poniedziałek, 31 października 2011

TTR-N Zdobyta / Mike

Tylko kompletny świr wstaje w niedzielo o 3:30 w nocy po to by przejechać na rowerze 200km.
Takich świrów było wczoraj 11. O 5:05 meldujemy się na dworcu PKP w Poznaniu. Ku naszej wielkiej radości na miejscu są już pierwsi kolarze z naszej „przejazdowej” ekipy. Cześć cześć… krótka wymiana zdań i na horyzoncie choć horyzontu jeszcze nie ma bo jest ciemno :) Pojawiają się następni uczestnicy.
W kilka osób przechodzimy do kas, zakup biletów idzie sprawnie i podczas gdy zjeżdżają się kolejni koledzy zajmujemy miejsca w podstawionym już pociągu do Okonka. Ostatni wsiadają na 30sekund przed odjazdem. Ruszamy punktualnie o 5:36 w składzie 11 osobowym, mniej niż się zapisało ale i tak pokaźna grupka zwracająca na siebie uwagę w śród zaskoczonych przechodniów, co ci wariaci robią o 5 rano na rowerach?

Podróż mija w chłodnej atmosferze za sprawa włączonej „klimatyzacji” w końcu jedziemy w pierwszej klasie! Na nasze nie szczęcie okazało się ze tylko nasz przedział był taki chłodny, reszta chłopaków siedziała w ciepełku. No ale sympatyczna rozmowa rozgrzewała skutecznie :)

Po drodze zjedliśmy śniadanko, przygotowaliśmy wyposażenie i punktualnie o 8:21 wjeżdżamy na peron w Okonku. Niesamowite uczucie przyjechać PKP punktualnie do celu ...

Tu czekała na nas już grupka kolarzy z Złotowa w sile czterech bikerów. Przywitanie i w drogę bo zimno. Ładowałem kamerę całą noc, wiec nie powinien dziwić fakt ze mi padała już na dworcu w Okonku :(

Trudno, same fotki muszą wystarczyć. Dojazd do początku szlaku TTR-N to jakieś 3.5km, tam pamiątkowe zdjęcie.

Pierwsze kilometry wyprawy prowadziły po polnych piaszczystych drogach. I tu pierwszy z nas musiał się wycofać. No ale, jak ktoś zakłada ze przejedzie 200km szlaku terenowego na miejskiej damce, to nie ma się co dziwić. Jak koledze rzeczy zaczęły z koszyka na kierownicy wypadać zrozumiał że chyba nie ten sprzęt zabrał … Upewniwszy się że wie gdzie jechać ruszyliśmy dalej.

Następny odcinek biegł wzdłuż rzeki Gwda. Przepełniła mnie nostalgia i zaduma gdyż prawie równo rok temu razem z Tomkiem płynęliśmy Gwdą na kajaku, a teraz pedałuje w wzdłuż tej rzeki na rowerze :)
Dzięki za tamten wypad Przyjacielu.

Odcinek do Piły przebiegał głównie terenem, po w miarę równych i szybkich duktach. Tempo było naprawdę przyzwoite, zresztą jak podczas całego przejazdu … ale o tym później. W między czasie zadzwonił Zbyhoo, który razem z Wojtkiem miał do nas dołączyć przed Piłą, ale jakoś im to za bardzo nie wychodziło… raz byli przed nami, raz za, na północ od Piły, a potem na zachód, nie ma co trochę ich nosiło po okolicy. Koniec końców dołączyli do nas przed Trzcianką :)

Na 56km trasy pękła mi szprycha w tylnim kole, które zaczęło solidnie bić na boki, trochę się obawiałem że nie wytrzyma do końca …
Wysadzony przez Ruskich most na Gwdzie
W Pile odłączył od nas jeszcze jeden kolega ( Demon ) który po prostu nie wytrzymał tempa. Ale przyznam że walczył dzielnie, następnym razem będzie lepiej. Pożegnaliśmy się, a następnie urządziliśmy sobie postój w pobliskim barze.

Nasz Peleton
Gdyby Pani prowadząca go brała udział w konkursie na najbardziej niemiła obsługę, na bank zajęła by jedno z czołowych miejsc. W karcie były cztery rodzaje pierogów ( z mięsem, z serem, z kapustą i grzybami i ruskie ) zamawiam więc pierożki podkreślając że proszę o ruskie, na co babka „ Mam Tylko Ruskie!!! „. No tak przecież to oczywiste, kretyn ze mnie…. Na całe szczęście pierogi były smacznie i nie dostałem po nich sraczki.

Uwierzcie! Naprawde, w gruncie rzeczy ten facet jest normalny !!!!
Za Piłą wyjechaliśmy na otwarte tereny, a drogi leśne zastąpił asfalt. Tempo poszło do góry, ustawiliśmy wachlarz i mknęliśmy przed siebie. Po jakimś czasie dogonili nas wreszcie Zbyhoo i Wojtek. Tak więc peleton powiększył się o dwie pary nóg do pracy. Do Trzcianki, a następnie do Czarnkowa utrzymywaliśmy rytm i zmiany. Po drodze zaliczyliśmy kilka podjazdów, nic wielkiego ale stanowiły miłe urozmaicenie wśród krajobrazu doliny Noteci. W Czarnkowie zatrzymaliśmy się przy sklepie na kolejną chwilkę odpoczynku i naładowanie „baterii”. Cola, buła i Powerade do bidonu. Po wyruszeniu z Czarnkowa natrafiliśmy na wypłukany przez deszcze podjazd w kierunku wsi Dębie. Taki techniczny odcinek przejazdu. Po zbiórce u góry ruszyliśmy przez Młynkowo i Tarnówko w kierunku Obrzycka. Na tym odcinku, zupełnie odsłoniętym, wiatr nabrał na sile. Huraganowy to on nie był, ale my już mieliśmy 150km w nogach …

Mały podjazd
Za Obrzyckiem na początku Ścieżki Dydaktycznej „Świetlista Dąbrowa” przy Leśniczówce „Daniele” mieliśmy umówiony Pit Stop na kawę i herbatę. Tym razem rozgrzaliśmy się dzięki uprzejmości i pomocy Agnieszki, która dowiozła „towar” z Poznania. Był to jeden z sympatyczniejszych momentów całego dnia.

Słońce chyliło się już ku zachodowi, więc „uzbroiliśmy się” w lampki, kurtki i kamizelki odblaskowe, dodatkową ciepłą odzież, bo ostatni odcinek był do pokonania już w zupełnych ciemnościach.
Ubrałem cieplejsze rękawiczki, ochraniacze na buty i dodatkowa ocieplaną kamizelkę. I to była bardzo mądra decyzja, bo do samego końca był cieplutko i przyjemnieJ :)

W Szamotułach było już całkowicie ciemno i nasz mały peleton oświetlony lampkami i odblaskami robił spore wrażenie. Dalej przez Pamiątkowo, Żydowo, Rokietnice i Kiekrz dojechaliśmy do odcinka trasy biegnącego wzdłuż Strzeszynka i Rusałki.

Jazda w zupełnej ciemności przez las w grupce doborowych kolarzy mających jedynie kilka lampek jako oświetlenie robi niesamowite wrażenie. Normalnie nie mogłem się napatrzeć i nacieszyć tym odcinkiem naszego wypadu. Gdy dojechaliśmy do Sołacza ( końca TTR-N ) ogarnęło mnie uczucie smutku, w tamtej chwili mógłbym tak jechać bez końca. Zwłaszcza że po kilku kryzysach wreszcie nogi puściły …

Jednak założenie było takie że jedziemy pod Starego Marycha by pstryknąć sobie pamiątkową wspólną fotkę. Uczyniwszy to pogratulowaliśmy sobie nawzajem, podziękowaliśmy za wspaniały dzień, sprawną zgraną jazdę i obiecaliśmy że należy to powtórzyć.

Nie ma oficjalnych statystyk na ten temat, ale ustanowiliśmy chyba rekord trasy. 200km pokonaliśmy w 7h 49min ze średnią 25.7km/h.

Należy podkreślić że trasa TTR-N jest naprawdę wyśmienicie oznakowania, po za jednym krótkim odcinkiem za Czarnkowem całą można przejechać praktycznie bez spoglądania w mapę, nawigując jedynie po znakach, które są czytelne, umieszczone w logiczny sposób z odpowiednim wyprzedzeniem ( np. przed skrętem )

Wyprawa nie byłaby tak udana gdyby nie przepiękna pogoda która nam towarzyszyła. Był to jeden z nielicznych dni w którym Matka Natura okazała swoją łaskę… Dzięki wielkie o Matko!

W wyprawie udział wzięli: Jacek Wichłacz, Marek Jeszka, Paweł Weber, Gabor Sass, Wojtek Sołtys, Zbyszek Wiktor, Wojtek Wiktor, Stanisław Walkowiak, Demon, Filip, PIO_TREK, Mike

Ekipa ze Złotowa : Marek Dereszkiewicz, Wiesław Fidurski, Jan Biela, Sławek Dereszkiewicz.

Dziękuje że mogłem z wami chłopaki jechać tego dnia. Było super :)

10:49:34 ( czas brutto )
Hr avg 134, Hr max 230 :), dist 220.3km, spd avg 25.7km/h, cad avg 89, asc 550m, zmęczenie 8

Relacja Sławka Dereszowskiego
http://expedition-mtb.blogspot.com/2011/10/trasa-turystyczno-rowerowa-czyli.html

sobota, 29 października 2011

TTR-N The Rules / MIke

Bardzo nam miło że nasz pomysł spotkał się z takim szerokim zainteresowaniem ze strony Wielkopolskiego środowiska rowerowego. Wychodzi na to że pojedzie nas spora grupka. Czyżbyśmy nie potrafili rozstać się z rowerami i kolegami kolarzami po sezonie… :)
Peleton jak już wspomniałem będzie spory wiec ustalmy kilka podstawowych zasad dotyczących organizacji i bezpieczeństwa wyprawy:

  1.  Aż głupio o tym pisać, ale sztywny kask to wymagany obowiązek od każdego z uczestników. 
  2. Oświetlenie, przód/tył obowiązkowe, do tego jeszcze jakaś kurtka lub kamizelka odblaskowa. 
  3. Po drogach publicznych jedziemy maksymalnie w podwójnej kolumnie. Żadnego rozjeżdżania się po całej szerokości jezdni!
  4. Utrzymujemy tempo najwolniejszego uczestnika. 
  5. Nie ścigamy się, z tym poczekajmy do wiosny.  
  6. Żadnego wyrywania do przodu, gonienia skuterów, ciągników, i tubylców wracających z siatkami z zakupów z pobliskiego sklepy Tęcza :)
  7. Na postojach obowiązuje dyscyplina. Kupujemy co trzeba, konsumpcja i dalej w drogę, bo dzień krótki i czasu szkoda. Dodatkowo nie ma sensu się wyziębiać.
Jedziemy w grupie i każdy odpowiada ze swoje osobiste, jak również kolegów bezpieczeństwo. Jeździmy na rowerach od lat więc wykorzystajmy nasze doświadczenie i bawmy się przy tym wyśmienicie.

Ok troszkę na temat zbiórki. Jak już wiecie jedziemy pociągiem ( złoto-niebieskim, jak określił to Pio_trkowi Pan na dworcu ) o 5:36 z dworca PKP w Poznaniu. Koszt przejazdu to około 25zł + 5.50zł za rower. Proponuję zbiórkę na PKP o godzinie 5:00.

W razie jakichkolwiek pytań/problemów proszę o kontakt; PIO_TREK (+48668826090) lub na skrzynkę; greatpolandbiketeam@gmail.com
     
Do zobaczenia jutro! Mike

piątek, 28 października 2011

TTR-N / Aktualna lista uczestników ...

Jak już wiecie planujemy z PIO_TRKIEM przejazd północnego odcinka Transwielkopolskiej Trasy Rowerowej ( TTR-N) z Okonka do Poznania około 196 km ...

http://pedaluj.pl/trasa/1346/transwielkopolska-trasa-rowerowa-odcinek-polnocny/

Chcemy zaprosić do wspólnej jazdy wszystkich chętnych i z tego powodu uważam że temat ten zasługuje na osobny post.

Termin; niedziela 30.10.2011
Start z Okonka, do którego dojeżdżamy pociągiem. Odjazd ze stacji Poznań Główny o godzinie 5.36.

PROSZĘ UWZGLĘDNIĆ ZMIANĘ CZASU Z LETNIEGO NA ZIMOWY !!!

Na miejscu w Okonku jesteśmy o godzinie 8.21 :)

Przy paskudnej pogodzie odwołujemy imprezę ( informacje na bieżąco na blogu ).

