wtorek, 17 sierpnia 2010

Chojno camp 2010

W miniony Weekend odbyliśmy dwa bardzo udane i przyjemne treningi w Puszczy Noteckiej ( nie NadNoteckiej jak niektórzy błędnie ją nazywają ) oraz na pojezierzu Sierakowskim.

Puszcza Notecka
Piotrek i Wiara


Pierwsza bardzo szybka, pełna przepięknych widoków jazda  odbyła się po pętli: Chojno, Sieraków ( jego północne okolice ), Krzyż Wlkp, Wieleń, Rzecin, Chojno. W sumie 89km czystej przyjemności, po drodze jechaliśmy końcowym fragmentem trasy maratonu w Wieleniu, tak wiec można powiedzieć że zrobiliśmy rozpoznanie "kluczowych" kilometrów planowanego wyścigu. Kluczowe to one będą ale pewnie nie dla nas a jak już to decydować się będą losy tego czy dojedziemy czy nie:).


W Wieleniu zaliczyliśmy też krótki postój na banana i cole. Naładowani energią ruszyliśmy na południe drogą na Męrzyk. Właściwie to była swego rodzaju leśna autostrada. Dobrze przygotowana droga pożarowa, szeroka na jakieś 8m ( plus "pobocze następne 8m ) całkowicie pozbawiona zakrętów prosta o długość około 10km. Kurcze ja osobiście czułem się jak w Australii lub w Arizonie. Cały czas trzymaliśmy szybkie tempo około 30-31km/h niestety wyczęsło nas niemiłosiernie. Nie rozumiem po co wyrównują te drogi cieższkim sprzętem, po kilku dniach od zabiegu tworzy się swego rodzaju tarka na której ni jak nie można utrzymać rytmu. Po tych 10km ręce miałem tak obolałe jak bym z 67m2 płytek podłogowych wniósł na poddasze!

Za to z Męrzyka do Rzecina jechaliśmy po piasku ale nie jakimś byle jakim tylko suchutkim i kąsystencji mąki i do tego górki. Tętno w okolicach progu przez ładnych parę minut. Ale mimo to mnie osobiście jechało się dobrze, noga podawała i nie czułem zmęczenia.

W ogóle nastąpiła jakaś drużynowa Hiper kompensacja. Nie pamiętam kiedy oboje w jednym dniu mieliśmy z Piotrem  tak dobre samo poczucie!

Z Rzecina spokojnie czerwonym szlakiem do Chojna. Po drodze spotkaliśmy jeszcze dwie Łanie. Stały na drodze przed nami w odległości nie większej niż 30m. Jak nas zobaczyły czmychnęły w zarośle i tyle je widzieliśmy.



Na następną z założenia turystyczni-rekreacyjną jazdę wybraliśmy się na Pojezierze Sierakowskie. Rzeby dostać się na południowy brzeg Warty przeprawiliśmy się promem w Chojnie. Tym samym przy którym kończyliśmy naszą wyprawę kajakową tydzień wcześniej. Do tej pory ją wspominamy a ja osobiście patrzę na Warte od tej chwili zupełnie inaczej - dzięki Piotrek!.

Prom w Chojnie

Głównym celem wycieczki uczyniliśmy przejazd pod wiaduktem kolejowym niedaleko Chrzypska Wielkiego. Obiekt ten leży na nieczynnej już trasie kolejowej z Szamotuł do Międzychodu. Konstrukcja z XIX wieku wykonana ze stali i wsparta na przyporach wykonanych z cegły. Piękny obiekt architektoniczny. dziś niestety nieżtrzeje.

Czerwony szlak

















Dalej w kierunku Sierakowa. w Łężeczkach Piotrek złapał kapcia. Z Sierakowa przekroczyliśmy ponownie Wartę i  spokojnie z kilkoma przerwami na fotki dojechaliśmy do Chojna. A w Chojnie "DNI CHOJNA 2010". Hmmm specyficzna impreza specyficzna.... ale o tym przy innej okazji.

Ślad GPS:
http://www.sports-tracker.com/#/workout/michalwiktor/9v3vuil815r6fhei


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz