czwartek, 5 kwietnia 2012

Dzień 78 / M7 po raz pierwszy ... / PIO_TREK

Na wtorkowy trening postanowiłem ubrać "lżej" niż zwykle. Niestety po treningu okazało się że jestem typem człowieka który woli się porządnie zgrzać i spocić, niż delikatnie wychłodzić. Więc zaowocowało to dwudniowym katarem, który udało misie pokonać moja sprawdzona kuracją; "gorąco-mlekowo-czosnkowo-miodową" :) Nie brzmi ciekawie, ale najważniejsze że jest działa !

Dzisiaj czułem się lepiej i po konsultacjach z "NTK" postanowiłem wykonać zaplanowany trening.
Po raz w planie na znalazło się ćwiczenie M7 czyli powtórzenia na siłę a'la Mike. Kontynuując "wjeżdżanie się" w rower MTB, trening ten wykonałem właśnie na "Marianie". Jednak jako podłoże do jazdy wybrałem drogi asfaltowe.

Na początku 15 minut rozgrzewki w strefie 1 ( 112-138 ), a następnie 6 powtórzeń ćwiczenia. Każde trwało
5 minut w czasie których jechałem na najtwardszym przełożeniu z kadencja około 60-65 obr/min. Przy takim zestawie tętno powinno mieścić się w zakresie stref 2 i 3 ( 139-158 ), i tak też było u mnie.

Niestety przed treningiem nie sprawdziłem kierunku wiatru, więc odcinek drogi pomiędzy Piotrowem a Nowym Krakowem który wybrałem do jego wykonania, okazał się pod tym względem nieodpowiedni. Dlatego dwie z sześciu prób nie do końca mi wyszły, ale wierzę że; ".. .pierwsze koty za płoty." i następnym razem będzie lepiej.

P.S.
Nogi kręciły dzisiaj bardzo dobrze, a samopoczucie po treningu było już wyśmienite! I to był dobry pomysł żeby iść na trening. Na rower ubrałem się dzisiaj cieplej niż zwykle a węzły chłonne na szyi dodatkowo ochroniłem zrolowaną kominiarką. Dzięki temu "wytopiłem" próbującego zaatakować mnie wirusa i myślę że pozbyłem się go na dobre.

Ślad treningu;
http://www.sports-tracker.com/#/workout/Piotrek19754/lp5617dpppdg3fcf

W sumie pokonałem 58,10km w czasie 1h 59min 03sek ze średnią prędkością 29,5 km/h
HR śr. 134 , HR max. 153 Spalone kalorie; 1551 kcal , Przewyższenie; 105m
Temp. śr. 9 st. C

1 komentarz:

  1. Wykonywałeś już to ćwiczenie 15 stycznia... Oj niedobór magnezu oj niedobór...

    OdpowiedzUsuń