środa, 7 września 2011

Dzień 171 / Tabata pod wiatr ... / PIO_TREK

W niedzielę kolejny maraton w Kole, dlatego ten tydzień postanowiłem przeznaczyć raczej na odpoczynek.
Żeby jednak nogi nie zastygły zupełnie, wsiadłem dzisiaj na rower szosowy i wykonałem krótki ale intensywny trening.

Z Szamotuł z wiatrem w plecy dojechałem do wsi Uścikowo przed Obornikami. Nie męcząc się zbytnio przejechałem 13,5 km w czasie 19min 48sek ze średnią 41 km/h. Za wsią skręciłem w prawo na Bogdanowo
i zrobiłem rozpoznanie odcinka na którym miałem zamiar wykonać dzisiejsze ćwiczenia ...

Po rozpoznaniu zawróciłem i rozpocząłem trening właściwy podczas którego w czasie 3min 50sek wykonywałem "protokół Tabaty" ( siedem 20 sekundowych sprintów na stojąco, przedzielonych 10 sekundowymi "odpoczynkami" ) ...
  1. Pierwsza "Tabata"  2,2 km , HR max.180 , HR śr.174
  2. Odpoczynek           2,7 km , 7min 25sek  , HR śr.145
  3. Druga     "Tabata"  2,1 km , HR max.175 , HR śr.167
  4. Odpoczynek           2,4 km , 6min 33sek  , HR śr.144
  5. Trzecia   "Tabata"  2,1 km , HR max.174 , HR śr.165
  6. Odpoczynek           2,4 km , 6min 45sek  , HR śr.150
W  czasie 32min 33sek przejechałem 13,9km z prędkością średnią 25,62 km/h

To bardzo męczące ćwiczenie, ale w przyszłym roku będę wykonywał je znacznie częściej i postaram się dojść do pięciu serii. Będzie bolało bo już dzisiaj po trzech seriach byłem bardzo zmęczony !
Mike w tym sezonie wykonywał te ćwiczenie trochę inaczej, ale sadząc po jego formie przynosi ono bardzo dobre efekty !

...ostatni "odpoczynek" był jednocześnie początkiem drogi powrotnej do domu. Do Szamotuł wracało się bo nogi były zmęczone ciężkimi ćwiczeniami, a na domiar złego w twarz wiał bardzo silny wiatr :(  I weź tu się chłopie zregeneruj "na powrocie" :)

Na szczęście za Popówkiem spotkałem Kasię która wracała samochodem z pracy. Kochana małżonka zauważyła że jazda pod wiatr idzie mi bardzo ciężko, więc zrobiła mi zasłonę z samochodu. Trochę mnie to zdziwiło, bo zawsze mówiła że to niebezpieczne. Widocznie zmieniła zdanie :) Rozpędzając się powoli za samochodem doszedłem do średniej 45-50 km/h i "spokojnie" w zasłonie dojechałem do Szamotuł.

P.S.
Zobaczyć miny mijających nas kierowców; Bezcenne :) :) :)
Być może jutro wykonam krótką regenerację, albo przejadę się z żoną na jakąś wycieczkę ?

W sumie pokonałem 43,40 km w czasiec1h 26min 40sek ze średnią prędkością 30,0 km/h
HR śr 153 , HR max 180 , Spalone kalorie: 1415 kcal.
Temp; 18 °C , Wiatr: zach o prędkości 29 km/h !!

1 komentarz:

  1. Ja wykonywałem inne ćwiczenie. A4 z tego co mi mówiłeś Tabate jedziesz na stojąco? A4 jedziesz na siodle jedyne podobienstwo to fakt że odpoczynek jest o połowe krótszy od samego ćwiczenia. Na stojąco wykonywałem sprinty P1 i P2. Ale w sprintach budujesz zupełnie coś innego niż w A4 i tej Twojej Tabacie, a mianowicie MOC. A4 ma na celu rozwinąc umiejętność miesni do pracy w zakwaszonym "środowisku", jak jedziesz je z siodła dodatkowo zwiekszasz też siłe bioder, bo rozbujać sie pod 45km/h na siedząco jest bardzo trudno....

    OdpowiedzUsuń