Wszystkich chętnych do wspólnej integracji na rowerach prosimy o kontakt na adres:

greatpolandbiketeam@gmail.com

Na podstawie zgłoszeń będziemy aktualizować listę chętnych:

1. PIO_TREK
2. Mike
3. Gabor
4. Filip
5. Zbyhoo
6. Wojtek
7. Josip
8. Seba Swat
9. Sylwek Swat
10. Demon
11. Głowa
12. Marc
13. Paweł Weber
14. Jacek Wichłacz
15. Drogbas
16. ... - to miejsce czeka właśnie na Ciebie :)

+ "kilku osobowa" grupa za Złotowa, która będzie nam towarzyszyć przez "pierwszą część" trasy :)

Pozdrawiamy

Mike & PIO_TREK

czwartek, 27 października 2011

Dzień 192 / Rowerowanie po "Classic route" / PIO_TREK

Po bardzo ciężkiej służbie z nieprzespaną nocą we wtorek ( ... dwa pożary; piwnicy i kotłowni itp. ),
wczoraj czułem się jak wypluty z czarnej dziury. Niby chciało mi się spać, ale jak próbowałem zasnąć to bezskutecznie. Ogólnie cały dzień spędziłem w łóżku dochodząc do siebie. Mimo ciężkiego dnia, najbardziej rozbawiła mnie Kasia, która stwierdziła że i tak mogę się cieszyć bo mam niedzielę w środę. Trudno!
Co zrobić? :)

Kiedy wstałem dzisiaj, wszystko już było ze mną w porządku. Zjadłem śniadanko wypiłem kawkę, i zastanawiałem się; Gdzie pojechać rowerem?  I na jak długo? Ostatecznie stwierdziłem że na długą przejażdżkę nie mam ochoty i wyskoczę sobie tylko na jakąś godzinkę ...

Chwilę po dwunastej wskoczyłem więc na "Mariana" i ruszyłem w klasyczna trasę; z Szamotuł przez Szczuczyn do Twardowa, następnie kobylnickimi lasami do Obrzycka. Z Obrzycka w kierunku Jaryszewa. Na początku single-trackiem wzdłuż Warty a następnie asfaltem dojechałem do leśniczówki Daniele.
Zrobiłem sobie w tym miejscu krotki postój, by pstryknąć zdjęcia; leśnej budko-skrzynki pocztowej oraz drewnianego tipi. Być może zatrzymamy się tutaj także w trakcie niedzielnego przejazdu TTR-N ...

Z Danieli przejechałem leśnym szlakiem do Brączewa i zatrzymałem się po raz kolejny na salowym kolejowym moście ...

Ostatni odcinek dzisiejszego treningu prowadził z Brączewa przez Jaryszewo, Sycyn i Piotrkówko do Szamotuł.

P.S.
Dzisiaj mimo że było pochmurno ale nie padało i wiatr nie wiał zbyt mocno. Dlatego wydawało mi się że pogoda jest optymalna do długich wycieczek rowerowych, i tka mogła by też być w niedzielę. Po treningu Polar pokazał temperaturę średnią 12 st. C.

Ślad treningu na sport-tracker.com;
http://www.sports-tracker.com/#/workout/Piotrek19754/9bepkapjnhfdnp48

W sumie pokonałem 31,50 km w czasie 1h 06min 53sek ze średnią prędkością 28,30 km/h
HR śr 156 , HR max 171 , Spalone kalorie:25176 kcal. Przewyższenie 80m. Kadencja śr. 89.
Temp. 12 st. C.

TTR-N prezent dla uczestników / Mike

Departament Sportu Wielkopolskiego Urzędu Marszałkowskiego

( pomysł i realizacja Transwielkopolskiej Sieci Szlaków Rowerowych )

ufundował upominki dla uczestników naszej wyprawy.

Wielkopolski Atlas Turystyczny-Drogowy



Wydawnictwo zawiera precyzyjne mapy w skali 1:75000, szlaki turystyczne ( rowerowe, piesze, konne, wodne... ), informacje na temat najciekawszych atrakcji turystycznych. Takie nasze Wielkopolskie kompendium informacji krajoznawczo-turystycznych.

Ilość atlasów ograniczona... decyduje kolejność zgłoszeń.

Pozdrawiamy

Mike & PIO_TREK

środa, 26 października 2011

Pogoda na przejazd / Mike

Według ostatniej prognozy w Niedziele ma być bezchmurnie w nocy 7 stopni a w dzień 14, wiatr 7km/h z południa :(

Myślę że te informacje przydadzą się na etapie planowania ubioru...

Mike

poniedziałek, 24 października 2011

Dzień 191 / Ósemka po okolicy ... / PIO_TREK

Piękna Złota Jesień trochę nam zbrzydła, słoneczko zniknęło, zrobiło się chłodno i ponuro. Mimo że pogoda nie nastraja do wycieczek rowerowych, to i tak postanowiłem pokręcić się na rowerze po okolicach Szamotuł.

Przy okazji postanowiłem sprawdziłem, jak mniej-więcej ubrać się na przejazd  TTR-N. Dzisiaj założyłem na siebie komplet długiej bielizny termo aktywnej, na to długie spodnie z cienkiego polara, kolejną bluzkę bez rękawów a na nią oddychającą bluzkę z długim rękawem. Wszystko dopełniła kurtka z wind-stopem, ochraniacze na buty i kominiarka z cienkiego polara. Tak ubrany na cebulkę ruszyłem w trasę, ale o odczuciach dotyczących ubioru napiszę na końcu posta ...

Ponieważ na dworze było dość chłodno i wiał wiatr, dzisiejszy trening postanowiłem wykonać na "Marianie" po drogach leśnych, by choć trochę schować sie przed wiatrem.

Z Szamotuł ruszyłem do Piotrkówka, a gdy przejeżdżałem przez tę wieś o mal nie spadłem z roweru na widok pewnego samochodu. Nie wiem co autor miał na myśli? Różne rodzaje tuningu widziałem, ale to jest mieszanka wszystkich stylów ...

Ale o co chodzi ?
Zastanawiając się; Jak taki samochód przeszedł przegląd techniczny? i Jaki kolor ma wpisany w dowód rejestracyjny? ruszyłem w dalszą drogę.

Leśnymi duktami przez wieś Sycyn i kobylnickie lasy dojechałem do Obrzycka, gdzie przeciąłem drogę "185" i przez lasy dotarłem do Wronek. Od początku treningu nogi ładnie kręciły, dlatego w "więziennym mieście" zameldowałem się po niespełna godzinie.

Przez Wronki przejechałem w miarę spokojnie, a następnie skierowałem się w stronę dostrzegalni przeciwpożarowej zlokalizowanej na górce w lesie przy Rondzie Europa ...



Po krótkim postoju rozpocząłem drogę powrotną do domu. Na początku asfaltem przejechałem do Nowego Krakowa, gdzie odbiłem w prawo do lasu i przez wsie Antoniny i Modrak wróciłem do Obrzycka.

Ostatnia część dzisiejszej wycieczki prowadziła z Obrzycka do Słopanowa, a następnie znowu lasami do wsi Kobylniki. Natomiast za tą wsią wjechałem na długą brukowaną drogę, na której trochę mnie wytrzęsło, aż w końcu po kompleksowym masażu zjechałem z bruku meldując się we wsi Szczuczyn. W tym momencie do pokonania pozostał mi tylko dojazd do Szamotuł, kończący dzisiejszy trening.

Pokonując dzisiejszą trasę nakreśliłem na mapie specyficzną ósemkę, albo jak kto woli znak nieskończoności.

Gdy skończyłem jazdę spojrzałem na Polar, który pokazał temperaturę średnią z treningu 7 st.C. Niby nie za ciepło, raczej chłodno :) Jednak w sumie nie było źle. Jak pisałem wcześniej, ubrałem się dzisiaj na cebulkę a odczucia z jazdy są następujące;

Do Wronek jechałem dość szybko, jak się w trakcie jazdy okazało raczej z wiatrem, ale nie było mi zimno. Powiedziałbym że tak akurat. Jednak z Wronek jechałem raczej pod wiatr, a temperatura odczuwalna wydawała mi się trochę niższa. Może było to też spowodowane wilgotną do potu bielizną. Nie powiem że było mi zimno, ale w czułem dyskomfort. Dlatego na przejazd na pewno zabiorę bluzkę lub bluzki do przebrania po przepoceniu. Za to kominiarka, ochraniacze na buty oraz rękawiczki spisały się super!
Zero chłodu, temperatura optymalna.

Ślad treningu na sport-tracker.com;
http://www.sports-tracker.com/#/workout/Piotrek19754/7pjhpcjomqshgorc

W sumie pokonałem 55,90 km w czasie 2h 04min 39sek ze średnią prędkością 27,10 km/h
HR śr 160 , HR max 179 , Spalone kalorie: 2176 kcal. Przewyższenie 115m. Kadencja śr. 86.
Temp. 7 st. C.

niedziela, 23 października 2011

Nowy BB w Treku MTB / Mike

Heja, hej !

Maiłem o gali napisać, ale PIO_TREK zrobił to tak pięknie i precyzyjnie że nie ma co dodać :)

Wczoraj dzień serwisowy. Wymieniłem w Szosie blat, kasetę i łańcuch ( kaseta świeci się teraz ja psu jaja :) no i suport w Góralu.

Dziś postanowiłem sprawdzić jak ów suporcik działa. Udałem się w okolic Lipnicy i Zajączkowa na moją ulubioną regeneracyjno-tempókowo-zmęczeniowo-płaską trasę. Pogoda była ok bo nie padało, poza tym zimno i słonko za chmurami. Aż chciało się zaśpiewać:

"Słoneczko nasze rozchmurz buzie
Bo nie do twarzy Ci w tej chmurze
Słoneczko nasze rozchmurz się
Pedałować będzie lżej ..."

A propos pedałowania, noga puściła dopiero po godzinie ale jak już puściła to pełen odlot ...

Jesień :(
Nie wie czy pamiętacie, ale ostatnio w sieci krążył filmik z jakiegoś wyścigu MTB w Afryce, na którym kolarz został potrącony przez Antylopę.

No wiec, dziś, jakieś 4 metry, dzieliły mnie od potrącenia ... przepraszam staranowania przez Jelenia.
Piękne dorodne zwierze wyskoczyło tuż przede mną z młodnika i kurna hamować musiałem!

Jak by nazwać po angielsku; Dzwon z Jeleniem ... Deer Bell? a może Deer Crash? albo Dzwon Deer..
Wiem !!! "There is so many things that You can axpect to hit You in the forest... but not fucking Deer."

Dawno nie widziałem żadnego zwierzaka w czasie treningu ... ale żeby od razu go na klatę brać?
O nie ja dziękuje :)

Potem tradycyjnie lans po wsi i do Pio_trka i Kasi kamerkę podrzucić.

Rower w pełni sprawny, gotów do przejazdu TTR-N.

1:50:00
Hr avg 138, hr max 165, dist 46.9km, spd avg 26.6, cad avg 96, asc 75, kcal 1472, zmęczenie 4

sobota, 22 października 2011

Gala w Murowanej Goślinie / PIO_TREK

Wczoraj w Gimnazium nr 1 w Murowanej Goślinie odbyła sie gala, która była zwieńczeniem sezonu 2011.

Na miejsce dojechaliśmy wspólnie z Kasią i Mike-m, a pochwili sprawiając mi ogromną niespodziankę, dojechały jeszcze moja Mama, siostra Kasia, oraz siostrzenice Agnieszka i Ania.

Gala miała sie rozpoczać o godzinie 18.00 ale organizator imprezy czyli Wojciech Gogolewski, otrzymał kilka telefonów od ludzi jadących na galę, którzy utkneli w korku w okolicach Biedruska. Dlatego też zdecydowano przesunąć poczatek uroczystosci o półgodziny.

Gdy już "wszystkim" udało sie dotrzeć, rozpoczęłą się uroczystość której gospodarzem był burmistrz Murowanej Gośliny - Tomasz Łęcki. W roli prowadzących wystąpili Wojciech Gogolewski oraz niezastapiony Piotr Kurek.

Na początek Piotr Kurek przeprowadzi krótkie rozmowy z gwiazdami gali czyli Weroniką Rybarczyk i Markiem Konwą których tematem był m.in. miniony sezon oraz rok 2012 w którym odbędzie się Olimpiada Letnia w Londynie ...

Rozmowa Mistrzów; Piotr Kurek i Marek Konwa :)
Po momentami wesołej pogawędce przystapino do dekorowania najlepszych zawodników w sezonie 2011.
Dekoracja dotyczyła  Grand Prix Wielkopolski w Maratonach MTB oraz cyklu XC Thule Cup.
Jak zwykle pierwsze uhoronowane zostały wszystkie kategorie kobiece, a nastepnie przystapiono do dekoracji mężczyzn i w końcu przyszła nasza kolej;

W kategorii M2 Vice Mistrzem Wielopolski został Mike;

1. Tecław Radosław - Corratec Team
2. Wiktor Michał - Great Poland Bike Team
3. Figaj Andrzej - GKKG Gniezno
4. Swat Sebastian - Swat Team
5. Rachowski Robert - Active Xtreme Bike
6. Banasik Bartosz -Torq Superior MTB
7. Bejm Bartosz - Corratec Team


Zaraz po dekoracji Mike-a, przystapiono do honorowania zawodników w kategorii M3 gdzie
Vice Mistrzem Wielopolski został  PIO_TREK;

1. Lonka Radosław - Corratec Team
2. Kustoń Piotr - Great Poland Bike Team
3. Wasilewski Mateusz - Aves Murowana Cykloza
4. Sołtys Wojciech - Emed Racing Team 
5. Bączyk Sławomir - Torq Superior MTB 
6. Gackowski Marcin - Rowerowa Brzoza
7. Wetrel Maciej





Niestety, zarówno w kategori Mike-a jak i mojej zabrakło głównych bohaterów i zwyciezców czyli Radosława Tecława oraz Radosława Lonki :( Mógłbym więc zatytuować tego posta "Radków nie było ..." Szkoda, bo przyjemnie było by stać na podium tuż za tak znakomitym zawodnikiem jakim jest Radosław Lonka !

W nietypowej kategorii U-21 czyli "Nadzieje wielkopolskiego kolarstwa" uhonorowano najlepszych juniorów, a wśród nich między innymi Wojtka Wiktora z Torq Superior Środa Wlkp.

Na zakończenie dekoracji przyznano nagrody specjalne, a jedną z nich w kategorii; "Pech i zacięcie" zdobył Mike, który podczas maratonu w Suchym Lesie tuż przed stratem złapał kapcia, i gdy wszyscy odjechali naprawił koło, przejechał całą rundę rozjazdowa i ukończył maraton na bardzo dobrej pozycji. BRAWO BRACIE !!!

W czasie gali przedstawiono także wstępny zarys przyszłorocznych startów. Mistrzostwa Wielkopolski w maratonach MTB tym razem odbędą się w Suchym Lesie ...



Po dekoracji urządziliśmy sobie jeszcze małą sesję zdjęciową i udaliśmy się na mały poczęstunek
( kawa + ciasto ), gdzie w miłym towarzystwie rozmawialiśmy przez chwilę na tematy rowerowe w tym dogadywaliśmy szczegóły przejazdu TTR-N :)

Vice Mistrzowie Wielkopolski 2011 !!!  PIO_TREK & Mike :)
Z Mamą i Wojciechem Gogolewskim :)
PIO_TREK oraz grupa wsparcia; Aga, Kasia, Ania :)
ZDOBYCIE TYTUŁU VICEMISTRZA WIELKOPOLSKI W MARATONACH MTB CHCIAŁBYM ZADEDYKOWAĆ ŻONIE KASI BEZ KTÓREJ WSPARCIA I POMOCY NIEBYŁOBY TO MOŻLIWE !!! KOCHAM CIE !!!

PIO_TREK i KASIA - najwspanialszy kibic :)



czwartek, 20 października 2011

Zimno w dup... / Mike

Dziś podobnie jak PIO_TREK wyskoczyłem na trening w okolicach Lipnicy i Ostroroga. Ponownie na zimówce bo czekam jeszcze na części.

Trening spokojny, przy ładnej słonecznej pogodzie. Tak sobie pedałując spokojnie, rozmyślając ( wiem, w moim przypadku brzmi to nieprawdopodobnie ) doszedłem do wniosku że okres roztrenowania to wyjątkowo dziwny czas. Z jednej strony kompletny brak przymusu ( choć treningi nigdy nie były dla mnie przymusem ), pełna dowolność tras i tempa, czysta radość z jazdy ... Z drugiej jednak strony obserwujesz jak tak mozolnie budowana trening po treningu forma spada ... No ale natury nie oszukamy prawda? Kiedyś organizm musi więc wakacje :)

A jutro gala ...

1:23:42
Hr 133, Hr max 154, dist 31.44km, asc 45m, kcal 947, zmęczenie 3

Dzień 190 / Zaginiony żółty szlak ... / PIO_TREK

Piękna Jesień nadal się utrzymuje i choć dzisiaj było trochę chłodniej, nie przeszkodziło mi to w odbyciu kolejnego treningu. Parę minut po dwunastej ruszyłem na "Marianie" i skierowałem się w stronę lasów położonych na zachód od Szamotuł.

Z rodzinnego miasta wyjeżdżałem z problemami, bo na ulicy Wojska Polskiego trwa remont i zorganizowano tam ruch wahadłowy. Dzięki temu zakorkowano najważniejsze skrzyżowanie w mieście.

Czasem żeby było lepiej najpierw musi być gorzej i pewnie właśnie w tym przypadku tak jest. Chciałem POlski w budowie to mam, i bardzo mnie to cieszy :)

Z pod świateł znowu ruszałem za TIR-em i ponownie wykorzystałem to do "sprintu" w cieniu naczepy. W ten sposób bardzo szybko przejechałem przez Gałowo a następnie odbiłem w prawo? :) na Jastrowo. Później przejechałem jeszcze przez wieś Ostrolesie i wjechałem do lasu.

Leśne dukty doprowadziły mnie przez Koźle do okolic wsi Zajączkowo, przed którą zawróciłem w prawo? :) i na kolejnym rozwidleniu dróg pojechałem lewą odnogą w poszukiwaniu żółtego szlaku. Udało mi się go odnaleźć po około trzech kilometrach.

Ów szlak jest raczej szlakiem pieszym i przebiega po różnego rodzaju nawierzchniach i w bardzo zróżnicowanym terenie. Początkowo po szutrach, a później po leśnej ściółce na której pełno zalegających patyków i gałęzi ...


Przemierzałem żółty szlak pokonując kolejne przeszkody, aż w końcu wyjechałem z lasu, a przede mną ukazało się skrzyżowanie dróg w okolicach wsi Dobrojewo. Niestety w tym miejscu skończyło się oznakowanie szlaku a ja musiałem zdać się na swoja intuicję, która pod względem "topograficznym" jest bardzo zawodna :)

I gdzie ma teraz jechać? Gdzie jest żółty szlak?
Zawróciłem próbując odnaleźć zaginiony szlak, ale niestety mi się to nie udało i pojechałem drogą którą uważałem za najbardziej słuszną. O dziwo! Trafiłem w miarę celnie i po ponad kilometrze dotarłem do wsi Wielonek. Następnie przez Zapust dojechałem do Ostroroga i wyjechałem asfaltem w kierunku Rudek.

Minąłem tę wieś zostawiając ją po prawej stronie, i po około kilometrze zjechałem z asfaltu i skręciłem w lewo do lasu. Jadąc leśnym duktem po jakimś czasie wjechałem na fragment "Szlaku Stu Jezior / SSJ", którym przez Gałowo wróciłem do Szamotuł.

P.S.
Mimo że ruszałem w samo południe, a na niebie było słońce to czułem ze dzisiaj jest chłodniej niż na treningu dwa dni temu. Najważniejsze że cały czas jest sucho i nie pada. Mam nadzieje że trafimy taką pogodę podczas przejazdu TTR-N, a później niech się dzieje co chce ...

Słyszałem dzisiaj w TV że pszczoły zaczęły już zalepiać nawet wejścia do swych uli co ma być oznaką wczesnej mroźnej i śnieżnej zimy. Ciekawe czy się to sprawdzi? Podobno podczas tsunami w Indonezji, to zwierzęta najwcześniej wyczuły niebezpieczeństwo i zaczęły uciekać na wyższe tereny !

Ślad treningu na sport-tracker.com;
http://www.sports-tracker.com/#/workout/Piotrek19754/5du3nqp5r3htlbrf

W sumie pokonałem 48,70 km w czasie 1h 51min 22sek ze średnią prędkością 26,20 km/h
HR śr 149 , HR max 168 , Spalone kalorie: 1737 kcal. Przewyższenie 140m. Kadencja śr. 82.
Temp. 8 st. C.

wtorek, 18 października 2011

Dzień 189 / Do A2 i ... / PIO_TREK

Niech ta piękna jesień się nie kończy! Słoneczko, prawie bezchmurne niebo i znośna temperatura. Czego chcieć więcej? Do wycieczek rowerowych. Niczego!  No chyba ze pięknych widoków na trasie :)

Jestem "skromny" i nie muszę mieć wszystkiego :) Dlatego planując dzisiejszą wycieczkę, odpuściłem sobie piękne widoki. Wczoraj na blogu rowerowym Josip-a wyczytałem że przejechał się po nieotwartym jeszcze odcinku obwodnicy S11. Podsunęło mi to pomysł, że mogę przejechać się "na szosie" do autostrady A2.

Około godziny jedenastej, wsiadłem na rower szosowy i ruszyłem w trasę ,która dzisiaj wiodła przez;

Szamotuły - Lipnica - Sękowo - Duszniki - Buk - Grzebienisko - Młodasko - Kaźmierz - Radzyny - Szamotuły

Z Szamotuł do Buku jechałem cały czas pod wiatr, który dość mocno mnie spowalniał.
Po drodze zatrzymałem się przy pewny drogowskazie, zastanawiając się czy czasem nie zboczyć z trasy ...

Czy aż tyle nagrzeszyłem? Nie! jadę prosto :)
Przecinając drogę "92" za wsią Sękowo, musiałem zatrzymać się na światłach. Gdy zapaliło się zielone, ruszyłem z poprzedzającym mnie TIR-em, urządzając sobie sprint w osłonie naczepy. Rozpędziłem się do ponad 60 km/h , po czym skończyły mi się przełożenia i musiałem spasować :)

Dojeżdżając do Buku zatrzymałem się na wiadukcie nad autostradą A2 i zrobiłem zdjęcie w kierunku Nowego Tomyśla ...


... następnie ruszyłem dalej i niecały kilometr przed Bukiem, we Wsi Wielkiej zawróciłem i w kierunku na Grzebienisko. Przed wsią Wilkowo zatrzymałem się po raz kolejny na innym wiadukcie nad autostrada A2 i zrobiłem zdjęcie w kierunku Poznania ...


Od momentu nawrotu przed Bukiem, jechałem znacznie szybciej, bo teraz wiatr wiał mi w plecy. Kilometry uciekały, a ja przejeżdżałem prze kolejne miejscowości.

Po około dwóch godzinach zatrzymałem sie w Radzynach przy sklepie z zamiarem kupna Coca-coli i Snickersa, bo zapomniałem zabrać batona za domu. Niestety sklep był zamknięty, "pocałowałem klamkę" i podjechałem na górkę przy zbiorniku retencyjnym "Radzyny". Zrobiłem sobie mały postój i pstryknąłem kolejne zdjęcie ...


Jadąc z wiatrem z Radzyn do domu w Szamotułach dojechałem w niecałe dwadzieścia minut, kończąc kolejny trening "suchą stopą" :) Niech taka piękna jesień - TRWA! i TRWA!

Ślad dzisiejszego treningu na sport-tracker.com
http://www.sports-tracker.com/#/workout/Piotrek19754/ddr16mkpc4igd9dj

W sumie pokonałem 73,30 km w czasie 2h 20min 46sek ze średnią prędkością 31,30 km/h
HR śr 152 , HR max 170  , Spalone kalorie: 2277 kcal. Przewyższenie 170m. Wiatr; płd. 24 km/h
Temp. 13 st. C.

Zimówka - Oblot 2012 / Mike

Z racji na fakt że prawdopodobnie są to ostatnie pogodne dni, zimne ale pogodne oraz ze względu na konieczność wymiany paru części zarówno w góralu jak i szosie, swój ostatni trening przeprowadziłem na zimówce. Była to również okazja by sprawdzić sprzęt przed zimą.
Długo umawialiśmy się z Pio_Trkiem na wspólną wizytę w okolicach Kanału Konczak, jednak ze względu na trudności logistyczne jakoś nam to nie wychodziło, postanowiłem więc skoczyć tam sam.

