sobota, 15 października 2011

Dzień 187 / "Aniołki Bociana ..." / PIO_TREK

Po wczorajszej długiej wycieczce, dzisiaj postanowiłem pojechać na krótką wycieczkę z Anią i Kasią :) Ruszyliśmy w samo południe i pierwsze "kroki" skierowaliśmy z Szamotuł na drogę polną pomiędzy wsiami Mutowo i Ludwikowo.


Prowadziła ona do Sycyna, gdzie minęliśmy Szkołę Podstawową, a po kilkuset metrach wjechaliśmy do lasu.

W czasie jazdy Kasia rozbawiła mnie prawie do łez, stwierdzeniem że mam jechać wolniej bo jej rower jest nadsterowny :) Chodziło jej o to że grzęźnie w piachu i staje się niesterowny :) "Baby są jakieś inne!" :) Okazało się jednak że to początek problemów z Kasi rowerem, bo co jakiś czas z powodu luzu spadał jej łańcuch i musieliśmy się zatrzymywać, żebym to naprawić.

Leśnymi duktami dojechaliśmy do celu naszej dzisiejszej wycieczki czyli nad Ruks. Jest to urocze miejsce z małym dworkiem położone nad rzeczka Samicą, przy którym znajdują się ruiny młyna wodnego.
Wraz z dziewczynami postanowiliśmy je dogłębnie spenetrować i obejrzeć, co ukazuje poniższa galeria ...

Mostek nad Samicą.
Dworek przy Ruksie.
"Marian" w jesiennej scenerii.
Ruiny młyna wodnego.

Na koniec zrobiliśmy jeszcze zdjęcie pokazujące nasze wyśmienite humory ...

Pan Bocian i jego Aniołki :)
Z nad Ruksu pojechaliśmy parę kilometrów dalej na przeprawę promową na rzece Warcie. Zlokalizowana jest ona pomiędzy wsią Kiszewo a Dołęgą. W tej chwili nie ma już tam promu, a jest tylko mała łódź do użytku prywatnego. Szkoda bo ta przeprawa zlokalizowana jest w ciekawym miejscu, i ułatwiałaby przedostanie się za Wartę do Puszczy Noteckiej :(


Powrót do Szamotuł początkowo prowadził tą samą trasą, bo ponownie przejechaliśmy obok Ruksu, by później odbić leśną drogą w kierunku wsi Sycyn. Po drodze musieliśmy się ponownie zatrzymać, by po raz kolejny założyć łańcuch przy Kasi rowerze. Przy okazji "strzeliliśmy" kolejną fotkę, tym razem jesiennego pola ...


Zostawiając za sobą Sycyn dojechaliśmy do wsi Piotrkówko, za którą skręciliśmy do Grabówca. Zatrzymaliśmy się tam przed tą wsią na małym mostku nad rzeką Samą ...

Rzeka Sama koło Grabówca.
Ostatnie kilometr przejechaliśmy z Grabówca przez Szczuczyn po czym ydotarliśmy do Szamotuł, gdzie udaną wycieczkę zakończyliśmy wspólnym obiadem w zaprzyjaźnionej Restauracji "Maryna".


Obiad i deser były przepyszne, bo przygotowane przez samego szefa kuchni; Krzysztofa R. vel "Bajer" :)

Pyszne zestawy obiadowe a'la Restauracja "Maryna" :)
P.S.
Właśnie wróciłem do Nokii E52 i ponownie mogę korzystać ze sport-trackera, dlatego postaram się zamieszczać na blogu linki do odbytych treningów. Poniżej pierwszy z nich ...


http://www.sports-tracker.com/#/workout/Piotrek19754/7crivs5dkbbn9c1u

W sumie pokonałem 24,60 km w czasie 1h 38min 28sek ze średnią prędkością 14,90 km/h
HR śr 85 , HR max 120  , Spalone kalorie: 221 kcal. Przewyższenie 105m. Kadencja śr. 49.
Temp. 12 st. C.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz