Początek jesieni stał się dobrym momentem na podsumowanie roku 2010 oraz na zasłużony odpoczynek i roztrenowanie.
Wyznaczone cele na sezon 2010 :
- Zgubić zbędne kilogramy (waga startowa, jesień 2009 - 98 kg !!! )
- Utrzymać niską wagę
- Poprawić formę i wygrać z Bajerem na 'Michałkach 2010" oraz poprawić czas 3h 21min z 2009r.
- Zbliżyć się z formą do mistrza Mike-a :)
- Poprawić jazdę na podjazdach.
- Startować jak najczęściej w maratonach.
- Ustrzec się kontuzji i wypadków !!!
Przygotowania do sezonu 2010 rozpocząłem już w listopadzie 2009r. Postanowiłem wtedy przejeździć całą zimę. Czy to na rowerze czy na spinningu w hali "Nałęcz". Trenowałem naprawdę intensywnie, i nie straszne były mi mrozy. Wprowadziłem też dietę "MŻ" czyli MNIEJ ŻREĆ i odstawiłem alkohol (zupełnie!). Efekt był niewiarygodny i już w okolicach lutego ważyłem 76kg czyli -22kg !!! Niestety osiągniętej wagi nie udało się utrzymać :( Lato to sezon grillowy i piwkowy , więc odpuściłem trochę dietę i wróciłem do Lecha Pils :) Spowodowało to że dobiłem do 85kg i taka wagę utrzymuję.
Na poprawę formy w 2010 roku bardzo zaowocowała rzetelnie przepracowana zima, treningi na spiningu, oraz częste treningi na szosie. Najważniejszy start sezonu 2010 zakończyłem wielkim sukcesem. Na Maratonie Michałki pobiłem o 23 minuty zeszłoroczny czas Bajera, a swój własny o 51 minut !!!
Najlepszym moim startem w sezonie był "Eska Bike Maraton" w którym jechało mi się bardzo dobrze i wszystko mi wychodziło a do tego przyjechałem na metę przed Mike-m. Tej wygranej jednak nie traktuję poważnie, ponieważ ja jechałem na "świeżości" a Mike był po 3-dniowym ciężkim treningu. Rok 2010 uświadomił mi że Mike ma wielki talent i predyspozycję do ścigania na rowerze. Ja mimo ogromu pracy włożonego w trening tylko "zbliżyłem" się do osiąganych przez niego wyników. Nie ujmując oczywiście pracy jaka Mike włożył w trening, myślę że jemu forma przychodzi łatwiej lu ja po prostu ma w genach :) Tak jak Zbyszek i Wojtek. O tacie Michała - Tomaszu nie wspominając :)
Częste treningi na podjazdach w Czarnkowie i okolicach, przyniosły efekt w postaci poprawy jazdy na podjazdach w czasie maratonów i nie tylko.
Ze startami w maratonach wyszło jakoś dziwnie w tym roku. Po raz pierwszy wystartowałem dopiero w sierpniu na maratonie w Suchym Lesie. Zasmakowawszy rywalizacji wziąłem jeszcze udział w: Eska Bike Maraton w Poznaniu, Real Maraton w Osiecznej k/Leszna oraz Maratonie "Michałki" w Wieleniu.
W czasie sezonu nie obyło się bez upadków. Pierwszy poważny upadek zaliczyłem zimą na asfalcie w drodze do Obornik, tylne koło ślizgnęło się na lodzie, a ja ślizgałem się na dupie, zdzierając skórę i drąc spodnie o uderzeniu głową w asfalt nie wspominając. Drugi i zarazem najgorszy upadek zliczyłem wjeżdżając w Mike-a w czasie zgrupowania w okolicach Jastrzębiej Góry, niestety Mike ucierpiał poważniej :(
Trzeci z groźnych upadków zliczyłem na zjeździe z "Jagody" na maratonie w Osiecznej. Na szczęście we wszystkich przypadkach obyło się u mnie bez kontuzji i przerwy w treningach.
Nie planowanym elementem sezonu rowerowego było "zgrupowanie" w Jastrzębiej Górze w trakcie którego zwiedziłem piękny zakątek Polski na północ od Trójmiasta.
W trakcie sezonu 2010r przejechałem 8976 km , nie wliczając w to godzin spędzonych na spiningu
Wnioski:
- Wagę zbiłem do 76kg, niestety nie udało się je utrzymać.
- Choć Bajer nie startował, udało się pobić jego czas z 2009r o 23 minuty i swój własny wynik o 51min :)
- Zbliżyłem się z formą do mistrza Mike-a :
Maraton Suchy Las - Mike lepszy o 2 minuty.
Eska Bike Maraton - Mike gorszy o 6 minut.
Maraton "Michałki" - Mike lepszy o 3 minuty.
Maraton Osieczna - Mike lepszy o 3 minuty.
- Poprawiłem jazdę na podjazdach.
- Wystartowałem w czterech maratonach z sukcesami, ale zacząłem startować za późno.
- Ustrzegłem się poważnych wypadków i kontuzji.
Założenia na rok 2011
- Zbić i utrzymać optymalną wagę 75kg ( każdy kilogram mniej będzie wielkim sukcesem ! )
- Zacząć wygrywać z Mike-m , być może zmieniając system treningowy :) ( Teraz obaj jeździmy w kat. M-3)
- Startować w maratonach już od wiosny,startując przynajmniej raz w miesiącu.
- Zaliczyć cały cykl "Cyclo Cross Maraton" u Gogola.
- Osiągnąć formę z 2010r. a najlepiej lepszą.
- Ustrzec się wypadków i kontuzji.
- TRENOWAĆ Z GŁOWĄ :)
Po pierwsze: Nie jestem żadnym mistrzem!
OdpowiedzUsuńPo drugie: Nie ściemniaj w Poznaniu byłeś durzo lepszy odemnie i moje wcześniejsze treningi nie są dla mojej niedyspozycji żadnym wytumaczeniem.
Po trzecie: Mam ( póki co ) lepsze niektóre wyniki nie dlatego ze mam coś w genach czy jakiś wielki talent tylko trenuje wedlug planu i staram sie go trzymac a ty tylko na maxa i na maxa a to nie zawsze sie sprawdza. Trenuj głową nie tylko nogami:)
Po czwarte: Zrobiłeś ogromny postęp i będę jeczsze bardziej Tobie kibicował
Niech zyje drużyna! Hip Hip Hura...
Pamiętajcie,że ja jestem z Wami i cały czas będziecie czuć mój oddech na plecach.A na pewno będe lepiej przygotowany niż w tym sezonie!!!
OdpowiedzUsuńW tym tygodniu również jade po rower spiningowy.
Pozdrawiam i do zobaczenia!
Jarek ty jesteś inna liga ! Ty wszystko jeździsz z "baltu" i nawet nie śmiem z Tobą rywalizować !
OdpowiedzUsuńŻartowałem :) Witaj w drużynie! Co trzy głowy to nie jedna !
Witam Witam. Co to będzie za zima? Sądząc po zakupach sprzętu nie będzie łatwo utrzymać wam koła na wiosne. Super:)
OdpowiedzUsuń