czwartek, 26 sierpnia 2010

Powrót do korzeni / PIO_TREK

Dzisiaj wyruszając na kolejny trening MTB po okolicznych lasach, postanowiłem pojechać w miejsce w którym wszystko się zaczęło. Ale o tym później... Dzień dzisiejszy przywitał mnie chłodem i chmurami, mimo to postanowiłem ubrać się na "krótko" i pójść na rower. Za namową mamy spakowałem dodatkowo do plecaka kurtkę przeciw deszczową. Na początek z Szamotuł skierowałem się na Grabówiec , Twardowo i lasami dotarłem do Obrzycka. Przeprawiając się mostem przez Wartę, asfaltem podążyłem do Stobnicy. Na miejscu okazało się że teren wokół stawu i młyna został powiększony , ogrodzony a za płotem usypano górę z ziemi wykopanej w miejscu stawu. Podążając wzdłuż płotu i dalej drogą leśną dotarłem do góry na której znajduje się nowa dostrzegalnia. Parę lat temu na moim pierwszym "góralu" po raz pierwszy w to miejsce zabrał mnie braciszek Mike. Na tej właśnie górze uczył mnie jak pokonywać trudne technicznie podjazdy, jak zjeżdżać i zmieniać pozycję na rowerze. To w tym miejscu wszystko się zaczęło i tutaj są moje korzenie. Dziękuje Ci bardzo Mike, wszystko dzięki Tobie :)

Po prawej od roweru, "nasz" trudny technicznie podjazd.
 Dzisiaj to miejsce wygląda zupełnie inaczej. Miejsce starej drewnianej wieży zastąpiła nowa betonowa dostrzegalnia, dużą część lasu wycięto a teren zaorano. Nadal można "naszym" podjazdem dotrzeć do dostrzegalni i cały czas jest on trudny technicznie, choć dziś potrafię go już pokonywać. Istnieją jeszcze dwie możliwe drogi wjazdu na tę górę, ale dzisiaj niestety nie idzie ich połączyć w jeden ciekawy "singiel track". Wszystko przez nową dostrzegalnię i podstawę starej wieży, które trudno objechać, a one skutecznie tarasują  trzy drogi podjazdu.

Widok na nową dostrzegalnie p-poż koło Stobnicy.

 Pokonując parę razy wszystkie możliwe podjazdy, zrobiłem sobie dzisiaj mały trening interwałowy. Po wszystkim postanowiłem trochę odpocząć i kliknąć parę  pamiątkowych fotek.
Wyruszając w dalszą podróż udałem się asfaltem z powrotem do Obrzycka, gdzie skręcając w prawo przy restauracji "Na skarpie" podążyłem lasem w kierunku Wronek. Drogę do i z Wronek starałem się przejechać równo ,ale spokojnie odpoczywając trochę po interwałach. Starając się przyspieszyć od Obrzycka okazało się po ok. 2-3 km że jestem zagotowany i muszę zwolnić albo odpocząć.

Mostek na Samie w okolicach Kobylnik.
 Zatrzymałem się więc na mostku przy leśnych polanach ,a w plecaku na szczęście znalazłem jakieś ciasteczka zbożowe, które mnie uratowały. "Najadłwszy" się i "napiwszy" spokojnie ruszyłem do domu przez Twardowo i Grabówiec. Pokonując 72km w czasie 2h 55min zakończyłem piękny "wspomnieniowy" trening.
HRmax 173. HRśr 142. Spalone kalorie: 2436 kcal.
Dzisiaj przez robienie zdjęć sport-tracker zwariował i trening zerwał się na górze koło Stobnicy.





Zerwany ślad GPS: http://www.sports-tracker.com/#/workout/Piotrek19754/c25vss266b3t0idd

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz