sobota, 9 października 2010

Czarnków na szosie, na koniec sezonu.

 Dzień przywitał mnie pięknym słońcem i przyjemną temperaturą. Przy tak sprzyjających warunkach ubrałem się na "krótko" i pojechałem pożegnać Czarnków na szosie. Myślę że był to jeden z ostatnich tak  pięknych dni w tym roku. Złota polska jesień jest w tym roku wyjątkowo urocza ! Pewnie zapeszę i po weekendzie pogoda się popsuje :(
 Z "Szamoni" skierowałem się do Obrzycka i przez Klempicz, Lubasz dotarłem do Czarnkowa. Dalej pojechałem na "ściankę" by udowadnić sobie że potrafię ją pokonać z środkowej tarczy w korbie. Było bardzo ciężko, ale się udało !!! Nie było to tempo wyścigowe, raczej przepychanie na stojąco. Najważniejsze że pokonałem te pieprzone 14% ! Na górce kliknąłem kilka zdjęć i udałem się w drogę powrotną.

Zwycięski TREK i przegrane 14%

PÓŁ_TREK na "ściance" w Czarnkowie.

W sumie pokonałem dzisiaj w Czarnkowie i okolicach, cztery trudne podjazdy. Bywało lepiej, ale też bywało gorzej z osiągniętej w tym sezonie formy jestem bardzo zadowolony.
Między Lubaszem a Klempiczem zatrzymałem się przy pomniku spadochroniarzy polskich i radzieckich, żeby zrobić pamiątkowe zdjęcie i łyknąć Isostara.

Pomnik Polskich i Radzieckich spadochroniarzy.

Do Szamotuł dotarłem po przejechaniu 80km w czasie 2h 36min.  Cały trening jechałem przy bocznym silnym wietrze, który bardzo dzisiaj przeszkadzał w jeździe. Mimo to trening był bardzo udany i jechało się przyjemnie.

HRmax 185. HRsr 157. Spalone kalorie: 2377 kcal.

Ślad GPS:
http://www.sports-tracker.com/#/workout/Piotrek19754/e8tj759jofnfnuod




1 komentarz: