Tak się dzisiaj złożyło że na rower jakoś nie miałem ochoty. Postanowiłem poleniuchować i odpocząć. Przedpołudnie spędziłem w domu ,a późnym popołudniem wybraliśmy się z Kasią na spacer do lasu. Nasz kochany "Edmund" dowiózł nas szczęśliwie dziurawymi drogami za wieś Sycyn. Tam pozostawiając auto rozpoczeliśmy spacer po lesie. W tym miejscu muszę zaznaczyć że moja żona w lesie ma takiego nosa do grzybów, jak dzik do trufi. Już po chwili pierwszy padł jej łupem. Kierowaliśmy się w kierunku Rezerwatu "Dołęga" co chwila znajdując kolejne grzyby.
Rezerwat "Dołęga" został utworzony w 1958 roku w celu ochrony stanowiska skrzypu olbrzymiego na stromym brzegu Warty porośniętym sosną, olszą i leszczyną oraz roślinności kserotermicznej.
Na końcu trafiliśmy na fragment lasu gdzie rosły właśnie leszczyny i Kasia stwierdziła, że tu muszą być prawdziwki. Oczywiście intuicja jej nie zawiodła i zebraliśmy tam chyba z pięć sztuk. Nasz półtora godzinny spacer zakończyliśmy o godzinie dwudziestej, ze względu na zapadające ciemności i brak "noktowizorow". Koniec pięknego dnia uczciliśmy w domku pyszną grzybową kolacją :)
|
Jedna z pierwszych "ofiar" Kasi :) |
|
Nadwarciański Rezerwat "Dołęga" |
|
Skarby Wielkopolski |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz