poniedziałek, 13 września 2010

Maraton w Osiecznej 12.09.2010 / Mike

Uff... Kolejny start zaliczony. Tym razem ścigaliśmy się w Osiecznej pod Lesznem w zawodach wliczanych do klasyfikacji ogólnej pucharu wielopolski w maratonach organizowanego przez Wojtka Gogolewskiego.


Po środowym zapoznaniu się z trasa i trzech dniach wolnego od roweru nadal nie bylem pewien czy porywać się na dystans giga 70km ( według organizatora 62km!!! znowu to samo, czy oni nie mogą się przejechać tą trasa z licznikiem rowerowym przed zawodami! ).



Kuzyn Wojtek
Na początek kilka uwag ogólnych do samych zawodów.

Po objeździe trasy stwierdziliśmy z Pio_Trkiem że jak organizatorzy nie oznakują prawidłowo trasy to się na bank peleton pogubi. Stopień zawiłości trasy był na tyle duży że zadanie to nie było wcale takie łatwe. I tu muszę pochwalić osoby odpowiedzialne za oznakowanie, naprawdę super wykonana robota. Nawet przez sekundę nie było wątpliwości gdzie jechać, na niektórych zakrętach organizatorzy ustawili ludzi którzy podpowiadali gdzie jechać ( uwaga! ostro w lewo w las... itp ) to  pozwalało skoncentrować się tylko i wyłącznie na jeździe.
Trasa moim zdaniem naprawdę wymagająca ponad 640m przewyższenia jak na płaską Wielkopolskę robi wrażenie, dodatkowo podjazdy jak i zjazdy wymagały nie tylko siły ale i umiejętności technicznych, do tego cudowny trawers na sam koniec więc i wrażenia estetyczne na wysokim poziomie.
Jad dotąd najlepiej zorganizowana impreza lokalna na jakiej byłem.

Będę tu częściej przyjeżdżał na treningi zwłaszcza że jest to tylko 40min jazdy autem z Łubnicy.


Wygibasy Pio_Trka

Co do mnie i mojego startu:

Na parkingu przed rozpoczęciem zmagań sportowych postanowiliśmy z Pio_Trkiem ze jedziemy swoje. Bez szaleńczego gonienia innych. Sprawdzenie przebiegu trasy kilka dni wcześniej było strzałem w 10. Dzięki temu można było jechać spokojniej wiadomo było ile jeszcze podjazdów i dystansu zostało do końca. Drugim mądrym posunięciem było ustawienie się z przodu grupy na starcie ( 3 linia ). Pozwoliło to uniknąć utknięcia w korku i przebijania się do przodu przez setki "trzepaków".

10:30 Start

Rozpocząłem spokojnie starają się utrzymać w "czubie peletonu" i o dziwo robiłem to bez wysiłku. Niestety Pio_Trka ktoś przy blokował na starcie i musiał mnie gonić. Doszedł do mnie na asfalcie razem z jakąś grupką. Niestety później nie udało się nam utrzymać razem. Po rundzie "formującej" byłem gdzieś na 40 miejscu. Dzięki temu na pierwszym podjeździe było sporo luzu i można było przebić się trochę do przodu. Na podjazdach trzymałem swoje tempo ja na treningach beż "podcinania" nogi. Po pierwszych kilku górkach minąłem z 20 osób. Na płaskim starałem się jechać pod progiem mleczanowym nawet jeżeli wymagało to odpuszczenie jednej czy dwóch pozycji. Wiedziałem ze na podjazdach i taki tych zawodników dojdę. Taktyka ta przyniosiła korzystne efekty i jechało się  przyjemnie. Cały czas pilnowałem żeby jeść i pić. Na około 15km przed metą byłem 26 w open na dystansie Giga. Jak dla mnie bardzo dobra pozycja. Niestety na ostatnich podjazdach nagle bez żadnej zapowiedzi dostałem skurczy mięśni nogi. Ból był taki że nie mogłem dalej jechać, musiałem zejść z roweru i się porozciągać. W tym cholernym miejscu straciłem jak się później okazał 4 pozycje i dobre 4min. Rozchodziłem trochę nogi i spróbowałem pojechać dalej. Niestety przy mocniejszym naciśnięciu na pedały skurcze powracały tak wiec odcinek ten przejechałem mieląc korbami. Po jakimś czasie przeszło więc podkręciłem troszkę  tempo. Ciekaw jestem co spowodowało te problemy z nogami. Nigdy nie miałem skurczy nawet na znacznie trudniejszych trasach i to w upale słonecznej Grecji. Więc to nie odwodnienie może to wina żeli energetycznych. Na maraton w Wieleniu zaopatrzę się w żele innego producenta.
Na koniec odcinek asfaltowy i wjazd na meta na dużej prędkości.

Linia Mety:)


:)


Wynik:
31 w Open na dystansie Giga i 12 w M2. Super, jestem z siebie naprawde zadowolony w dodatku Pio_Trek w M3 też był 12 więc kolejny dobry start naszej skromnej drużyny. Wojtek był 8 w Open i 2 w M1. Gratulacje dla wszystkich!!!

P.S. w momencie pisania tego posta czuje się wyśmienicie prawie zero śladów po wczorajszym wysiłku. Znacznie lepiej niż tydzień temu po maratonie w Poznaniu:)

Hr avg 178, Hr max ? ( polar pokazał 221 ale to nie możliwe ), dist 70,2km, spd avg 22,1km/h, cad avg 93, asc 645m, kcal 2538, zmęczenie 10.

<><><><>
<>
<><><><>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz