poniedziałek, 11 października 2010

Podsumowanie Sezonu / MIKE

Nadszedł czas roztrenowania, okres gdy zamiast ciągłego motywowanie się do regularnie rosnących obciążeń treningowych i w kółko do znudzenia powtarzanych w głowie sentencji typu " dawaj Mike jeszcze trochę, jeszcze jedno powtórzenie... no nie pierd.... to wcale tak mocno nie boli" można a nawet trzeba powiedzieć sobie spokojnie, powoli, swoje już w tym roku zrobiłeś odpocznij. Choć przyznam szczerze że "odpuszczanie" sobie wcale nie przychodzi łatwiej niż "samoopierdol" :)

W myśl tej zasady ostanie treningi traktowałem spokojnie i ulgowo. W piątek trasa Suchy - Łubnica. 70km przejechane w dobrym tempie, przy bardzo silnym wietrze o prędkości 21km/h. Tempo jazdy było w prost proporcjonalne do kierunku wiatru. Jak wiał w plecy to "leciałem" pod 50km/h jak z boku lub w twarz to ledwo 30km/h.
Piękna Złota Polska Jesień w Lesie
W Niedziele trening na mojej ulubionej szosowej trasie w okolicach Łubnicy. 81km przejechane spokojnie, starałem się trzymać tętno w okolicach 150 i prędkość 32-33km/h. Wiatr przez 90% treningu przeszkadzał albo z boku albo z przodu. Pogoda cudowna, słoneczko, świerze chłodne powietrze, tak jak Pio_Trek obawiam się że to jeden z ostatnich takich dni w 2010.

Jesień to również odpowiedni czas na podsumowanie sezonu. A był on naprawdę ciekawy i udany. Założenia z grudnia zeszłego roku były następujące:
Cel na sezon 2010
1. Zbić wagę do 76kg
2. Odzyskać formę
3. Systematycznie trenować

Cele treningowe:
1. Poprawić moc na progu mleczanowym do wiosny
2. Poprawić interwały
3. Poprawić szybkie straty

Cele i założenia udało się z realizować z nawiązką.  Zbiłem wagę do założonej i udało się ją utrzymać ( no teraz mi się z 2 kilo przytyło ), nie bez znaczenia jest tutaj przykład jaki dawał mi Pio_Trek. Dziękuje stary:) Wyniki tego sezonu mogą świadczyć o tym że formę udało się odzyskać. Powiem więcej nigdy nie byłem w tak dobrej kondycji i nigdy nie jeździłem tak szybko jak w tym roku. Duży wpływ miała na to wiosenna jazda na rowerze szosowym. Na bazie doświadczeń z tego roku wiem że główny okres przygotowań należy wykonywać na szosie. Tylko tak można kontrolować precyzyjnie trening, nie należy też odstawiać szosy w drugiej części sezonu ( co w tym roku uczyniłem ) przekłada się to na spadek wytrzymałości szybkościowej i siły. Co do systematyczności treningów, myślę ze przy moim trybie pracy i innych nie związanych z kolarstwem obowiązkach częściej, lepiej i rozsądniej trenować się nie da.
Co do celów treningowych. Moc na progu udało się uzyskać dobra i to do wiosny. Świadczyć może o tym to jak mi się jechało ( do awarii ) w Chodzieży. Pod górę przy tętnie na progu objeżdżałem prawie wszystkich i to bez wysiłku, jadąc swoim optymalnym tempem. Treningi w Grecji jeszcze tą cechę wzmocniły. Doszła tu jeszcze wytrzymałość siłowa na progu bo inaczej się nie da jak ma się przed sobą 20km podjazd :)
Interwały nigdy nie były moją mocną stroną i nadal nie są ale jest znacznie lepiej niż bywało w przeszłości. Trzeba koniecznie nad tym elementem jeszcze popracować. Co do szybkich startów. No cóż... Sam się sobie dziwie ale stają się one coraz łatwiejsze i mniej "załamujące". Powtórzenia sprintów na piętrzących z bólu nogach przyniosło efekty:)

Tak wiec sezon bardziej niż udany. Od grudnia 2009 przejechałem na rowerze ponad 8 000km ze średnią prędkością 24km/h i spędziłem na nim 318godzin 40minut.
W tym czasie byłem w wielu pięknych miejscach i sytuacjach. Poczynając od trudnych i dla mnie nudnych treningów w hali na rowerze stacjonarnym. Nie wiem Jak Pio_Trek to robi ze mu to sprawia przyjemność ale ja ich nie lubię i są dla mnie smutną koniecznością. Doskonale zdaje sobie sprawę jak wiele dają i gdyby nie one.. No trudno... Wiosenne mokre, zimne i  wietrzne treningi mają swój urok. Nie wiem co to jest do końca, może właśnie te trudne warunki sprawiają że czerpiemy z nich większą satysfakcje. Na pogodę zresztą w tym kraju nic nie poradzimy. Jak mawiają żołnierze nie ma złej pogody są tylko złe ubrania.
Cudowne dwa treningi w Jastrzębiej Górze ( + bonus w postaci dzwonu w lesie :) ) z chyba niajpiękniejszym odcinkiem ścieżki rowerowej jakim jechałem pomiędzy Juratą a Helem.
Potem wspaniałe wakacje i treningi w Grecji. Teren wymarzony na rower i nawet żar z nieba nie przeszkadza i do tego ta ich kuchnia. To był czas... :)
A po powrocie krótkie zgrupowanie w Chojnie i fajne szybkie treningi z Pio_Trkiem. No i sezon startowy. Udany dla mnie jak nigdy. Kilka miejsc w pierwszej 10 do tego 7 pozycja w generalce w BikeCrossMaraton WLKP. Super Super Super...

Jest dobrze co zrobić by było jeszcze lepiej w przyszłym roku? Oto kilka założeń:
1. Więcej ćwiczeń na spalanie kwasu mleczanowego na progu
2. Więcej ćwiczeń interwałowych w terenie ( MTB )
3. Dłuższe treningi w terenie 3-4h ( 80-100km ) - jak znaleść na to czas?
4. Utrzymać umiejętności na podjazdach i zwiększyć umiejętności szybkościowe
5. Utrzymać wagę
6. Zaliczyć kilka treningowych startów XC ( będzie bolało :) )
7. Pierwszy szczyt formy na Langa w Chodzieży ( interwałowa trasa około 30km )
8. Wprowadzić ćwiczenia wzmacniające mięśnie pleców i krzyża.

Ok to założenia. Pozostaje je teraz tylko wypełnić. No właśnie tylko...

P.S. Wielkie podziękowania za wsparcie i motywacje dla Pio_Trka. Jestem tam gdzie jestem dzięki Tobie :)

Nie sposób przy tej okazji nie wspomnieć o moim głównym sponsorze i kochanej żonie  Ani. THANK YOU :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz