Nad Wartą koło Obornik |
Jak zaplanowałem tak zrobiłem do Obornik spokojnie jechałem trasą maratonu w Suchym, dużo błota i momentami gnoju, mam namyśli taki prawdziwy gnój od zwierząt hodowlanych typu krowa, świnia czy koń. Wiał boczny zachodni wiatr, który przeszkadzał ale jakoś noga podawała.
Za obornikami kilka zjazdów i podjazdów, tętno trochę skoczyło, po drodze zahaczyłem o "altankę" z serii tych co Pio_Trek opisał kilka postów temu.
"Altanka" |
Costa de Rakownia |
Nie wiem jak to nazwać ale jakoś instynktownie wyczuwam kierunek w którym się poruszam i potrafię zobrazować sobie w głowie w którym miejscu się znajduje ( oczywiście po przestudiowaniu mapy terenu przed wyruszeniem ). Tak wiec bez większych problemów dotarłem do niebieskiego szlaku który zaprowadził mnie na Dziewiczą. Nareście pierwsza większa górka od kilku tygodni. Nawet nie wiedziałem jak mi tego brakowało. Mimo że w Grecji nie raz przeklinałem podjazd i zastanawiałem się kiedy on się wreście skończy to tak naprawdę okazuje się ze lubię i dobrze mi idzie na długich kilkunasto kilometrowych podjazdach.
Z Dziewiczej już prosto do Poznania, udało mi się rozkręcić nawet niezłe tempo pod wiatr tak koło 35-36km/h, fajnie się jechało.
Ogólnie zrobiłem 83km i jechało mi się dobrze, mały kryzys po zgubieniu szlaku ale wynikał on bardziej z rozdrażnienia niż zmęczenia fizycznego.
Hr avg 142, Hr max 207?, cad avg 95, spd avg 25km/h, asc 330m, zmęczenie 7.
Mike
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz