środa, 11 kwietnia 2012

Szklarska Camp Day 2 / Mike

Życie jest niczym morze, spokój i flauta, w jednej chwili zmienia się w sztorm i burze.. Jednego dnia przepełnia Cię radość i szczęście a dnia następnego spędzasz urlop w szpitalu odchodząc od zmysłów czy wszystko będzie dobrze i czy czasami nie zawiniłeś...

No cóż w życiu jedno jest pewne ( oprócz śmierci ), jak idzie dobrze to bądź pewien że to się kiedyś zmieni i to ze zdwojoną siłą!

Po, z w/w powodów, przymusowym dniu przerwy, wykonałem dziś drugi trening w ramach „Szklarska Camp”. Nie miałem za wiele czasu więc skoncentrowałem się na wykonaniu treningu na podjazdach. W sumie przejechałem 47km z czego 20km podjazdów z 1000m przewyższenia i 1h w 4 i 5 strefie.

Zjazdy odpuszczałem by nie kusić losu, cały sezon przede mną poza tym jedna osoba z naszej czwórki w szpitalu to wystarczająca ilość!!!

Trening trudny i męczący ale czułem się dobrze i gdyby tylko czas pozwolił zrobiłbym więcej kilometrów podjazdów...

Jazda w górach na rowerze szosowym to zupełnie inna para kaloszy niż MTB. Podjazdy naprawdę dają w kość, ale po raz kolejny przekonałem się że dobrze się w tym środowisku czuje. Najdłuższy z dzisiejszych podjazdów ( 5.6km ) pokonałem 3 razy i ten pierwszy był „najtrudniejszy””. Im dalej w las tym trudniej i boleśniej ale za razem przyjemniej... wiem, wiem dziwne:)

Jest tylko jeden minus takiego treningu, nie ma miejsca na porządną rozgrzewkę i rozjazd. Po powrocie mam w planie tydzień regeneracji więc mam nadzieje że to wystarczy.

01:54:29

Hr avg 140, Hr max 174, dist 48km, asc 945m, kcal 1413, zmęczenie 7

2 komentarze:

  1. Pamiętaj Bracie ze można się łamać!
    Ale najważniejsze by nie dać się złamać!
    To tak tylko w woli przypomnienia!

    Live is brutal and ful of "zasackas" :(

    ... ale życie bywa także piękne! Więc przysłońmy pięknem całe zło tego świata !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Znasz mnie najlepiej, wiesz że nie dam się złamać! To kolejny długi stromy podjazd do pokonania a za jego szczytem czeka zjazd, wiatr we włosach i pełne szczęście...

    OdpowiedzUsuń