlatego na dzisiaj zaplanowałem ostatni trening przed sobotnim maratonem. Była to kompozycja własna, będąca
połączeniem regeneracji i treningu "pobudzającego serce" ...

Najpierw oporządziłem "Mariana" po maratonie. Zdjąłem numer startowy, a następnie dokładnie go umyłem i wypieściłem. W końcu na to zasłużył, bo dowiózł mnie szybko, sprawnie i bez defektu do mety.

Po południu wsiadłem na czyściutki rower i ruszyłem w trasę ...
Pierwsze kilometry przejechałem spokojnie i regeneracyjnie. Z Szamotuł przez Gałowo, Przyborówko, Przyborowo, Myszkowo a następnie na zaporę nr.2 w Radzynach.  Po jej obu stronach znajdują się dwa krótkie podjazdy. Na jednym z nich wykonałem pięć powtórzeń ( sprinty na stojąco ) ...

  1. Podjazd 1 / 300m / 38sek / Hr max 170
  2. Rozjazd 1 / 700m / 1min 58sek / Hr śr 154
  3. Podjazd 2 / 400m / 42sek / HR max 170
  4. Rozjazd 2 / 700m / 2min 10sek / HR śr 154
  5. Podjazd 3 / 400m / 44sek / HR max 168
  6. Rozjazd 3 / 700m / 2min 09sek / HR śr 152
  7. Podjazd 4 / 300m / 42sek / HR max 168
  8. Rozjazd 4 / 800m / 2min 18sek / HR śr 150
  9. Podjazd 5 / 300m / 44sek / HR max 165
Po ostatnim sprincie zatrzymałem się na górce żeby przez chwilę odpocząć, napić się Isostara, ustalić na mapie dalszą trasę i zrobić zdjęcie tego urokliwego miejsca ...


Po krótkim postoju ruszyłem dalej w stronę Kopaniny. Przejechałem przez niewielki teren leśny i wyjechałem w Kaźmierzu, gdzie moją uwagę przykuł sprzęt wojskowy z "demobilu" ustawiony na wielkim placu.
Właśnie w tym miejscu znajduje się firma, która zajmuje się sprzedażą używanego sprzętu wojskowego ...


Z Kaźmierza chciałem pojechać prosto do Gorszewic, jednak pomyliłem drogi i dojechałem do Witkowic.
Zatrzymałem we wsi żeby spojrzeć na mapę i znalazłem polną "drogę ratunkowa", która doprowadziła mnie wspomnianych Gorszewic. Następnie przez pola uprawne przejechałem do Komorowa, gdzie zatrzymałem się na kąpielisku położonym nad jeziorem Bytyńskim ...

Kalifornia ?



Po powtórzeniach, w drugiej części treningu, chciałem jechać spokojnie i "regeneracyjnie", niestety utrudniał to bardzo silny wiatr. Momentami na odcinku od Radzyn do Komorowa musiałem bardzo zwalniać, żeby nie wskakiwać na zbyt wysokie tętno.

Na szczęście od Komorowa jechałem już w wiatrem :) Kilometry uciekały więc bardzo szybko. Mijałem kolejne wsie; Sokolniki Wielkie i Małe, Brodziszewo, z którego dojechałem do drogi "187" przed Jastrowem od strony Pniew.

Wjeżdzając na ten odcinek, dostałem wiatr centralnie w plecy i postanowiłem go wykorzystać.
Od Jastrowa do Gałowa wykonałem "długi" 9 minutowy sprint na twardym przełożeniu. Prędkość średnia oscylowała powyżej 40km/h , i doszedłem do HR max 174 .

Od Gałowa do domu przejechałem już bardzo spokojnie i zakończyłem udany trening.

W sumie pokonałem 45,40 km w czasie 1h 48min 30sek ze średnią prędkością 25,2 km/h
HR śr 139 , HR max 174  , Spalone kalorie: 1513 kcal. Przewyższenie 180m. Kadencja śr. 72.
Temp. 23 st. C

3 komentarze:

  1. Widze że wczoraj obaj mieliśmy "Pomostowy" Trening:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja byłem na pomoście, ale Ty byłeś na molo :)
    P.S.
    Może ciągnęło nas nad jezioro z powodu miłych wspomnień ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Molo – budowla hydrotechniczna; pomost usytuowany prostopadle do linii brzegowej zbiornika wodnego. Pełni funkcje rekreacyjne, czasem handlowo-gastronomiczne, często służy do cumowania niewielkich jednostek pływających...

    OdpowiedzUsuń