Dawno nie siedziałem na zimówce więc musiałem się przyzwyczaić do nieco odmiennej pozycji no i zachowania całkowicie sztywnego roweru. A propos; wytrzęsło mnie co nie miara, do tej pory mam ból w krzyżu… no cóż starość nie radość :)
Dojazd do ścieżki dydaktycznej „Dolina Konczak” spokojnie przez Kobylniki, Obrzycko i Stobnice. Miałem kamerkę więc co chwila zatrzymywałem się by nakręcić jakieś ujęcie. Efekty widoczne na filmie poniżej.

Słoneczko grzało, ale wystarczył tylko w cień wjechać i od razu było czuć że temperatura jest już poniżej 10 stopni.  Spokojnym rekreacyjnym tempem objechałem całą ścieżkę, urządzając sobie po drodze krótki piknik.
Powrót tą samą trasą tylko tym razem pod wiatr.

Zimówka oprócz tylnego koła do wycentrowania działa bez zarzutu. Może ją jedynie umyje przed zimą ... Nie bo jeszcze zmięknie a i ją i mnie czekają mroźne, błotne i mokre miesiące zimowych przygotowań do sezonu 2012 :)
2:54:34 ( z przerwami na zabawę kamerą ) 
Dane z tętna bezwartościowe bo Polar dostał świra, dist 58km, asc 125m, zmęczenie 5

poniedziałek, 17 października 2011

Dzień 188 / Rezerwat "Świetlista Dąbrowa" ... / PIO_TREK

Kolejny piękny jesienny dzień stał się pretekstem do kolejnej rowerowej wycieczki ...

Po pysznym śniadanku wsiadłem więc na "Mariana" i ruszyłem na szlak. Na początku ulicami Szamotuł, później drogą asfaltową przez Szczuczyn do Twardowa. Mijając tą maleńką wieś ( z dwoma domostwami :) , po kilkuset metrach wjechałem do lasu. Czerwonym szlakiem dotarłem do Obrzycka, okrążyłem rynek i pojechałem ulicami w kierunku na Brączewo. Tuż za Obrzyckiem zatrzymałem się nad rzeka Wartą ...

Rzeka Warta przed Obrzyckiem.
Z nad Warty malowniczym singiel-trackiem dotarłem do leśniczówki Daniele. W tym przeciąłem drogę asfaltową prowadzącą do Brączewa oraz Jaryszewa i wjechałem na ścieżkę dydaktyczną "Dębowy las", która prowadziła przez Rezerwat "Świetlista Dąbrowa".

Tak jaj na innych ścieżkach dydaktycznych, i na tej ustawiono tablice edukacyjne. Na całej długości ścieżki ustawiono ich kilka lub kilkanaście, możemy dzięki nim poznać budowę lasu i inne ciekawe rzeczy ...


Przemierzając kolejne kilometry ścieżki, natrafiłem na miejsce w którym leży wielki głaz narzutowy "Kwiryn". Jest on Pomnikiem Przyrody, co opisano na specjalnej tablicy ...

Głaz narzutowy "Kwiryn"
Ruszając w dalszą drogę musiałem się trochę cofnąć, bo "Kwiryn" leży jakby w leśnej ślepej uliczce :)
Gdy wyjechałem już na właściwą drogę mijałem po drodze kolejne ciekawe miejsca ...


Póki co mamy bardzo piękną pogodę, więc Złota Polska Jesień w lesie wygląda zjawiskowo. Paleta barw bije po oczach, ale dzięki temu można naładować życiowe baterie na następne smutne miesiące :(

Jesień w pełni :)
Przemierzając leśne dogi, wyjechałem na pola uprawne w okolicach Brączewa ...


... i jadąc skrajem lasu wjechałem na szlak, który prowadził do grobów pomordowanych w czasie drugiej wojny światowej ...


Z nad mogił, na początku szlak prowadził z powrotem w kierunku Obrzycka, by następnie przejść nad rzekę Samą w stronę Szamotuł. Jadąc wzdłuż rzeki dotarłem do śluzy zbudowanej na niej ...

Rzeka Sama płynąca wzdłuż kobylnickich lasów
 ... a nieopodal niej zlokalizowane są groby Rodziny Twardowskich, byłych właścicieli wsi Kobylniki i ziem położonych w jej okolicach ...


Przystanek nad grobami był ostatnim, podczas dzisiejszej wycieczki. Ostatnia część trasy przebiegała tak samo jak jej początek. Wyjeżdżając z lasu ponownie minąłem wsie Twardowo, Szczuczyn i wróciłem do Szamotuł.

Ślad treningu na sport-tracker.com;
http://www.sports-tracker.com/#/workout/Piotrek19754/6ogqj9hfpl3c016n

W sumie pokonałem 38,70 km w czasie 1h 37min 49sek ze średnią prędkością 23,80 km/h
HR śr 142 , HR max 159  , Spalone kalorie: 1411 kcal. Przewyższenie 165m. Kadencja śr. 78.
Temp. 12 st. C.

Transwielkopolska Trasa Rowerowa - przebieg odcinka północnego.

W poniższym liku przedstawiono przebieg trasy północnego odcinka TTR-N ;

http://pedaluj.pl/trasa/1346/transwielkopolska-trasa-rowerowa-odcinek-polnocny/

Damy radę :)

niedziela, 16 października 2011

Łężeczki - pożegnanie / Mike

Wczoraj po kolejnych paru dniach przerwy od roweru skorzystałem z przepięknej chodź chłodnej pogody i wskoczyłem na rower szosowy. Nie bardzo wiedziałem gdzie pojechać… nagle dostałem olśnienia; Łężeczki !!!

Należy pożegnać na ten sezon ten kultowy dla nas podjazd.  Sporo czasu i kilometrów na nim spędziliśmy. Tętno przeważnie oscylowało w okolicach lub nad progiem mleczanowym, płuca przeważnie paliły a mięśnie nóg kuły… Ale ja kocham te 1.3km pod górę.
Po pierwsze, bo nie ma za wiele tej długości podjazdów w naszych okolicach. Po drugie, nachylenie jest zmienne, najpierw ścianka zmuszająca do sporego wysiłku, a potem lekkie wy płaszczenie. Jak jedziesz na 100% to za bardzo na nim nie odpoczniesz i na koniec znowu nachylenie wzrasta, jak dla mnie miodzio.
Po trzecie, leży on w odległości około 1h jazdy od Szamotuł, nadaje się wiec na dłuższe treningi z łączeniem kilku ćwiczeń. No i po czwarte, nie wiem czy nie najważniejsze leży w przepięknej okolicy a widok ze szczytu zapiera dech w piersiach ( zwłaszcza jak przed chwilą wyplułeś płuca :) ).

Jadąc tak sobie do Łężeczek rozmyślałem o minionym sezonie, o przygotowaniach do niego i o planach na kolejny. Ale o tym co z tej auto refleksji wyszło w osobnym poście troszkę później :)

Na miejscu podjechałem na szczyt na pełnym luzie można by rzec powolutku. U góry kilka osób urządziło sobie piknik a ja patrząc z góry na jezioro Chrzypskie zastanawiałem się kiedy tu wrócę… potem walnąłem fote i ruszyłem dalej.

J. Chrzypsko

Z powrotem miałem nadzieje na wiatr w plecy ale jak to z wiatrem bywa, przeliczyłem się. Nie wiem jak on to robi ale do Łężeczek pod wiatr i z powrotem też. Nie ma co dobry gościu jestJ

Tym razem pojechałem troszkę inaczej w Nojewie na wysokości sklepu gdzie zwykle z Braciszkiem urządzamy sobie postój na Coca-Cole, skręciłem na Zajączkowo i dalej przez Otorowo i Lipnice wróciłem do Szamo.

Cały trening starałem się jechać spokojnie co nie było łatwe przez dogorywający napęd. Co chwila spadał mi łańcuch z blatu a na małej tarczy jakoś mi się dziwnie jechało, nie ta kadencja, nie ta „twardość”, nie to przełożenie siły. No ale co zrobić… jak części dojadą od razu wymieniam napędzik na nowy tak by na przyszły sezon rowerek był w pełni sprawny.
W Szamotułach bez żadnej lanserki prosto do domu.

Reasumując trening przy pięknej słonecznej pogodzie, troszkę sentymentalny, a troszkę refleksyjny.
No i powoli powstają plany na przyszły sezon …
2:19:00
Hr avg 153, Hr max 176, dist 72km, spd avg 32km/h, asc 220, kcal 2135, zmęczenie 6

P.S.
Poznań jest w tej chwili paskudnie zakorkowany, ale jest tak bo się sporo buduje. W tej chwili stoję w Warszawie w korku, ale jakoś prac budowlanych nie wiedzie … W tym brudnym, zakorkowanym i zdołowanym mieście jest tylko jedna dobra rzecz… ale zaraz stąd wyjadę :)

P.S. nr 2
Dziękuje za Globalizację i możliwości współczesnych telefonów komórkowych.

sobota, 15 października 2011

Dzień 187 / "Aniołki Bociana ..." / PIO_TREK

Po wczorajszej długiej wycieczce, dzisiaj postanowiłem pojechać na krótką wycieczkę z Anią i Kasią :) Ruszyliśmy w samo południe i pierwsze "kroki" skierowaliśmy z Szamotuł na drogę polną pomiędzy wsiami Mutowo i Ludwikowo.


Prowadziła ona do Sycyna, gdzie minęliśmy Szkołę Podstawową, a po kilkuset metrach wjechaliśmy do lasu.

W czasie jazdy Kasia rozbawiła mnie prawie do łez, stwierdzeniem że mam jechać wolniej bo jej rower jest nadsterowny :) Chodziło jej o to że grzęźnie w piachu i staje się niesterowny :) "Baby są jakieś inne!" :) Okazało się jednak że to początek problemów z Kasi rowerem, bo co jakiś czas z powodu luzu spadał jej łańcuch i musieliśmy się zatrzymywać, żebym to naprawić.

Leśnymi duktami dojechaliśmy do celu naszej dzisiejszej wycieczki czyli nad Ruks. Jest to urocze miejsce z małym dworkiem położone nad rzeczka Samicą, przy którym znajdują się ruiny młyna wodnego.
Wraz z dziewczynami postanowiliśmy je dogłębnie spenetrować i obejrzeć, co ukazuje poniższa galeria ...

Mostek nad Samicą.
Dworek przy Ruksie.
"Marian" w jesiennej scenerii.
Ruiny młyna wodnego.

Na koniec zrobiliśmy jeszcze zdjęcie pokazujące nasze wyśmienite humory ...

Pan Bocian i jego Aniołki :)
Z nad Ruksu pojechaliśmy parę kilometrów dalej na przeprawę promową na rzece Warcie. Zlokalizowana jest ona pomiędzy wsią Kiszewo a Dołęgą. W tej chwili nie ma już tam promu, a jest tylko mała łódź do użytku prywatnego. Szkoda bo ta przeprawa zlokalizowana jest w ciekawym miejscu, i ułatwiałaby przedostanie się za Wartę do Puszczy Noteckiej :(


Powrót do Szamotuł początkowo prowadził tą samą trasą, bo ponownie przejechaliśmy obok Ruksu, by później odbić leśną drogą w kierunku wsi Sycyn. Po drodze musieliśmy się ponownie zatrzymać, by po raz kolejny założyć łańcuch przy Kasi rowerze. Przy okazji "strzeliliśmy" kolejną fotkę, tym razem jesiennego pola ...


Zostawiając za sobą Sycyn dojechaliśmy do wsi Piotrkówko, za którą skręciliśmy do Grabówca. Zatrzymaliśmy się tam przed tą wsią na małym mostku nad rzeką Samą ...

Rzeka Sama koło Grabówca.
Ostatnie kilometr przejechaliśmy z Grabówca przez Szczuczyn po czym ydotarliśmy do Szamotuł, gdzie udaną wycieczkę zakończyliśmy wspólnym obiadem w zaprzyjaźnionej Restauracji "Maryna".


Obiad i deser były przepyszne, bo przygotowane przez samego szefa kuchni; Krzysztofa R. vel "Bajer" :)

Pyszne zestawy obiadowe a'la Restauracja "Maryna" :)
P.S.
Właśnie wróciłem do Nokii E52 i ponownie mogę korzystać ze sport-trackera, dlatego postaram się zamieszczać na blogu linki do odbytych treningów. Poniżej pierwszy z nich ...


http://www.sports-tracker.com/#/workout/Piotrek19754/7crivs5dkbbn9c1u

W sumie pokonałem 24,60 km w czasie 1h 38min 28sek ze średnią prędkością 14,90 km/h
HR śr 85 , HR max 120  , Spalone kalorie: 221 kcal. Przewyższenie 105m. Kadencja śr. 49.
Temp. 12 st. C.